Region
Źródło: Urząd Miejski w Dęblinie
Źródło: Urząd Miejski w Dęblinie

Zbudowana jak z klocków lego

Na funkcjonalności nowego obiektu zyskają wszyscy mieszkańcy. W Dęblinie rozpoczęła działać zmodernizowana i rozbudowana oczyszczalnia ścieków.

Na jej otwarcie samorząd oczekiwał wiele lat. - Dęblin jest powierzchniowo duży. Mamy dwie skanalizowane aglomeracje, a sieci ciągną się kilometrami. Gdyby nie oczyszczalnia, miasto by stanęło - przekonuje burmistrz Beata Siedlecka. Wykonanie zadania nie należało do łatwych, zwłaszcza pod względem kosztów. Inwestycja zamknęła się bowiem kwotą ponad 30 mln zł i należy do największych w historii Dęblina. - Wszystkie środki własne pochodziły z udziałów miasta w Miejskim Zakładzie Gospodarki Komunalnej, który był inwestorem zadania. Ale gros pieniędzy na tę inwestycję pozyskaliśmy z funduszu spójności - tłumaczy włodarz. Już w 2014 r. sytuacja z oczyszczalnią była dramatyczna. - Razem z komisją gospodarki komunalnej obejrzałam wtedy wszystkie urządzenia. Działały tylko dwie z czterech pomp, a nawet i te dwie były zalane szlamem. Wyglądało to zatrważająco - przyznaje B. Siedlecka.

Miasto postanowiło skorzystać z pomocy zewnętrznej i zabrać się za prace modernizacyjne. Trwały one od lipca 2018 r. do sierpnia roku ubiegłego. Ale dopiero w tym roku, po ustąpieniu zagrożenia epidemicznego, można było dokonać symbolicznego otwarcia obiektu.

Wykonane zadanie, według burmistrz, pozwoli na osiągnięcie dobrych poziomów oczyszczania ścieków. – Tego nam najbardziej brakowało – przyznaje burmistrz. – A jednocześnie inwestycja umożliwiła dostosowanie się do przepisów unijnych odnośnie poziomu oczyszczania ścieków komunalnych. Bo o to głównie chodziło w tej modernizacji. Gdybyśmy tego zadania nie wykonali, płacilibyśmy duże kary związane z nieprzestrzeganiem przepisów wspólnotowych – zaznacza.

 

Widać, jak wydobywany jest azot

Zakres prac przy modernizacji był ogromny. Miejskiej spółce udało się wymienić na nowe prawie 90% urządzeń. Wyremontowana została przepompownia i linia przerabiająca ścieki. Teraz oczyszczalnia może przyjąć i przerobić ich dziennie nawet 6 tys. m³. Nie powinno być z tym problemu, bo obecnie pełną parą działają już nie dwie, lecz cztery pompy. Każda znajduje się na suchej powierzchni, a ich pracę można podziwiać z wysokości kilku pięter.

Warto też zwrócić uwagę na nowe urządzenia. Takim jest choćby suszarnia osadów. Trafiają do niej odwodnione resztki z procesu oczyszczania. Po przejściu przez prasy są niemal w pełni suche. A do końca wysychają na taśmociągach przykrytych przezroczystym dachem. Po takiej obróbce ostateczna konsystencja osadów przybiera postać sypkiej ziemi ogrodowej.

Zdaniem burmistrz gotowa inwestycja przedstawia się bardzo atrakcyjnie pod względem wizualnym. – Wygląda jak z klocków lego. Jest kolorowo, czysto i sprawnie. Wzrok przykuwają rośliny i kwitnące kwiaty. Gołym okiem widać, jak jest wydobywany azot – zauważa B. Siedlecka.

 

Będzie drożej. Nadzieja w fotowoltaice

Mimo że po modernizacji oczyszczalnia wzbogaciła się o nowe, lepsze urządzenia, miasto nie nastawia się na oszczędności. Obecnie w oczyszczalni została wprowadzona obsługa elektroniczna. Powoduje to duże zużycie prądu, a co za tym idzie – wzrastają rachunki. – Dlatego myślę, że w najbliższej perspektywie MZGK, który jest właścicielem tych obiektów, będzie musiał zainwestować środki w montaż paneli fotowoltaicznych celem zaoszczędzenia energii elektrycznej. Takie plany już istnieją – zauważa burmistrz Dęblina.

Drugim powodem, dla którego inwestycja nie przyniesie oszczędności, jest wzrost wartości obiektów. – Z tego względu wzrosły opłaty związane z podatkiem od nieruchomości, jaki płacimy gminie Stężyca, bo na jej gruntach znajduje się dęblińska oczyszczalnia. Ten podatek jeszcze przed modernizacją wynosił 200 tys. zł rocznie. Teraz wzrósł do 380 tys. zł. MZGK wystąpił do gminy Stężyca z wnioskiem o zwolnienie z podatku w części zmodernizowanej, ale otrzymał odpowiedź odmowną – tłumaczy włodarz.

Tomasz Kępka