Zawód wysokiego ryzyka?
Pan Andrzej znał maszyny rolnicze od podszewki. Wiele lat przepracował w PGR na stanowisku mechanika. Gdy państwowe przedsiębiorstwo upadło, rolnik imał się różnych prac: był ochroniarzem, potem jeździł trochę do Niemiec. Feralnego dnia wziął do pomocy syna, a sąsiada poprosił o wypożyczenie kombajnu. Od początku wszystko szło na przekór. Najpierw maszyna nie chciała zapalić, a potem skończyło się paliwo. Pan Adam był jednak zdeterminowany. Chciał koniecznie zakończyć żniwa. Obawiał się, że jeszcze dzień zwłoki i spadnie deszcz. Dlatego sam naprawił usterkę, a syna posłał po paliwo. Kiedy skosili ponad hektar owsa, postanowił wrócić do domu. Rolnik wszedł jeszcze do ogromnego pojemnika przytwierdzonego do kombajnu, żeby zgarnąć resztki zboża. Poślizgnął się, a jego prawa noga wpadła w wirujące tryby maszyny. Na miejscu zjawili się strażacy i pogotowie. Ci pierwsi próbowali jeszcze rozcinać kombajn, aby wydostać rannego. Ich wysiłki spełzły na niczym. Pana Andrzeja nie udało się uratować. – Mojego ojca zgubiła rutyna. Chciał szybko zgarnąć resztkę zboża i wracać do domu. Kiedy usłyszeliśmy jego krzyk, było już za późno – wspomina syn Marcin.
Narażeni na zagrożenia
Trwają żniwa, okres wzmożonych prac przy zbiorze zbóż i innych płodów rolnych. Pracujący w polu rolnicy częściej niż zazwyczaj narażeni są na zagrożenia wypadkowe związane z koszeniem zbóż i traw, prasowaniem oraz transportem słomy oraz siana. – Obowiązująca powszechnie zasada bezpiecznego użytkowania urządzeń mówi, by wszelkich prac przy obsłudze czy naprawie dokonywać przy maszynie wyłączonej. Ale dla jednego z rolników nie było to oczywiste. Gdy skończył się sznurek, wprawdzie zatrzymał prasę, ale napęd pracował na wolnych obrotach. Rolnik prawą ręką wkładał kłębek sznurka do specjalnego pojemnika, a tymczasem lewa ręka dostała się w aparat wiążący – relacjonuje Marek Zając, kierownik samodzielnego referatu prewencji, rehabilitacji i orzecznictwa lekarskiego KRUS w Siedlcach. I podaje kolejne przykłady: – Pewien rolnik szlifierką kątową przecinał metalową rurkę, którą miał przyspawać do zagrody w celu jej wzmocnienia. Podczas przecinania tarcza zablokowała się, szarpnęła i wyskoczyła z toru cięcia, uderzając rolnika w prawą stopę. Inny z kolei ciął na „krajzedze” drzewo, które było przeznaczone na opał do pieca centralnego ogrzewania domu. Podczas pracy palec lewej ręki dostał się pod obracającą się tarczę piły. Kolejny wypadek wydarzył się podczas wymiany paska klinowego przy silniku napędzającym pompę od dojarki. Podczas tej pracy kciuk prawej ręki rolnika dostał się pod pasek…
Na szczęście na terenie działania siedleckiej placówki KRUS podobnych zdarzeń jest z roku na rok coraz mniej. – Liczba wypadków zgłoszonych do PT KRUS Siedlce i do Placówek Terenowych zmniejszyła się w 2012 r. w porównaniu do roku ubiegłego o 96 wypadków, co stanowi 9,9% – przyznaje M. Zając. Największy procentowy spadek liczby wypadków odnotowano w Placówce Terenowej Mińsk Mazowiecki – 19,6%, następnie w PT Węgrów – 18,3% , PT Łosice – 8,6%, Garwolin – 7,7% i PT Siedlce – 6,87%. Najmniejszy spadek odnotowano w PT Sokołów Podlaski – tylko 4,68%.
W grupie zdarzeń przy udziale maszyn najczęściej do wypadków dochodzi przy obsłudze ciągników, przyczep transportowych oraz pilarek tarczowych i łańcuchowych. – Miejscem, w którym mamy do czynienia z największą liczby wypadków, jest niezmiennie podwórze (45% zdarzeń w 2012 r.) i budynki inwentarskie (30,4% wypadków w 2012 r.) – zwraca uwagę kierownik referatu.
