Zasłużeni dla kultury
Początki działalności grupy śpiewaczej Wrzos sięgają 2000 r. Inspiracją okazał się… minikoncert towarzyszący jednemu ze spotkań, w którym uczestniczyła m.in. Józefa Iwanowska. - Panie tak ładnie śpiewały… „Czy w Kąkolewnicy nie mógłby powstać taki zespół?” - zagadnęłam Henryka Wocha [nieżyjący już dziś społecznik - przyp.]. „A chciałabyś?” - spytał. „Jakby ktoś poprowadził, to czemu nie…” - odpowiedziałam. I tak się zaczęło - wspomina. Pani Józefa kieruje Wrzosem od dziewięciu lat. Jej poprzedniczkami na stanowisku szefowej grupy śpiewaczej były: Stanisława Kośmider i Kazimiera Gomółka. Artystycznie i muzycznie zespół prowadzi - niezmiennie od 20 lat - Sławomir Woch. - Muzykowanie jest u nas rodzinne - wyjaśnia. - Dawniej grywaliśmy na weselach: ja na gitarze, tata na saksofonie, jeden stryjek na akordeonie, a drugi na trąbce. Kiedy więc panie zaproponowały mi współpracę, zgodziłem się.
Pan Sławek jest jedynym mężczyzną w 15-osobowym zespole. Wrzos funkcjonuje przy Gminnym Ośrodku Kultury w Kąkolewnicy, który od początku aktywnie wspiera ich działania. – Pani dyrektor udostępnia nam salę na cotygodniowe próby i zawsze służy cenną radą – przyznają zgodnie. – Od niej otrzymałyśmy też „pasiaki”, które przerabiałyśmy na pierwsze spódnice. Do nich szyłyśmy jednakowe bluzki i fartuchy. Z czasem były też lżejsze stroje, a teraz mamy i suknie – wyjaśnia J. Iwanowska.
Wrzos – co akcentuje kierownictwo – działa społecznie, zaś jego sponsorem strategicznym pozostaje Bank Spółdzielczy w Trzebieszowie.
Co im w duszy gra
– Nasz zespół przez lata poszukiwał swojej drogi – tłumaczy kierownik muzyczny. – Zaczynaliśmy od pieśni tradycyjnej. W naszym regionie nie ma jednak gwary, co pozwoliłoby nam zakwalifikować się do Ogólnopolskiego Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu Dolnym. Teraz obraliśmy kierunek na muzykę współczesną – nie tyle biesiadną, co rozrywkową – precyzuje.
W repertuarze mają ponad 300 utworów: pieśni ludowych, maryjnych, wielkopostnych, biesiadnych, kolęd i piosenek okolicznościowych podyktowanych różnymi uroczystościami. W większości Wrzos wykonuje utwory w układzie dwugłosowym, co – jak zaznacza instruktor muzyczny – podoba się i zespołowi, i publiczności, ale też w sposób tradycyjny, czyli unisono. Znaczna część materiału pieśniowego, zarówno w warstwie muzycznej, jak i tekstowej, pozostaje autorska. – Muzyka i słowa są moje – potwierdza S. Woch z uwagą, iż wyszukiwanie repertuaru to mrówcza praca. – Zdarza mi się wstawać nawet o 4.00 rano, bo jest „muzyczna myśl”, którą trzeba zapisać. Później ją poprawiam, a kiedy zespół stawia się na próbę, przedstawiam paniom gotowy projekt i pytam, czy pasuje…
Na ogół pasuje? – upewniam się. – Czasem tak, innym razem wspólnie szukamy najlepszego rozwiązania. Bo najważniejsze w pracy zespołowej to umieć znaleźć złoty środek. A repertuar staram się dobierać zawsze tak, żeby było ciekawie, aby podczas naszego występu publiczność nie rozmawiała, tylko słuchała. I to się udaje – podsumowuje.
Jak to z tremą bywa
„Gdy się Chrystus rodzi” w ciekawej aranżacji, „Moja ojczyzna”, piosenka o Kąkolewnicy czy samym zespole napisana z okazji jubileuszu… – Trudno wybrać te ulubione, bo każdy, a więc i ja, i panie, i ci, którzy nas słuchają, z pewnością mają swoje – odpowiada pytany o preferowane utwory.
Podczas występów, których średnia liczba w skali roku wynosi 25-30 (przez 20 lat działalności to aż 500-600!), śpiewającym paniom S. Woch przygrywa na instrumentach klawiszowych. A okazji do bawienia publiczności nie brakuje… Wrzos uatrakcyjnia bowiem swoim repertuarem zarówno uroczystości gminne, jak Dzień Kobiet czy Dzień Seniora, ale też imprezy powiatowe, np. dożynki, festyny, przeglądy pieśni maryjnej i biesiady integracyjne, a nawet spotkania na szczeblu wojewódzkim.
