Historia
Źródło: Arch
Źródło: Arch

Zaproszenie do Jabłonia

Żeby odkryć urok Jabłonia, najlepiej tutaj przyjechać. - Najlepiej wiosną albo latem - zastrzega Barbara Wikło, kierująca Muzeum Augusta Zamoyskiego. Historią tego zakątka powiatu parczewskiego próbuje zachwycić innych - wraz z powołanym dziesięć lat temu Stowarzyszeniem Miłośników Ziemi Jabłońskiej, któremu szefuje.

- Jabłoniem jestem zauroczona - powtarza w trakcie rozmowy kilkukrotnie. Pochodzi z Pionek. Studiowała we Wrocławiu. Tutaj rzuciło ją życie. - Wierzę, że nie był to przypadek. Ściągnął mnie tutaj Gucio Zamoyski - żartuje pani Barbara. Rozmawiamy chwilę po jubileuszowej uroczystości, podczas której świętowano dziesięciolecie działalności stowarzyszenia.

 Rocznica przypadała w maju 2013 r. Zamierzony poślizg? – W maju wszystko kręci się wokół naszej sztandarowej imprezy, jaką są „Spotkania z Augustem Zamoyskim”, dlatego obchody jubileuszu musieliśmy przełożyć. Splot okoliczności sprawił, że ostatecznie świętowaliśmy dopiero niedawno, 18 stycznia – tłumaczy, by od razu wrócić do maja, bo impreza, zawsze rozpoczynająca się Mszą św. w kaplicy przy jabłońskim pałacu, była wyjątkowo udana, ponieważ uczniowie wszystkich szkół z terenu całej gminy prezentowali bohaterów swoich miejscowości.

Z rozmachem

Stowarzyszenie zostało zarejestrowane w maju 2003 r. Grupę inicjatywną zawiązało kilka osób: przedstawiciele władz gminnych oraz miejscowych szkół. Za nadrzędny cel uznano upowszechnianie wiedzy historycznej o Jabłoniu i innych miejscowościach leżących na terenie gminy oraz umacnianie więzi między jej mieszkańcami. Bezpośrednim bodźcem powołania SMZJ były obchody 500-lecia Jabłonia, przypadające właśnie w 2003 r. – Iskrą zapalną był ówczesny proboszcz ks. Adam Patejuk. To właśnie on rzucił hasło, by uczcić tę rocznicę. Do dzisiaj jest zresztą honorowym członkiem naszego stowarzyszenia, podobnie jak jego następca ks. Andrzej Jaczewski, a także aktualny proboszcz ks. Robert Mączka – wspomina B. Wikło.

Podsumowując dekadę działalności, pani prezes nie ukrywa: jest się czym pochwalić. – Zaczęło się od widowiska historycznego „Gościna w Jabłoniu” na 500-lecie. Później w podobny sposób upamiętniliśmy setne rocznice: rozpoczęcia i zakończenia budowy kościoła – wylicza. Od początku działania stowarzyszenie włączyło się w organizację ogólnopolskich plenerów rzeźbiarskich, którego głównym organizatorem do 2011 r. było Parczewskie Stowarzyszenie Animatorów i Twórców Kultury, obecnie spotkania rzeźbiarzy organizuje Jabłoń. Swoją tradycję mają już Ogólnopolskie Wyścigi Kolarskie, nawiązujące do słynnego przejazdu rowerowego A. Zamoyskiego w 1925r. z Paryża do Zakopanego – w sierpniu czeka nas VI edycja tego sportowego wydarzenia.

