Zapłacimy więcej
GUS podał, że w styczniu ceny towarów i usług, według wstępnych danych, były wyższe o 1,2% niż w grudniu 2010 r. oraz o 3,8% niż przed rokiem. Ceny żywności i napojów bezalkoholowych wzrosły o 1,7%, a napojów alkoholowych i wyrobów tytoniowych o 0,7%.
Więcej niż w grudniu 2010 r. kosztował drób, owoce, warzywa oraz cukier. Konsumenci więcej płacili za mąkę, mięso wołowe i wieprzowe, jaja, ryż oraz ryby. Wyższe były także ceny mleka, masła i pieczywa. Podrożała też kawa, wody mineralne, źródlane oraz soki. Krystyna Świetlik z IERiGŻ tłumaczy, że wzrost cen dotknął głównie surowce i produkty pierwotnego przetwórstwa. Jej zdaniem podwyżki miały uzasadnienie m.in. w czynnikach podażowych. Produkcja owoców była w 2010 r. niższa o ok. 20%. – Ostatnie lato było niekorzystne dla sadownictwa. Uzyskano jedynie 50% przewidywanych plonów. Ceny musiały więc wyrównać się do realnych. Jabłka w Polsce i tak są najtańsze na świecie, ze względu na to, że historycznie jesteśmy kojarzeni jako producent dużej ich ilości – wyjaśnia Robert Remiszewski, wiceprezes Związku Sadowników RP oraz sadownik z miejscowości Kisielany-Kuce w powiecie siedleckim. Niestety wysokie koszty produkcji powodują, że jabłka są droższe niż pomarańcze. – Proszę porównać te ceny z cenami jabłek sprowadzanych z zagranicy. Koszty produkcji są dużo tańsze, można więc tanio skupować – dodaje R. Remiszewski. Wpływ na to, że więcej zapłaciliśmy za żywność miało też podniesienie VAT.
Sezonowy spadek cen
Ceny rosły także z powodu informacji medialnych, które zapowiadały podwyżki. Zdaniem ekspertki, w efekcie wielu producentów podniosło ceny licząc na uzyskanie większej marży. Zdaniem K. Świetlik, w drugim kwartale wzrost cen wyhamuje, gdyż w połowie roku mamy zazwyczaj do czynienia z sezonowym spadkiem cen. W drugim półroczu drożej jednak zapłacimy za mięso. Jak zaznacza ekspertka, w drugim kwartale tego roku znane będą już prognozy, np. co do przyszłych zbiorów. Ponadto na rynku pojawią się już nowalijki. – W ubiegłym roku były one drogie ze względu na długą i mroźną zimę, więc w tym prawdopodobnie będą tańsze – tłumaczy.
Zdaniem Marka Sawickiego, ministra rolnictwa, mamy do czynienia ze straszeniem. – Są i tacy ekonomiści, którzy mówią, że ceny żywności wzrosną o 10%. Nie wzrosną, bo rynek tego nie wytrzyma. Takiej podwyżki cen żywności z pewnością nie będzie. Myślę, że to będzie na poziomie nie więcej niż 5% – przekonuje minister.
Drożej przez spekulację
Eksperci wskazują, że na wzroście cen żywności nie do końca skorzystają producenci rolni czy przetwórcy, ale głównie handel. – W Polsce w większości mamy do czynienia z gospodarstwami rodzinnymi. Wzrost cen na pewno uspokoi sytuację finansową tych gospodarstw. A pieniądze zostaną przeznaczone na rekonstrukcję sadów zniszczonych przez zimę, a tym samym odnowę produkcji – wyjaśnia wiceprezes Związku Sadowników RP.
Jak podkreśla M. Sawicki, największy wpływ na wzrost cen żywności mają spekulacje na światowych rynkach zbożowych. Zdaniem ministra, jedyne, co można zrobić, aby nie dopuścić do zbyt drastycznych podwyżek, to wspierać przetwórstwo rolników i poszukiwać nowych rynków zbytu. Ma temu służyć choćby promocja polskiej żywności, która polega m.in. na prezentowaniu jej na największych targach żywności na świecie.
Kinga Ochnio