Region
Źródło: PIXABAY
Źródło: PIXABAY

Zanim siądzie za kierownicę

W świetle prawa nie tylko policjant, ale każda osoba będąca świadkiem przestępstwa może zatrzymać jego sprawcę. Na tzw. obywatelskie zatrzymanie pozwala art. 243 Kodeksu postępowania karnego. W praktyce najczęściej dochodzi do zatrzymań obywatelskich pijanych kierowców.

Co roku w Polsce ujawnianych jest ok. 100 tys. kierujących pojazdami mechanicznymi pod wpływem alkoholu. To dane obejmujące zarówno kierowców w stanie nietrzeźwości (tj. gdy zawartość alkoholu we krwi przekracza 0,5 ‰), jak i w stanie po użyciu alkoholu (gdy zawartość alkoholu wynosi lub prowadzi do stężenia we krwi od 0,2 do 0,5‰). W Polsce zabronione jest kierowanie pojazdami w obu tych przypadkach. Do ujawnienia stanu kierowcy dochodzi zwykle podczas rutynowych policyjnych kontroli.

Ma to miejsce również w trakcie czynności wyjaśniających przyczyny kolizji bądź wypadku. Zatrzymań obywatelskich pijanych kierowców jest niewiele – w statystykach policyjnych nie są one nawet osobno kwalifikowane, co utrudnia określenie ich liczby. – Każde narzędzie, które zapobiegnie przestępstwu, jest dobre, o ile nie grozi utratą zdrowia czy życia osoby w to zaangażowanej – mówi naczelnik wydziału ruchu drogowego Komendy Powiatowej Policji w Siedlcach podinsp. Krzysztof Skup.

 

Działać zawczasu

– Termin „obywatelskie zatrzymanie” jednoznacznie wskazuje, że jest ono udziałem nie służb ściśle do tego przeznaczonych, ale zwykłego obywatela. W tym przypadku chodzi o nazwanie postawy: uniemożliwienie dalszej jazdy kierowcy będącego pod wpływem alkoholu poprzez odebranie kluczyków czy powstrzymanie zanim wsiądzie do samochodu – precyzuje podinsp. Skup. Zaleca jednak ostrożność.

– Gdy mówimy o udziale osoby postronnej, odebranie pijanemu kierowcy kluczyków, zanim wsiądzie do auta, jest jak najbardziej celowe i, mówiąc kolokwialnie, załatwia temat. Rozwagi wymaga natomiast uniemożliwienie mu jazdy, kiedy już siedzi za kierownicą, tym bardziej przy uruchomionym silniku. Jeżeli ruszy, dla osoby usiłującej wyjąć kluczyki ze stacyjki może być to tragiczne w skutkach. Odradzam też zajeżdżanie drogi przed pojazdem kierowanym przez osobę nietrzeźwą czy zabieganie mu drogi – tłumaczy szef siedleckiej drogówki. Podkreśla też, że każda sytuacja z udziałem kierowcy będącego pod wpływem alkoholu ma swój początek w rodzinie, w środowisku koleżeńskim – gdy można jeszcze w prosty sposób powstrzymać nietrzeźwego: zabrać kluczyki, porozmawiać, odwieść od zamiaru prowadzenia. Im bliżej momentu uruchomienia samochodu, najbliżsi czy koledzy mają mniejsze pole do manewru.

 

Niepewna jazda

Policyjne dane tylko w części pokazują skalę problemu kierowców pod wpływem alkoholu na naszych drogach – jak się szacuje, ich rzeczywista liczba jest kilkakrotnie wyższa. Np. funkcjonariusze wydziału ruchu drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie przeprowadzili w 2021 r. blisko 836,1 tys. badań wobec kierujących na zawartość alkoholu. – Ujawnili łącznie 1692 kierujących w stanie nietrzeźwości kwalifikowanym jako przestępstwo, oraz 449 kierujących pojazdami w stanie po użyciu alkoholu (wykroczenie) – mówi mł. asp. Kamil Karbowniczek z zespołu prasowego KWP w Lublinie.

Jak informuje oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Radzyniu Podlaskim asp. Piotr Mucha, w 2021 r. na drogach powiatu ujawniono łącznie 101 kierowców pod wpływem alkoholu (94 przestępstwa, siedem wykroczeń). Zatrzymań obywatelskich przybywa. W tym roku, na początku stycznia, w Tchórzewie (gm. Borki) mieszkaniec Siedlec, jadąc autem, zwrócił uwagę na niepewnie poruszający się po drodze samochód marki Opel. Kierujący nim jechał całą szerokością drogi, by zatrzymać się na nieogrodzonej posesji. Siedlczanin powiadomił dyżurnego radzyńskiej jednostki i zaczekał do przyjazdu policjantów. Nietrzeźwym kierowcą okazał się 30-latek z blisko 4‰ alkoholu we krwi. Przewoził też pasażera.