– I jak podczas przeglądu prezentuje się 20 zespołów, z czego każdy śpiewa dwie piosenki, to całe popołudnie jest się poza domem. A przecież trzeba pogodzić obie rodziny: i swoją, i zespołową – żartuje. Funkcję kierownika muzycznego grupy pan Sławomir łączy z pracą zawodową oraz drugą społeczną rolą – organisty w kościele w Turowie. Nie ma jednak wątpliwości, że warto… – Panie są bardzo chętne do śpiewania. Na poniedziałkowych próbach zawsze mam 100% obecności – chwali zaangażowanie koleżanek.
– Nasze cotygodniowe spotkania są okazją, aby wyjść z domu i porozmawiać. W końcu babciom też się coś od życia należy – śmieje się pani Józefa. Wspomina, że kiedy mają zaplanowany wyjazd i zachodzi potrzeba doszlifowania repertuaru, próby z konieczności odbywają się częściej, co nigdy nie stanowi problemu. – Oczywiście, musimy tylko zgrać odpowiedni termin, ponieważ niektóre panie pracują jeszcze zawodowo – dodaje.
A trema po tylu latach… zdarza się? – dociekam. – Trema jest zawsze, ale tylko do czasu, kiedy zaczniemy śpiewać. Później jest głęboki oddech ulgi – przyznaje pani kierownik.
Każdy wyjazd i sceniczny występ – co zgodnie podkreślają – stanowi cenną okazję do zacieśniania więzi oraz wymiany kontaktów i doświadczeń. – Mamy wiele zaprzyjaźnionych zespołów, ale też nieobcy jest nam duch rywalizacji. Po prostu każdy chce wypaść jak najlepiej – zauważa S. Woch. Zastrzega jednocześnie, że choć muzycznym przeglądom rzadko towarzyszy ocena punktowa, jeśli zespół usłyszy pochwałę, jest miło. – Jeżeli zaś występ przejdzie bez większego echa, zapala się lampka alarmowa, że może warto coś poprawić. Mamy jeden cel: aby było profesjonalnie i podobało się publiczności – uściśla.
Jubilat z odznaką
Okazją do zaprezentowania się szerszemu gremium odbiorców był jubileusz zespołu Wrzos. Specjalny koncert z okazji 20-lecia odbył się 23 lutego w GOK w Kąkolewnicy. Trzy dni wcześniej koncertowali w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Lublinie. – Podczas obu występów widownia dopisała. Cieszymy się, że dwie dekady naszej pracy na rzecz kultywowania pieśni ludowej zostały zauważone i docenione – mówi J. Iwanowska.
Do listy osiągnięć, jakie Wrzos ma już na swoim koncie, m.in.: zwycięstwa w Powiatowym Przeglądzie Pieśni Maryjnych w Ostrówkach czy podczas Międzynarodowego Konkursu Piosenki Ludowej w Milanowie, dołącza chyba najcenniejsza nagroda – przyznana przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego odznaka honorowa „Zasłużony dla kultury polskiej”. Odznaczenie cenne tym bardziej, że – jak zauważa S. Woch – honorujące nie tyle samo istnienie zespołu, co jego osiągnięcia. – Ta nagroda jest dla nas nobilitacją i mobilizacją do dalszej pracy – przyznają zgodnie kierownicy Wrzosu. Za docenienie zaangażowania dziękują radzie gminy Kąkolewnica na czele z wójt Anną Mróz. Dziękują też dyrektor GOK – za wszechstronne wsparcie działalności zespołu. – Jeśli moje dziecko otrzymuje taką nagrodę, to ja mogę czuć tylko dumę – komentuje Bożena Adamowicz. A pani wójt dodaje: – Życzę, aby odznaka honorowa inspirowała Wrzos do dalszego rozwoju. Nasi jubilaci w pełni zasłużyli na to, by docenić ich społeczne zaangażowanie.
Skład zespołu Wrzos: Józefa Iwanowska, Stanisława Kośmider, Kazimiera Gomółka, Anna Ładna, Anna Dąbrowska, Halina Kazimieruk, Maria Zalewska, Halina Łuba, Stanisława Jóźwik, Alina Kłos, Anna Gomółka, Jolanta Matejek, Genowefa Komoń, Barbara Kośmider oraz Sławomir Woch.
Służą inspiracją
Wrzos to jesienny kwiat. Akurat na jesień życia – panie zdradzają sens nazwy zespołu. Społeczne zaangażowanie jego członków i udział w wielu inicjatywach wskazał kierunki rozwoju także innym działaczom na niwie kultury w regionie. W gminie Kąkolewnica aktywnie działa aż osiem zespołów śpiewaczych i ponad 20 w powiecie radzyńskim. Panie włączają się w szeroko pojęte upowszechnianie kultury i promocję województwa, czego potwierdzeniem jest m.in. udział zespołu w programie TVP2 „Pytanie na śniadanie”, gdzie prezentowały potrawy wigilijne, ozdoby świąteczne i pieśni bożonarodzeniowe.
Agnieszka Warecka