Sport
Grzegorz Bąk/Karpaty Krosno
Grzegorz Bąk/Karpaty Krosno

Zamierzamy walczyć

Rozmowa z Krzysztofem Grochowskim, prezesem Orląt Radzyń.

Zapewne przedostatnie, 17 miejsce, piłkarzy radzyńskich Orląt po rundzie jesiennej w III lidze, grupie IV, nikogo w klubie nie satysfakcjonuje.

Dokładnie tak jest, nikt w klubie nie jest zadowolony. Marnym pocieszeniem dla nas jest to, co mogą stwierdzić oglądający mecze Orląt, że gra była lepsza niż wynik. Analizowaliśmy to na bieżąco, a przyczyny są bardzo złożone. Pomiędzy byłym a obecnym sezonem była głęboka przebudowa zespołu. Ponadto nastąpiła zmiana trenera, który na szybko nie mógł poukładać drużyny. Generalnie, tak ja mówiłem zawsze w szatni piłkarzom, suma piłkarskiego szczęścia w przekroju kilkunastu meczów równa się zeru. Natomiast w minionej rundzie nam się totalnie to nie sprawdziło.

Mieliśmy niefart i nie jest to tylko moja opinia. Kibice w rozmowach ze mną również wyrażali ten pogląd.

 

Powiedział Pan, że nastąpiła duża zmiana kadrowa w zespole. Czy było to wymuszone finansami, czy były inne przyczyny?

Część zawodników miała inne plany, co do innych my mieliśmy swoje. To było naturalne. Natomiast nasze finanse są bardzo ograniczone i musimy się zamykać w pewnych ramach, nie możemy więc robić spektakularnych transferów. Przy każdej przebudowie nie zawsze wszystko funkcjonuje tak, jak należy.

 

Co do wyników, to zwraca uwagę słaba postawa zespołu na własnym boisku, gdzie nie wygraliście meczu, notując trzy remisy i sześć porażek. Na wyjazdach było lepiej: dwa zwycięstwa, dwa remisy i pięć porażek. Teoretycznie własne boisko powinno być sprzymierzeńcem zespołu, a tymczasem było inaczej. 

W poprzednich sezonach na naszym boisku osiągaliśmy lepsze wyniki. W zakończonej rundzie jesiennej wprawdzie w kilku meczach na własnej murawie nie byliśmy słabszym zespołem, a jednak przegrywaliśmy.

 

Uderza też mała liczba strzelonych goli – w 18 spotkaniach tylko 16 zdobytych bramek. To pokazuje, że jest problem z ofensywą.

Była niemoc, zwłaszcza jeżeli chodzi o wykończenie akcji. Zabrakło skuteczności, co skutkowało brakiem zdobytych punktów.

 

Sytuacja nie jest dobra, ale myślę, że nie załamujecie rąk i będziecie robić wszystko, by Orlęta uchroniły się przed spadkiem do IV ligi.

Zamierzamy walczyć. Na szczęście morale w zespole nie upadło. Na zakończenie sezonu podkreśliliśmy, że mimo porażek zespół do końca walczył, prezentując bojową postawę. Dokonamy pewnych korekt w składzie i będziemy się starali jak najlepiej wypaść w rundzie wiosennej.

 

W ramach transferów pozyskaliście już trzech zawodników, którymi są: Tomasz Mamis – wypożyczony z Pogoni Siedlce oraz Mateusz Chyła i Arkadiusz Kot – powracający do klubu. Ilu jeszcze dokonacie transferów do i z klubu?

Musimy dokonać pewnych zmian i wymienić te ogniwa, które źle funkcjonowały na jesieni. Będą to cztery, pięć, a może sześć zmian. Ze względu na ograniczone możliwości finansowe nie możemy poszaleć. To będzie wymiana piłkarzy: jedni odejdą, a na ich miejsce przyjdą inni. Nie będą to jednak superzawodnicy ze względu na wspomniane finanse.

 

Macie kogoś na oku czy robicie rozeznanie?

Mamy praktycznie dogadanych czterech piłkarzy.

 

Pod koniec rundy szkoleniowcem zespołu został doświadczony Tomasz Złomańczuk. Na jesieni niewiele mógł zdziałać, ale na wiosnę to już będzie raczej jego autorski zespół.

Oczywiście do pewnego stopnia, z ograniczeniami wynikającymi z naszych możliwości. Trener jednak nie załamuje rąk, wierzy w sukces, a my w klubie jesteśmy pozytywnie zbudowani, że uda nam się na wiosnę powalczyć. Mieliśmy już w historii naszego klubu sytuację, kiedy po rundzie jesiennej mieliśmy 13 punktów, a kończyliśmy rozgrywki na dziesiątym miejscu.

 

Jak wygląda w zarysie plan przygotowań zespołu do rewanżowej rundy rozgrywek?

Zespół spotyka się na początku stycznia. Potem mamy okres przygotowawczy i start rozgrywek 2 marca. Nie planujemy żadnego zgrupowania, a na treningi na sztuczne boisko będziemy dojeżdżać do Lubartowa.

 

Dojazdy do Lubartowa to problem dla klubu. Co mówi się na temat powstania sztucznego boiska w Radzyniu?

Jest światełko w tunelu. Boisko powstanie być może w 2024 r., co nam zdecydowanie ułatwi prowadzenie treningów, zwłaszcza w okresie zimowym.

 

Gdzie będzie zlokalizowane?

Przy Zespole Szkół Ponadpodstawowych przy ul. Sikorskiego. Projekt jest już dalece zaawansowany i mam nadzieję, że dojdzie do skutku.

 

Druga drużyna Orląt gra w klasie okręgowej i dobrze sobie radzi.

Jesteśmy pod wrażeniem wyników drugiej drużyny, która w rozgrywkach Pucharu Polski potrafiła wyeliminować III-ligowy zespół Podlasie Biała Podlaska.

 

A co ze szkoleniem młodzieży?

Jesteśmy na etapie certyfikacji naszej akademii, a o wynikach jej działalności trudno coś powiedzieć, bo to długotrwały proces.

 

Ile macie grup szkoleniowych w akademii?

12.

 

Z pełną obsadą szkoleniową?

Są problemy, ale staramy się jakoś temu zaradzić.

 

Finanse to trudny temat. Czy widzi Pan szansę na ich poprawę w klubie?

W bliższej perspektywie raczej nie… Może w dalszej.

 

Obecnie główne źródło finansowania klubu to…

Sponsorzy. Natomiast ok. 30% naszego budżetu to środki miejskie.

 

Trzymam kciuki za to, aby Orlęta wydostały się ze strefy spadkowej i abyśmy na wiosnę zobaczyli całkiem inną drużynę, która swoich sympatyków będzie cieszyć grą, a przede wszystkim wynikami.

Dziękuję bardzo.

Andrzej Materski