Zaczęło się od krzyża
- Każdego roku w tym budynku jest odprawiana Msza św. kończąca poświęcenie pól. Wcześniej ksiądz nie miał nawet warunków, by przygotować się do Eucharystii. To było żenujące. Postanowiliśmy działać - opowiada prezes Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju Starej Dąbi Ryszard Prządka. Dziś zmieniło się prawie wszystko. Prawie, bo jedynym stałym elementem, który odznacza się w głównym pomieszczeniu jest ponad 30-letni krzyż. To on stał się impulsem do zmian... Nowe życie w niszczejący budynek pan Ryszard tchnął razem z sąsiadem Januszem Pilzakiem. Mężczyźni zaczęli szukać sprzymierzeńców. Okazało się, że cała wieś jest chętna do współpracy. Postanowiono założyć stowarzyszenie. Jednak już na samym początku działalności pojawił się problem związany z kwestia własności obiektu. Należący bowiem niegdyś do wsi budynek po kółku rolniczym przeszedł w ręce ryckiego starostwa. Pozwoliły na to zmiany w ustawie o Krajowym Rejestrze Sądowym.
– Jeśli kółka rolnicze zarejestrowane według starych przepisów nie przerejestrowały się do końca 2015 r., ich mienie z mocy prawa przechodziło na Skarb Państwa – tłumaczy R. Prządka.
Ten problem dotyczył także pozostałości po kółku w Dąbi. Tymczasem o skutkach nowelizacji prawa nikt mieszkańców nie poinformował. Ci jednak sprawy nie odpuścili i postawili sobie za cel odzyskać to, co im się należało. – Dziś jesteśmy w trakcie procedur i mamy nadzieję, że wszystko potoczy się w dobrym kierunku – mówi społecznik.
Ktoś nad tym czuwał
Nie czekając na ostateczne rozstrzygnięcia, stowarzyszenie zabrało się ostro do pracy. – Chcieliśmy uchronić budynek przed dalszą dewastacją – tłumaczy R. Prządka. Do pomocy ochoczo zaczęli zgłaszać się mieszkańcy. – Zerwaliśmy starą podłogę i lamperię ze ścian. Wylaliśmy posadzki – wylicza szef organizacji. Duże wsparcie popłynęło od lokalnych firm i osób prywatnych. Dzięki upustom cenowym lub odroczonym płatnościom udało się kupić wszystkie elementy wyposażenia bez żadnych dotacji zewnętrznych. I choć trzeba było zmierzyć się z kłopotami, to zdaniem społeczników nad projektem czuwała opatrzność. – Czasem zupełnie przypadkowo spotykałem przyjaciół, którzy zgodzili się nas wesprzeć – podkreśla R. Prządka.
Dziś efekty przebudowy zachwycają. Podłogę pokrywa terakota, błyszczące sufity sprawiają wrażenie, że pomieszczenia są wyższe. LED-owe oświetlenie można regulować w zależności od potrzeby. Natomiast wyposażenie kuchni to prawdziwy rarytas. Takich sprzętów mogą stowarzyszeniu pozazdrościć najbardziej wymagający restauratorzy.
Plany są ambitne
Już teraz w kilku wyremontowanych pomieszczeniach spotykają się mieszkańcy. Szczególnie zadowolone są panie z koła gospodyń wiejskich, które niedawno wznowiło działalność. Dzięki świetlicy mają miejsce na zebrania i swoje zajęcia. Poza tym troszczą się o porządek i wygląd wnętrz. Zdaniem prezesa stowarzyszenia są w tym niezastąpione.
Między innymi dlatego w budynek warto dalej inwestować. Pracy jest jeszcze dużo, bo do wyremontowania pozostała druga połowa obiektu. Ale społecznicy już mają na wszystko plan. – Chcemy stworzyć osobne pomieszczenie na potrzeby stowarzyszenia. Jeden pokój otrzyma młodzież. Będą tam komputery z dostępem do internetu. Swoje lokum zyska koło gospodyń, a dla wszystkich pań stworzymy salę fitnessu z wydzielonym prysznicem i szatnią – wylicza R. Prządka. Na te zadania tym razem społecznicy dostaną wsparcie zewnętrzne. Zaoferowała je Lokalna Grupa Działania „Lepsza Przyszłość Ziemi Ryckiej”. Wniosek na dotację z funduszy unijnych już został złożony.
Tomasz Kępka