Dbają o historię

– Staramy się ocalać to, co najważniejsze w historii Jabłonia – podkreśla moja rozmówczyni. Taki wymiar mają zarówno konkursy historyczne przeprowadzane w szkołach, jak i większe inicjatywy, np. ustawienie pomnika ku czci SGO „Polesie”, która w 1939 r. stoczyła pod Jabłoniem jedyną zwycięską bitwę kampanii wrześniowej, pokonując Sowietów. Na lokalnym cmentarzu znajduje się grób 12 kleberczyków, którzy w niej zginęli. Stowarzyszeniu udało się też odnowić nagrobek płk. Piotra Strzyżewskiego – część środków pozyskano z kwest, jakie prowadzone są 1 listopada na cmentarzu, a w które włączają się uczniowie pod opieką nauczycieli. W planach jest renowacja pomnika na grobie Witta Hrubanta, ogrodnika w majątku Strzyżewskich, który wsławił się m.in. tym, że założył pocztę.

Do SMKJ należy ok. 70 osób. Są wśród nich nauczyciele, pracownicy gminy, członkowie zespołów oraz chórów, które funkcjonują w Jabłoniu. – My tutaj wszystko robimy razem: szkoła, urząd gminy, dom kultury, parafia, stowarzyszenie – mówi B. Wikło, podkreślając, że w niewielkim środowisku nie może być inaczej. A dotyczy to i większych przedsięwzięć, i tych okazjonalnych, jak spotkania z najstarszymi mieszkańcami gminy, jasełka czy misteria Męki Pańskiej.

Ręka w rękę

Katarzyna Matczuk, dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Jabłoniu, od lat działającego ręka w rękę ze stowarzyszeniem, przyznaje, że te imprezy cementują lokalną społeczność. – Ludzie już się do nich przyzwyczaili i chętnie biorą w nich udział. Nie ma też co ukrywać – nie muszą kupować biletów, nie płacą za degustację, a okolicznościowe publikacje są po prostu rozdawane – mówi. Podkreśla również fakt, że w Jabłoniu życie kulturalne tętni, co jest efektem swoistego przyzwyczajenia mieszkańców gminy do aktywności. Pod skrzydłami ośrodka kultury na terenie gminy działa aż pięć zespołów śpiewaczych skupiających osoby dorosłe oraz dwie grupy młodzieżowe, które funkcjonują przy szkołach, koła gospodyń, klub seniora i klub brydżysty.

W opinii Dariusza Łobejko, wójta gminy Jabłoń, Stowarzyszenie Miłośników Ziemi Jabłońskiej jest formą, która organizuje lokalnych animatorów kultury, twórców, ale też ludzi, którzy po prostu nie chcą być bezczynni. – Motywem wiodącym tej działalności jest historia oraz dorobek Augusta Zamoyskiego, ostatniego z właścicieli majątku w Jabłoniu, który B. Wikło z taką pasją odkrywa i popularyzuje. Ale dla członków stowarzyszenia równie ważne, co przeszłość i tradycja, są inwestycje i ruch turystyczny w naszej gminie – stwierdza. Pytany o rolę pani prezes, odpowiada: – To bardzo skromna osoba, ale bez dwóch zdań jest motorem napędowym stowarzyszenia. Na szczęście nie jest to odosobniony przypadek – zastrzega.

 

 

Zamoyski przyciąga ludzi do Jabłonia

PYTAMY Barbarę Wikło, prezesa Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Jabłońskiej, dyrektora Muzeum Augusta Zamoyskiego w Jabłoniu


Jak doszło do powstania Muzeum hr. Augusta Zamoyskiego w Jabłoniu?

Kiedy pracowałam w miejscowym Zespole Szkół Rolniczych – nota bene od 1998 r. noszącej imię Zamoyskiego – w 1994 r. w szkolnym internacie zorganizowaliśmy wspólnie z nauczycielami i uczniami izbę jego pamięci. Minusem był fakt, że funkcjonowała tylko w roku szkolnym. Turyści, którzy w wakacje chcieli zapoznać się z postacią rzeźbiarza żyjącego w Jabłoniu i historią miejscowości, nie mieli na to szans. W 2003 r. pojawiły się widoki na samodzielną siedzibę. Trzeba jednak było przejąć nad nią opiekę, co stało się dodatkowym bodźcem, by powołać stowarzyszenie. Gmina udostępniła nam wówczas pomieszczenie w czworaku folwarcznym usytuowanym nieopodal pałacu i tutaj trafiły eksponaty. W 2011 r. izba pamięci przekształcona została w muzeum.