Radzyńska policja otrzymuje sporo telefonicznych zgłoszeń o nietrzeźwych kierowcach. Sprawdzają każde. Znaczna ich część nie znajduje potwierdzenia. – Dotyczy to zwykle kierujących samochodami ciężarowymi. Ich niepewna jazda spowodowana może być zmęczeniem kierowcy. Ale dziękujemy czujność – mówi asp. P. Mucha.

Dla porównania – na terenie oddziaływania Komendy Powiatowej Policji w Garwolinie ujawniono w ubiegłym roku 216 kierowców będących „pod wpływem”. – Spowodowali – mówi oficer prasowy mł. asp. Małgorzata Pychner – 10 wypadków i 42 kolizje. Mogłoby być ich więcej, gdyby nie 19 przypadków obywatelskich zatrzymań; trzy z nich mają na koncie policjanci poza godzinami pracy.

 

Potrzebna reakcja

Z badań nt. społecznego odbioru kwestii zatrzymań obywatelskich w Polsce przeprowadzonych przez AlcoSense Laboratories (motofakty.pl) wynika, że zdecydowana większość z nas czuje potrzebę aktywnej interwencji na widok pijanego siadającego za kierownicę. 58,2% zapytanych deklaruje, że powstrzymałyby go przed odjazdem i powiadomiła o zdarzeniu policję. Co dziesiąty ankietowany ograniczyłby się wyłącznie do zgłoszenia sytuacji na numer alarmowy. Blisko jedna czwarta badanych próbowałaby zatrzymać kierowcę, ale bez powiadamiania policji. Tylko 3,5% nie zrobiłoby nic.

Ks. kan. Andrzej Kieliszek, terapeuta, duszpasterz ds. trzeźwości i uzależnionych, podkreśla, że bycie świadkiem jazdy po pijanemu bezwzględnie wymaga reakcji. – Czasami myślimy: donosicielstwo jest niedobre, to nie moja sprawa. A przecież jeśli ten człowiek spowoduje wypadek, straci życie, zostanie kaleką, a nie daj Bóg – także pasażerowie czy przechodnie. Kierowca zostaje z poczuciem winy i wieloletnim wyrokiem, cierpi kilka rodzin – wyjaśnia. Dodaje, że jako terapeuta uzależnień spotyka się z różnymi dylematami w tej kwestii. – Przeżywa je matka, widząc, że pijany syn siada do samochodu. Myśli: zgłosić to na policję czy nie? Bo przyłapanie pijanego kierowcy pociąga za sobą poważne konsekwencje: punkty karne, grzywnę, odebranie prawa jazdy. Tłumaczę, że lepsze to niż wypadek. Chroniąc tego młodego chłopaka, spowodujemy, że poczuje się bezkarnie dalej będzie tak robił. Kara natomiast często prowadzi nawet do decyzji o podjęciu terapii – mówi.


3 PYTANIA

Marta Borkowska, psycholog transportu

 

Zatrzymanie obywatelskie wymaga odwagi?

 

Tak, ale przede wszystkim jest przejawem odpowiedzialności. Tym bardziej że we współczesnym świecie jesteśmy skupieni na swojej osobie, w grupie nieznanych obserwatorów niekoniecznie to my chcemy wziąć odpowiedzialność za ten czyn. Nigdy nie wiemy też, co zrobi dany kierowca. Słysząc prośbę, by nie jechał, może wyrazić skruchę i zachować się ulegle. Ale trzeba liczyć się z tym, że górę weźmie agresja. Nie gramy też na zwłokę, nie dyskutujemy, tylko dzwonimy pod numer 112.

 

Dlaczego, wiedząc o możliwych konsekwencjach, ludzie piją i jadą?

Osoby, które postanawiają prowadzić auto będąc pod wpływem alkoholu, podejmują decyzję już po spożyciu. Jak wiadomo, alkohol zmniejsza naszą percepcję w wielu kwestiach – osłabia zdolności poznawcze, zmniejsza samokontrolę, panuje nad naszymi emocjami.

 

Jak skutecznie zawczasu przeciwdziałać takim sytuacjom?

 

Ze skierowaniami na badania do mojego gabinetu przychodzą najczęściej osoby mające 50, 60 lat. To wiek, w którym niekoniecznie pewne zachowania udaje się modelować. Młodych kierowców ukaranych za jazdę pod wpływem alkoholu nie ma tak wielu. Może to efekt kampanii społecznych upublicznianych w mediach społecznościowych, z których młodzież chętnie korzysta. Kierowcy, których badam, to głównie mężczyźni. Ok. 10% stanowią kobiety.

LI