Zawieje, zamiecie i minie?
Każdy atak zimy to paraliż dróg, chodników oraz przystanków komunikacji miejskiej. Chociaż samorządy walczą, jak potrafią, trudno im uporać się z zimowymi utrudnieniami.
Walka z wiatrakami
Kiedy dzwonię do wójta gminy Korczew, w terenie pracują dwa pługi. Jeden, marki star, jest własnością zakładu komunalnego, drugi, wojskowy z napędem na trzy osie, należy do gminy. – Oba te samochody utrzymują naszą sieć komunikacyjną. O stan drobniejszych dróg na kolonie dbają wynajęte przez nas firmy, które mają pługi zamontowane na dużych ciągnikach – tłumaczy Sławomir Wasilczuk. Na pomoc rolników i przedsiębiorców posiadających odpowiedni sprzęt liczyć muszą władze gminy Włodawa. – W tej chwili w teren wyjechało sześć urządzeń. W każdej miejscowości mamy jeden sprzęt do odśnieżania – mówi Andrzej Kratiuk, sekretarz gminy. Sprzęt pomocny do walki z zimą wynajmuje też gmina Wisznice. – W ciągu jednego dnia jesteśmy w stanie odśnieżyć nimi nasze gminne drogi. Jeśli jednej doby zajmiemy się asfaltowymi, to drugiej wracamy do polnych – tłumaczy wójt Piotr Dragan. Na pecha może niestety narzekać wójt gminy Wiśniew. Trzy samochody strażackie, do których przyczepione są pługi, zepsuły się, a ich naprawa pewnie potrwa. – Nie możemy czekać. Trzeba działać. Musieliśmy posiłkować się prywatnymi przedsiębiorcami – tłumaczy wójt Krzysztof Kryszczuk.
Wszyscy jednak zgadzają się, że w walce ze śniegiem stoją na straconej pozycji. – Jednego dnia wieczorem drogi są względnie przejezdnie, następnego dnia rano jest tragedia – mówi P. Dragan. ...
Kinga Ochnio