
Zarząd chce zwolnić dyrektora
Ma to nastąpić bez wypowiedzenia, z winy pracownika, z powodu ciężkiego naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych. - Postawione mi zarzuty mijają się z prawdą, a uchwała została podjęta z rażącym naruszeniem prawa, co skutkuje zaskarżeniem jej do sądu administracyjnego - broni się dyrektor. Zdaniem starosty Iwony Kurowskiej funkcja dyrektora SP ZOZ-u podlega szczególnej ocenie, znacznie surowszej niż pozostałych pracowników. - To jest bardzo ważne i odpowiedzialne stanowisko i działania, jakie odkryliśmy w ostatnich dniach i tygodniach, doprowadziły do utraty zaufania wobec osoby K. Żochowskiego.
Tymczasem są one niezbędne, aby mógł pełnić tę funkcję – twierdzi I. Kurowska. Zarząd powiatu podjął uchwałę o zamiarze odwołania K. Żochowskiego ze stanowiska dyrektora SP ZOZ-u.
Jednak w związku z tym, że jest on radnym sejmiku mazowieckiego, to według prawa zgodę na to musi wyrazić ten wojewódzki organ. – W uzasadnieniu tej uchwały jest również mowa o tym, że podstawą rozwiązania stosunku umowy o pracę z panem K. Żochowskim nie są zdarzenia związane z wykonywaniem mandatu przez radnego, co jest bardzo istotną informacją, lecz uzyskanie przez pracodawcę informacji o dopuszczeniu się przez pracownika ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków – wyjaśnia starosta i dodaje, że naruszenia te dotyczą wielu rzeczy, bo tych punktów jest dziesięć.
Absolutnie nie miał zgody
Jeden z zarzutów dotyczy pełnienia dyżurów medycznych i wykonywania badań endoskopowych. Dyrektor miał zgodę na to, by wykonywać te czynności w wymiarze jednej trzeciej etatu, ale zdarzało się, że czas ten przekraczał trzykrotnie. K. Żochowskiemu wypunktowano przeprowadzanie badań endoskopowych w czasie godzin pracy, na co nie było zgody w umowie, a także świadczenie dyżurów medycznych w pogotowiu oraz na oddziale chirurgicznym w wymiarze powyżej jednego etatu, na co – jak czytamy w uchwale – „absolutnie nie miał zgody”. – Pełnienie dyżuru lekarskiego w godzinach pracy dyrektorskiej było naruszeniem polecenia służbowego z 2017 r., w którym ówczesny starosta kategorycznie określił, że niedopuszczalne jest pełnienie dyżuru lekarskiego w godzinach pracy dyrektora. Taki przypadek mógł mieć miejsce tylko w nadzwyczajnej, wyjątkowej i niedającej się przewidzieć sytuacji – podkreśla I. Kurowska.
Poza tym zarzucono dyrektorowi Żochowskiemu przekroczenie maksymalnego tygodniowego czasu pracy, a co za tym idzie „naruszenie ustawy o działalności leczniczej”, jak również „notoryczne łamanie prawa pracy do co najmniej 11 godzin nieprzerwanego odpoczynku w każdej dobie w latach 2023 – 2024, naruszając art. 97 ust.1 i 2 ustawy z 15 kwietnia 2011 r. o działalności leczniczej”. – Okazało się także, że pan dyrektor miał zwyczaj podpisywać dokumenty in blanco m.in. na papierze firmowym szpitala i przekazywać je osobom trzecim, co może stanowić bezpośrednie zagrożenie dla SPZOZ-u – zaznacza starosta I. Kurowska.
Skandaliczne zarzuty
Żochowski uważa, że zarzuty wobec niego, jakie stawia zarząd powiatu, są skandaliczne. – Przede wszystkim mijają się z prawdą, a uchwała została podjęta z rażącym naruszeniem prawa, co skutkuje zaskarżeniem jej do sądu administracyjnego celem jej uchylenia – mówi dyrektor Żochowski i dodaje, że zawarte w piśmie do sejmiku województwa mazowieckiego argumenty nijak mają się do rzeczywistości. Przyznaje, że zdarzało mu się pracować ponad miarę, ale podyktowane było to zapewnieniem bezpieczeństwa mieszkańcom i szpitalowi, bo – jak podkreśla w piśmie – „będąc związanym umowami z NFZ, mając świadomość dramatycznego braku lekarzy na rynku pracy, była to jedyna szansa prawidłowego, w miarę okoliczności w których przyszło nam żyć, funkcjonowania naszego podmiotu”. – Niektóre zawarte we wniosku o odwołanie punkty nasuwają uzasadnione podejrzenie przestępstwa popełnionego na szkodę SPZOZ-u w Garwolinie oraz mojej osoby. Celem wyjaśnienia okoliczności i udziału członków zarządu powiatu garwolińskiego w możliwym przestępstwie złożyłem do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Zarząd powiatu dopuścił się ponadto zniesławienia mnie, publikując w Biuletynie Informacji Publicznej zarzuty, które są nieprawdziwe, naruszają moje dobre imię oraz co do których nie miałem możliwości wcześniej się ustosunkować. Narusza to elementarne zasady prawa uznające od czasów rzymskich prawo oskarżonego do obrony. W związku z tym, będę domagał się od dopuszczających się naruszenia moich dóbr osobistych i bezprawnie szargających moje dobre imię członków zarządu powiatu publicznych przeprosin oraz stosownego zadośćuczynienia, ku czemu podjąłem środki prawne – puentuje K. Żochowski.
Niebezpieczna gra
17 marca w szpitalu zorganizowano spotkanie w obronie dyrektora. Wzięło w nim udział kilkudziesięciu pracowników, a pod listem otwartym podpisało się blisko 300 osób. Podkreślono w nim, że K. Żochowski jest gwarantem stabilności bezpieczeństwa zdrowotnego na terenie powiatu, przypomniano również jego zasługi dla szpitala. „Sukces Żochowskiego jako dyrektora szpitala jest zagrożeniem dla tych co próbują go usunąć, ale takie posunięcie destabilizuje bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańców powiatu. Ta bardzo niebezpieczna gra władzy i pochopne działania nie służy szpitalowi powiatowemu ani powiatowi w ogóle. Powiat to ludzie” – podkreślono w liście.
WALDEMAR JAROŃ