Region
Źródło: ARCH.
Źródło: ARCH.

Zagrożenie na wyrost

Przekazane mapy zagrożenia powodziowego obejmują niemal cały obszar naszego miasta. Oznacza to, że niemożliwy jest już dalszy rozwój Terespola, a miasto zostaje skazane na likwidację - alarmuje burmistrz Jacek Danieluk. I apeluje o weryfikację map.

Mapy powodziowe są dla samorządów w całej Polsce jednym z ważnych narzędzi służących ochronie terenów zalewowych, a ich głównym zadaniem jest wskazanie tych stref, które są najbardziej zagrożone powodzią. Na terenach zalewowych, zgodnie z prawem wodnym, wprowadzane są ograniczenia w zakresie budownictwa mieszkaniowego i przemysłowego.

– Wiedzieliśmy, że te mapki były opracowywane dla Terespola, ale nikt ich z samorządem nie uzgadniał – mówi J. Danieluk. Ostateczne wersje map pojawiły się na stronach Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej 15 kwietnia. – I nic się nie zmieniło, starostwo nadal wydawało pozwolenia na budowę. Dopiero we wrześniu przyjechał do nas urzędnik ze starostwa w Białej Podlaskiej i oznajmił, że w przypadku obszaru, który na mapce ma kolor niebieski, nie będą wydawane pozwolenia na budowę – opowiada burmistrz. Po jakimś czasie J. Danieluk otrzymał oficjalne pismo od starosty. – Czytamy w nim, że istnieje możliwość zwolnienia od zakazu budowy pod warunkiem uzyskania zgody od dyrektora regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej. Co prawda otrzymaliśmy zapewnienie od RZGW, że nie będą blokować inwestycji, tylko że na pozwolenie trzeba czekać minimum dwa miesiące – zaznacza włodarz Terespola. I uzupełnia: – Z moich informacji wynika, że pięciu obywateli miasta wystąpiło o zezwolenie na budowę, ale żaden z nich nie otrzymał jeszcze pozytywnej decyzji.

Stagnacja i brak inwestorów

Zdaniem J. Danieluka konieczność uzyskiwania indywidualnych zgód RZGW wiąże się z dodatkowymi kosztami dla inwestorów, z jednoczesnym brakiem pewności uzyskania takiej zgody. Dlatego burmistrz Terespola zwrócił się do ministerstwa środowiska o zwolnienie z zakazów obowiązujących na obszarze szczególnego zagrożenia powodzią. – Przekazane nam mapy zagrożenia powodziowego obejmują niemal cały obszar naszego miasta. Oznacza to, że niemożliwy jest już dalszy rozwój Terespola, a miasto zostaje skazane na likwidację – alarmuje w piśmie J. Danieluk. – Już w chwili obecnej mieszkańcy oraz inwestorzy wycofują się z kupna nowych działek budowlanych z uwagi na objęcie tych terenów restrykcyjnymi obowiązkami wynikającymi z prawa wodnego – dodaje. Burmistrz w piśmie stwierdza również, że nie zauważył, aby miejscowości, które w ostatnich latach bardzo ucierpiały wskutek powodzi, takie jak Wrocław czy Sandomierz, były objęte mapami zagrożenia powodziowego w takim stopniu jak Terespol, który w przeszło 500-letniej historii nie odnotował żadnych poważniejszych powodzi. Co, zdaniem Danieluka, wskazuje na wiele błędów przy tworzeniu map. – Gdyby przyjęto podobne rozwiązania prawne, to w całej Holandii obowiązywałby zakaz budowy – argumentuje włodarz.

J. Danieluk zwraca również uwagę na to, że mapy nie uwzględniają istniejącej w mieście infrastruktury przeciwpowodziowej: licznych wałów, wśród których jest także pełniąca tę funkcję przebudowana w 2012 r. droga krajowa K2, oraz posiadającej cztery pompy nowoczesnej przepompowni wód. – Tylko jedna z nich jest niekiedy uruchamiana – podkreśla burmistrz. I podaje kolejne argumenty, które podważają rzetelność i wiarygodność opracowań. – W całym kraju mapy były przygotowane tzw. skanowaniem laserowym. W Terespolu tej metody nie zastosowano. Zastanawiamy się, dlaczego na mapach są stare nazewnictwa, które nie istnieją od II wojny światowej. Co ciekawsze – w granicach administracyjnych Terespola znalazła się 70-hektarowa wyspa białoruska – wylicza błędy J. Danieluk.

Poprawki dopiero w 2019 r.

Z argumentami burmistrza Terespola podważającymi rzetelność map nie zgadza się ministerstwo środowiska. – Mapy zarządzania i ryzyka powodziowego zostały opracowane przez IMGW na podstawie jednej, wspólnej dla całego kraju, metodologii mapowania hydrologicznego i bazowały na najlepszych dostępnych danych z Głównego Urzędu Geodezji i Kartografii. Przygotowane zostały zgodnie z obowiązującym prawem wodnym na zlecenie KZGW, przez renomowane polskie instytucje – przekonuje Michał Milewski z zespołu prasowego ministerstwa środowiska. Odnosi się też do kwestii naniesienia ewentualnych poprawek. – Mapy są obowiązującymi dokumentami na podstawie ustawy Prawo wodne, a ich najbliższa aktualizacja przewidziana jest na 2019 r. – stwierdza M. Milewski. I uzupełnia: – Krajowy Zarząd Gospodarki Wodnej, pod nadzorem ministerstwa środowiska, prowadzi analizy prawne i merytoryczne dokumentów umożliwiające wcześniejsze wykonanie weryfikacji map dla terenów wrażliwych i takich, na których pojawiają się uzasadnione wątpliwości np. co do przyjętej metodologii (Bałtyk), szczegółowości danych geodezyjnych (tereny Bugu granicznego), danych hydrologicznych (Małopolska) lub istotnych zmian w infrastrukturze (Wrocław). Niemniej do czasu opracowania rozwiązań zgodnych z prawem, które pozwolą na wcześniejszą aktualizację, obowiązującymi mapami zagrożenia powodziowego są mapy przekazane w kwietniu 2015 r. przez właściwy RZGW.

Cios w samorządy

Sprawą map wprowadzających zagrożenie powodziowe prawie na całym terenie Terespola zajęto się podczas nadzwyczajnej sesji rady miasta, która odbyła się 20 października. – Za pomocą uchwały radnych chcemy nagłośnić sprawę. Jest wiele gmin w Polsce, które borykają się z tym samym problemem. To bubel prawny, który trzeba poprawić, a przede wszystkim ogromny cios w samorządy, którym grozi inwestycyjna stagnacja i pozbawienie możliwości pozyskiwania funduszy unijnych – podsumowuje J. Danieluk.

HAH