Diecezja
Źródło: PODLASIE24
Źródło: PODLASIE24

Zakończył swój Adwent

„Dziękuję Bogu za łaskę powołania do kapłaństwa oraz polecam - przez wstawiennictwo Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła - zbawienie moje Miłosierdziu Bożemu” - napisał w swoim testamencie zmarły 30 listopada ks. Janusz Stefaniuk.

Od 2010 r. do marca 2019 r. ks. J. Stefaniuk był proboszczem parafii św. Józefa Robotnika w Wołyńcach. Po śmierci - wrócił do swoich parafian, których traktował jak rodzinę. A oni swoją obecnością dowiedli, że był dla nich jak ojciec. Uroczystości pogrzebowe odbyły się w czwartek 5 grudnia. Kościół nie mieścił wszystkich przybyłych na ostatnie pożegnanie. Mszy św. przewodniczył bp Kazimierz Gurda. Zwracając się do zebranych na pogrzebowej liturgii, zaznaczył, że ziemskie pielgrzymowanie ks. Janusz zakończył w przeddzień rozpoczęciu Adwentu, czasu, w którym w liturgii bardzo mocno jest przypomniana potrzeba i konieczność oczekiwania na powtórne przyjście Jezusa Chrystusa. - Śp. ks. Janusz zakończył swój czas Adwentu, czas oczekiwania na spotkanie z Jezusem zmartwychwstałym i uwielbionym. To spotkanie nie odbyło się pod osłoną znaków sakramentów, jak się to dzieje w życiu ziemskim, ale twarzą w twarz. Spełniła się prośba, którą w modlitwie brewiarzowej stale zanosił do Boga: „Ukaż mi, Panie, swą twarz. Ukaż mi swoje oblicze”.

Wcześniejsze spotkania pod osłoną znaków sakramentów jedynie zapowiadały bliskość Jezusa, dawały odczuć Jego prawdę, miłość i piękno. A ks. Janusz był na Bożą prawdę, miłość i piękno szczególnie uwrażliwiony. Ta wrażliwość również była darem Boga – mówił.

 

Przestrzeń spotkania 

Biskup przypomniał, że po przyjęciu świeceń przez posługę bp. Jana Mazura 13 czerwca 1992 r. i rocznej posłudze w parafii św. Jana Chrzciciela w Parczewie ks. Janusz został skierowany na studia z zakresu historii sztuki w Akademii Teologii Katolickiej Warszawie. – Pogłębiał prawdę o Bogu, który jest źródłem mądrości, dobra i piękna. Zapewne wówczas spotkał się z definicją piękna pozostawioną przez prawosławnego teologa Pawła Floreńskiego: „Ukazana prawda jest miłością. Realizowana miłość jest pięknem” Dla Floreńskiego piękno jest jedną z form mądrości. W pięknie ukrywa się mądrość prawdziwego życia. Piękno jest królewską drogą, którą dochodzi się do świata Bożego ducha i jako takie ukazuje się ono nie tylko w sztuce, ale także w liturgii, w dobru, które człowiek czyni, w wierze w Trójcę Przenajświętszą. Śp. ks. Janusz w czasie studiów pogłębił prawdę, że piękno – jeśli ma pięknem pozostać – musi być zakotwiczone w Bogu i musi zawierać w sobie prawdę i dobro – zwrócił uwagę bp K. Gurda, przypominając, że ks. J. Stefaniuk ukończył studia z tytułem magistra i rozpoczętym przewodem doktorskim. W 2000 r. podjął wykłady z historii sztuki i konserwacji zabytków w WSD, służył też radą księżom w kwestiach związanych z budową kościołów oraz ich wystrojem. – Dbał, by przestrzeń kościoła każdemu, kto do niej wchodzi, pomagała w przeżyciu spotkania z Bogiem, Chrystusem, Zbawicielem i Odkupicielem. By kościół był przestrzenią kierującą myśli ku Bogu – dodał biskup.

 

Proszę o pamięć w modlitwie

W 2003 r. ks. J. Stefaniuk został wikariuszem parafii Chrystusa Miłosiernego w Białej Podlaskiej. Dwa lata później dostał nominację na urząd diecezjalnego konserwatora zabytków. W 2010 r. został proboszczem parafii Wołyńce. Nieustannie troszczył się o parafialną świątynię. Zaprojektował miejsce do instalacji relikwii św. s. Faustyny i relikwii krwi św. Jana Pawła II. W prezbiterium została umieszczona figura Chrystusa frasobliwego, kopia obrazu Matki Bożej Budzieszyńskiej i figura Matki Bożej Fatimskiej oraz kopia obrazu Matki Bożej Częstochowskiej. Powstała boczna kaplica do celów duszpasterskich, przeprowadzony został też remont plebanii, a na cmentarzu pobudowano ołtarz polowy. 

