Opinie
Zanim mama odeszła

Zanim mama odeszła

Elżbieta Kielak nie bez powodu roczny okres towarzyszenia mamie w chorobie określa mianem błogosławieństwa. - To darowany czas, w którym zbliżyłyśmy się do siebie jak nigdy wcześniej. Sposobność do wspólnej modlitwy i przewartościowania swojego życia. Czas ukochania woli Boga i wskazanie, gdzie szukać oparcia w trudnych chwilach.

Myśl o napisaniu świadectwa – ukłonu wobec cierpienia będącego nieocenioną lekcją zawierzenia Opatrzności – zrodziła się w sercu córki już w czasie trwania choroby mamy. Pisemne wspomnienie stało się formą podziękowania za dar jej życia, miłość oraz wierność Panu Bogu, Maryi, która zawsze była dla niej wzorem zawierzenia, i ludziom. Elżbieta Kielak dzieli się nim z nadzieją, że okaże się pomocne w ukochaniu woli Bożej i osłodzi tęsknotę spowodowaną bolesną rozłąką.

Wszystko w rękach Boga

„Od nagłej i niespodziewanej śmierci…” – zatrzymując się nad słowami suplikacji, pani Elżbieta nie ukrywa, że i jej towarzyszyły myśli, czy lepiej jest gdy bliska osoba odchodzi z dnia na dzień, czy ma czas na oswojenie się ze śmiercią. – Z perspektywy dziewięciu lat dzielących nas od dnia jej odejścia wiem, że był to „błogosławiony czas cierpienia” – nawiązuje do tytułu swojego świadectwa i dnia, kiedy dowiedziała się, że jej mama choruje na zaawansowany nowotwór.

– Kiedy zachorowała, miała 71 lat – córka sygnalizuje, że mama – pani Lucyna nie wyglądała na swój wiek. – Lekarze, którzy przeprowadzili konieczną operację, przejęci zakomunikowali nam: „Odtąd wszystko w rękach Boga!” – E. ...

Agnieszka Warecka

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł