
Zbyt kosztowny czy konieczny?
Podział województwa mazowieckiego Prawo i Sprawiedliwość zapisało w swoim programie wyborczym. Temat odżył po wypowiedzi marszałka sejmu Marka Kuchcińskiego. „Przed nami wyzwanie podziału Mazowsza - z odrębną Warszawą. Mamy świadomość, że w wielu jego miejscach poziom życia jest niezwykle niski” - napisał na twitterze M. Kuchciński. Koronnym argumentem za podziałem województwa ma być zniwelowanie dysproporcji w podziale środków unijnych.
Wicemarszałek zauważa, że w propozycjach podziału administracyjnego Mazowsza nie ma mowy o kosztach. – Jeśli wydzielimy Warszawę, to mamy dodatkową administrację – zwróciła uwagę J. E. Orzełowska podczas konferencji w Siedlcach. Jej zdaniem reforma administracyjna samorządu może spowodować opóźnienia w pozyskiwaniu unijnych środków, a dodatkowo wpłynąć na zmniejszenie finansów tej część Mazowsza, która znajdzie się poza stolicą. – Proponowaliśmy podział statystyczny Mazowsza, aby w kolejnej perspektywie finansowej ta mniej zamożna część województwa, leżąca poza Warszawą i jej otoczeniem, mogła również skorzystać z funduszy unijnych. I to byłoby w zupełności wystarczające – tłumaczyła wicemarszałek.
– Bardzo mnie cieszy troska zarządu województwa o resztę województwa, ale wynika ona tylko i wyłącznie z faktu, że po podziale Warszawa będzie musiała płacić wyższe janosikowe oraz do innych województw odpłyną pieniądze z przelicznika NFZ – stwierdza K. Tchórzewski. I dodaje: – Zarząd województwa przedstawia sprawę dość pobieżnie i jednostronnie. Nie chodzi tu o liczbę urzędników ani o przeprowadzenie wyborów, ale o likwidację dysproporcji w rozwoju poszczególnych części województwa mazowieckiego. ...
Kinga Ochnio