Ze względu na stan zdrowia od końca lutego 2019 r. ks. J. Stefaniuk przebywał w domu księży emerytów. Zmarł 30 listopada. W swoim testamencie napisał: „Dziękuję Bogu za łaskę powołania do kapłaństwa oraz polecam – przez wstawiennictwo Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła – zbawienie moje Miłosierdziu Bożemu. Bogu Wszechmogącemu składam dziękczynienie za wszystkich ludzi, których postawił na drodze mojego życia, którzy ukształtowali moje człowieczeństwo i kapłaństwo. Wszystkich braci w kapłaństwie i wiernych świeckich proszę o pamięć w modlitwie. Jeżeli kogoś skrzywdziłem lub obraziłem, przepraszam i proszę o darowanie mi win”.


Nie sposób wymienić wszystkich zasług, za które jesteśmy wdzięczni śp. ks. Januszowi. (…) Jako dziekan pragnę podziękować za to, że włączał się w nasze życie dekanalne. Był dobrym spowiednikiem, człowiekiem punktualnym, zdyscyplinowanym. Głosił piękne kazania. Ostatnim jego dziełem było wybudowanie ołtarza na cmentarzu i wprowadzenie tam obrazu Matki Bożej Dobrej Śmierci. (…) Dziękujemy mu za wszelkie dobro. 

Ks. kan. Andrzej Filipiuk, dziekan dekanatu domanickiego


Powołani poprzez wezwanie Jezusa Chrystusa „Pójdź za Mną”, posłani do głoszenia Ewangelii Królestwa Bożego i wzywania ludzi, by przyjęli chrzest w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego – my, kapłani, tworzymy szczególną wspólnotę i więź. Budowanie tej wspólnoty rozpoczyna się w seminarium duchownym. Tutaj też nabywa się tej więzi, kiedy zaczyna się pracować nad wychowaniem kolejnych pokoleń kapłanów. Ks. Janusz był jednym z naszych wykładowców. Chcemy dziś jako wspólnota seminaryjna zapewnić o modlitwie w jego intencji. 

Ks. kan. Piotr Paćkowski, rektor WSD DS


Jasiu, w imieniu własnym i kolegów z roku święceń chcę powiedzieć: zawsze byliśmy z ciebie dumni, zawsze nosiliśmy w sercu przeświadczenie, że wyrastasz ponad nas swoimi talentami, które otrzymałeś od Pana Boga, ale przede wszystkim za to, że byłeś kapłanem, że sprawowałeś Najświętszą Ofiarę, że zawsze byłeś dobrze przygotowany do głoszenia słowa Bożego. Nawet twoja śmierć jest takim kazaniem: że ksiądz jest człowiekiem, nie mocarzem – jak my, księża często myślimy o sobie, a jeszcze częściej tak traktują nas świeccy. Dziękuję Ci, Jasiu, za to, że byłeś z nami.

Ks. kan. Mieczysław Pociejuk


Żegnamy ks. Janusza w tym roku już drugi raz. W tym przedziwnym zdarzeniu jest powitanie, ponieważ wrócił do naszej parafii, chociaż tak naprawdę nigdy z niej nie odszedł. (…) Ks. Janusz był dla nas pasterzem i ojcem. Przejawiał wszystkie najlepsze cechy ojca – był jak kaloryfer: twardy i bardzo ciepły. Uczył nas wiary, prawdy, miłości i nadziei. Mówił, że nic nie dzieje się przez przypadek, że tam, gdzie jest dużo zła, wylewa się jeszcze więcej łaski. Księże proboszczu, w dobrych zawodach wystąpiłeś, bieg ukończyłeś, wiary ustrzegłeś. 

Przedstawiciel rady parafialnej


Ks. Janusz bardzo wiele pozostawił w tej parafii – wystarczy się rozejrzeć. Ale nie wszystko widać, bo najwięcej pozostanie w sercach. (…) Za takiego kapłana dziękujemy dziś dobremu Bogu i rodzinie. Ks. Janusz sam wybrał, zaznaczył to w testamencie, że chce pozostać wśród nas; pokazał miejsce przy ołtarzu, który z parafianami wybudował przed kilku laty. Dla nas to będzie znak, że kiedyś sprawował w tym miejscu Eucharystię, a dziś uczestniczy w liturgii nieba i tam modli się za nas. Nie żegnamy go więc, tylko trwamy przy Chrystusie, wierząc w obcowanie świętych.

Ks. dr Jacek Mucha, proboszcz parafii w Wołyńcach
 

LI