Zaprowadzenie cenzury i przepisów przeciwpożarowych
Zarządzenie to wywołało liczne protesty i petycje. Mieszczanie siedleccy w piśmie z 28 czerwca pisali do Komisji Rządowej Spraw Wewnętrznych i Policji, że już od czasów ks. Ogińskiej tzw. rynek średni, wybrukowany jej kosztem, a przed domami przez samych mieszkańców, był miejscem jarmarków i targów. Wskazywali dalej, że rynek koński nie ma sklepów (średni ma ich 30), szynkowni i domów zajezdnych, natomiast rynek średni ma dziesięć murowanych piętrowych. Mieszkańcy argumentowali również, że koński rynek jest błotnisty i po przeniesieniu targów dawny środkowy zarośnie trawą, a jego plewienie i gracowanie będzie bardzo kosztowne. Władze wojewódzkie i centralne były nieugięte. Chyba jednak centrum miasta wyszło to na dobre, bo J.U. Niemcewicz, który przejechał przez Siedlce jesienią 1818 r. (w drodze do Odessy) zapisał, że zwróciła jego uwagę w Siedlcach „wyborność bruku tego miasteczka. Jest on cały z małych kamyków tak z gładkich, iż się pojazd najswobodniej toczy po nim”.
O Łosicach nie napisał tym razem nic, ale wspomniał o Konstantynowie, że został tam gościnnie przyjęty przez hr. Aleksandrowicza, który posiadał „porządny dom i starannie utrzymane ogrody”. W Janowie Podlaskim oglądał wspaniałą stadninę ogierów i odnotował, że „po kobiecie piękniejszych stworzeń widzieć nie można”. Następnie wstąpił do wsi Neple, która przez dwa wieki należała do Niemcewiczów, ale teraz przeszła w inne ręce i po dawnych właścicielach „popioły tylko i portrety zostały w otoczonym ciemnymi drzewami kościele”.
Przejeżdżając przez Terespol poczynił uwagę o ludności żydowskiej, która podczas spisu w Brześciu chmarnie przenosiła się do Terespola, a po zakończeniu tej akcji powracała do Brześcia. Szkoda, że nie napisał o sławie, jakiej zażywał mieszkający w Terespolu doktor Miller. Jego przodkowie przybyli tutaj jeszcze w czasach Stanisława Augusta. Lekarz był owdowiały, posiadał porządny dom, piękny ogród, a pod domem bogate piwnice z winem. Zaufanym swoim mawiał, że dwoma rzeczami gardzi: pieniędzmi i ludźmi. Lud okoliczny Lutrem go nazywał, ale więcej pozował na „wolterianina” niż na protestanta. Przybywali do niego pacjenci nie tylko z Podlasia, ale i zza Buga, lecząc wszystkie choroby, nawet nerwowe i psychiczne.
W styczniu 1819 r. Komisja Województwa Podlaskiego przedstawiła KRSWiP postulat sporządzenia lamp oświecających rynek siedlecki i wszystkie ulice boczne. Prośba została załatwiona pozytywnie. W lutym tego roku urzędował jeszcze w Janowie Podlaskim wikariusz generalny ks. Adam Kukiel, zastępując biskupa Lewińskiego.
W marcu w Toporowie koło Łosic odbył się zjazd rodzinny Wężyków, który zakończył się tzw. kompromisem separacyjnym. Na spotkanie przybyli: Ignacy Kuszel – właściciel Bachorzy, Michał Kuszel – właściciel Chotycz, Józef Kuszel – właściciel Wierzchucy nad Bugiem, Stanisław Ossoliński – właściciel Sterdyni oraz Ignacy Wężyk – właściciel Woli (obecnie Wólka Nosowska). Między tym ostatnim a jego żoną Karoliną z Kuszlów stanął układ pojednawczy. I. Wężyk uwalniał majątek żony spod zarządu posagowego, otrzymawszy od niej zapis na trzy części tego majątku, na imiona dzieci. Jego synowie mieli pozostać u matki do ósmego roku życia i od tego czasu przez ojca prowadzeni być mieli. Wydaje się, że do separacji przyczyniły się dwa odmienne światopoglądy. I. Wężyk jako były wojskowy miał inne spojrzenie na rzeczywistość, niż wychowanka zakonnic Karolina, cierpiąca na wyczerpanie nerwowe i melancholię. Kapitan uszanował jednak wolę żony, która nie przepadała za światowymi podróżami i hucznymi odwiedzinami i chciała wieść życie spokojne i domowe. Pod względem wychowawczym zawarty układ miał na względzie dojrzewanie synów, który wymagali męskiej ręki. Wydaje się, że wyszło to im na dobre. Matce zawdzięczali religijność, ojcu odwagę i wzgląd na sprawy publiczne. Jeden z nich wyrośnie na sławnego podróżnika i pamiętnikarza i odda życie ratując bliźniego.
W tym roku w Siedlcach wychodziła dwa razy w tygodniu gazeta pod nazwą „Dziennik Urzędowy Województwa Podlaskiego”, ale Podlasianie czytywali również gazety wydawane w Warszawie, np.: „Gazetę Codzienną”. Po ukazaniu się artykułu „O nadużyciach policji w państwie konstytucyjnym” 19 maja 1819 r. z polecenia W. Ks. Konstantego drukarnia tej gazety została opieczętowana, a rozkazem Namiestnika Zajączka 25 maja wprowadzono cenzurę czasopism. Mimo że było to pogwałcenie par. 16 Konstytucji, władze Królestwa Polskiego poszły jeszcze dalej i 16 lipca wprowadzono cenzurę dla książek. Odtąd odpowiedzialny za treść artykułów prasowych był komisarz obwodu.
20 lipca wyszło nowe rozporządzenie gen. Zajączka o zapewnieniu dla miast sprzętu do gaszenia pożaru. Wg tego rozkazu w każdym mieście winien być kominiarz, który miał raz na kwartał rewidować kominy, a każdy dom powinien mieć drabinę na dachu, dwa bosaki, kubeł i beczkę do gromadzenia wody. Każde miasto winne posiadać sikawkę wężową lub węborkową. 8 września odbył swój ingres do kolegiaty w Janowie Podlaskim bp Ł. Lewiński. W imieniu duchowieństwa powitał go ks. A. Kukiel.
17 października zatrzymał się w Janowie Podl. car Aleksander I, aby obejrzeć stado ogierów. Przybył do stadniny około 20.00 i specjalnie dla niego oświetlono pomieszczenia. Z Janowa cesarz udał się do Nepli, gdzie upodobał sobie piękną Julię, żonę Kaliksta Mierzejewskiego, możnego właściciela tej miejscowości.
4 listopada Komisja Wojewódzka z Siedlec wizytowała nową aptekę w Międzyrzecu Podl. założoną przez Karola Eichlera. Rewizja wypadła pomyślnie i apteka stała się sławna na całą okolicę. W tym roku ks. Adam Kukiel w imieniu bp. Lewińskiego otworzył w Siedlcach Towarzystwo Dobroczynności, które wkrótce zainicjowało budowę szpitala.
Józef Geresz