Jakie pamiątki mogą obejrzeć odwiedzający progi muzeum?

Małe pomieszczenie muzealne nie pozwala pokazywać wszystkich zgromadzonych eksponatów, a jednak przyjeżdżają do nas grupy turystyczne z całego świata, co uwidocznia księga wpisów. Ekspozycję tworzą głównie zdjęcia i listy i kilka mebli pałacowych. Możemy pochwalić się tylko jednym oryginalnym dziełem rzeźbiarza: to pierwszy odlew rzeźby Zamoyskiego przedstawiający portret aktorki lat międzywojennych Marii Brydzińskiej, który ze względu na brak zabezpieczeń przechowujemy go w banku. Chcemy, by docelowo muzeum było multimedialne. Póki co, nie mając szans na uzyskanie oryginałów posiłkujemy się kopiami, które powstają w czasie plenerów organizowanych przez wszystkie siły twórcze Jabłonia. Dysponujemy też dwoma wędrownymi wystawami, które przybliżają postać A. Zamoyskiego oraz Jabłoń, miejsce, w którym upłynęło jego dzieciństwo. Chętnie – i nieodpłatnie – wypożyczamy je zainteresowanym instytucjom. Muzeum gromadzi również wspomnienia mieszkańców Jabłonia o Zamoyskim, a także prace naukowe omawiające życie i twórczość artysty. Od pond roku zabiegamy o fundusze na realizację filmu dokumentalnego o A. Zamoyskim – scenariusz został opracowany przez dr Nataszę Ziółkowską-Kurczuk.

Zamoyski przyciąga do Jabłonia?

Oczywiście – to dzięki niemu w naszą lokalną historię został wplątany ogromny krąg ludzi. Wielokrotnie gościliśmy Helenę Zamoyską, żonę rzeźbiarza, która utrzymywała z nami kontakt niemal do śmierci w październiku 2012 r. Współpracujemy ściśle z lubelskim oddziałem Stowarzyszenia Historyków Sztuki, Katolickim Uniwersytetem Lubelskim, gdzie w katedrze sztuki pracuje prof. Lechosław Lameński, wspierający nas merytorycznie, z Muzeum Zamoyskich w Kozłówce, Muzeum Literatury im. A. Mickiewicza w Warszawie. Stałe kontakty utrzymujemy z Francją, bo tam w 2009 r. powstało pierwsze muzeum Zamoyskiego. Zaprzyjaźniliśmy się też z Towarzystwem Przyjaciół A. Zamoyskiego w Sylvanes. Mieliśmy okazję odwiedzić grób artysty w Saint Clear de Riviere, gdzie spędził swoje ostatnie 12 lat życia. Poniekąd za sprawą Zamoyskiego na wyścig kolarski, któremu rzeźbiarz patronuje, do Jabłonia co roku ciągną cykliści z całej Polski.

Jest dzięki temu lepiej znany?

Na pewno o Zamoyskim zaczęło się więcej mówić i pisać. Wspólnie z lokalnym ośrodkiem kultury i gminą organizowaliśmy sesje popularnonaukowe, stanowiące element majowych „Spotkań z Augustem Zamoyskim”. Brali w nich udział naukowcy z Warszawy, Lublina, Torunia, Poznania. Ich owocem są dwa wydawnictwa: „Zamoyski w Jabłoniu” i „W kręgu Augusta Zamoyskiego”. To wszystko przyczyniło się też do popularyzacji naszej miejscowości. Oczywiście prawdziwą perłą architektury jest przepiękny neogotycki pałac Zamoyskich. Trwa jego renowacja, a nas cieszy fakt, że zabytek tej klasy ocalał.

KL