Zgubna rutyna
W ostatnich latach rolnicy zainwestowali ogromne pieniądze w park maszynowy. Wielu gospodarzy ma nowoczesne ciągniki, kombajny czy inne urządzenia. Jednak wciąż bardzo duża grupa rolników, których nie stać na zakup nowoczesnych maszyn, musi pracować na starych, często kilkudziesięcioletnich urządzeniach. – W związku z tym musimy mieć świadomość, że spora część używanego sprzętu zawodzi. Dodatkowo maszyny są często niefachowo naprawiane i z tego powodu podczas pracy mogą się od nich odrywać jakieś elementy i części, które poruszając się z ogromną prędkością, potrafią poważnie zranić lub nawet zabić człowieka – podkreśla Robert Kowieski, kierownik Państwowej Inspekcji Pracy w Siedlcach.
Inspektorzy pracy wizytujący gospodarstwa mają wiele dobrych rad dla rolników, których zastosowanie znacznie poprawi bezpieczeństwo ich pracy. – Przede wszystkim każda maszyna, każde urządzenie powinno być dużo wcześniej sprawdzone i w razie potrzeby naprawione, aby nie trzeba było prowadzić prac remontowych na polu, gdzie nie ma ku temu czasu i warunków. Bardzo ważne jest także sprawdzenie, czy wszystkie ruchome części urządzeń mają odpowiednie osłony. Maszyny nie powinny też służyć do przewozu ludzi na pola, bo nie są do tego przystosowane, a wiele upadków podczas takiego transportu kończy się poważnymi uszkodzeniami ciała lub nawet śmiercią – zaznacza R. Kowieski.
W rozmowach prowadzonych z rolnikami pracownicy PIP często słyszą argumentację: „przecież tyle lat chodziłem po tym podwórku i nigdy nie potknąłem się na tych nierównościach”, „nie poślizgnąłem się na grząskim podłożu, aż do teraz”, „tyle razy schodziłem po zaczepie przyczepy, kto by pomyślał, że mogę spaść”. Takie przykłady można mnożyć, dlatego należy pamiętać, że nie wszystkie nabyte przyzwyczajenia w wykonywaniu pracy są bezpieczne.
W trosce o bezpieczeństwo
O tym, jak nadal wiele jest do zrobienia w kwestii bezpieczeństwa na wsiach nie trzeba przekonywać Państwowej Inspekcji Pracy, która we współpracy z KRUS rozpoczęła trzyletnią kampanię informacyjno-promocyjną pod nazwą „Szanuj życie! Bezpieczna praca w gospodarstwie rolnym”.
– Tragiczne statystyki dowodzą, że świadomość zagrożeń związanych z pracą rolniczą, a także sposobów ich eliminowania jest wciąż niewystarczająca – stwierdza kierownik PIP w Siedlcach. – Tegoroczne działania informacyjne prowadzone są pod hasłem: „Troska o bezpieczeństwo, to Twoja rola”. Główną grupę adresatów kampanii stanowią rolnicy indywidualni oraz członkowie ich rodzin, a także osoby doraźnie wykonujące prace w rolnictwie. Poprzez kampanię informacyjną chcemy, by rolnicy zrozumieli, że za bezpieczeństwo odpowiedzialne są wszystkie osoby mieszkające, przebywające i pracujące na terenie gospodarstwa rolnego, każdy we własnym zakresie. Szczególną troską w tej kampanii otaczamy dzieci, które często są angażowane do prac niebezpiecznych. Chcemy uświadomić ich opiekunom i rodzicom negatywne skutki wykonywania przez nieletnich prac niebezpiecznych i szkodliwych – wylicza Kowieski.
Natomiast M. Zając podkreśla, że aby bezpiecznie użytkować maszyny stosowane podczas letnich prac polowych, trzeba stale pamiętać o dużym zagrożeniu wypadkowym wiążącym się z niewłaściwą ich obsługą. – Przyczyną większości z tragicznych zdarzeń jest: brak odpowiednich kwalifikacji i wiedzy o niebezpieczeństwie osób obsługujących maszyny, nieprzeczytanie instrukcji obsługi zakupionej maszyny i niestosowanie zasad bezpiecznej jej obsługi, naprawa maszyn bez wcześniejszego wyłączenia napędu – podsumowuje.
Warto o tym nie zapominać, zwłaszcza że prawie co drugi wypadek śmiertelny w trakcie prac rolnych ma związek z eksploatacją maszyn i urządzeń rolniczych.
Kinga Ochnio