Zdążyć przed tragedią
Co roku podczas prac na wsi wypadkom ulegają tysiące osób. I choć z roku na rok jest nieco lepiej, statystyki nadal są zatrważające. W 2009 r. do oddziałów regionalnych i placówek terenowych Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego zgłoszono 26 943 wypadki, z czego 102 ze skutkiem śmiertelnym. Na terenie województwa mazowieckiego poszkodowanych zostało 3 tys. mieszkańców wsi, spośród których – podczas prac polowych – zginęło 17 osób. Na Lubelszczyźnie doszło do 3 374 wypadków, w których śmierć poniosło 15 mieszkańców wsi.
Zdaniem inspektorów PIP, rolnicy mają coraz nowocześniejsze maszyny, ale gubi ich pośpiech i przekonanie, że nic im się nie zdarzy.
Dziecko pod szczególnym nadzorem
Tragiczne statystyki, które podaje Państwowa Inspekcja Pracy, pochodzą z Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego i nie uwzględniają wypadków z udziałem dzieci. A tych również jest dużo, zwłaszcza latem, kiedy w wakacje dzieci pomagają rodzicom. – To są przede wszystkim wielkie ludzkie tragedie, o kosztach społecznych nie wspominając. Wciąż, szczególnie w okresie wzmożonych prac żniwnych, donoszą o nich media – mówi Jakub Chojnacki, inspektor pracy GIP.
Do wielu wypadków nie musiałoby dojść, gdyby nie niedbalstwo dorosłych. Poprawa stanu bezpieczeństwa w gospodarstwie nie wymaga nakładu wielkich środków. – Wcale nie trzeba mieć dużych pieniędzy, żeby stosować, przykładowo, osłony w maszynach rolniczych – podkreśla J. Chojnacki. – Ich koszty nie są wielkie, a skutki wypadku, do którego może dojść, gdy osłony nie ma, są bardzo poważne, bo zwykle wiążą się z trwałym kalectwem, a nawet utratą życia. Nie ma takich pieniędzy, które by to zrekompensowały – dodaje.
Nie chodzi o kary
PIP podkreśla, że działalność prewencyjna w obszarze rolnictwa jest jednym z zadań priorytetowych. – Wskaźniki wypadkowości w tym sektorze gospodarki wymuszają prowadzenie szeregu działań doradczych i edukacyjnych. Ponieważ mimo wielu pozytywnych przykładów zabiegania o wzrost bezpieczeństwa pracy wśród rolników, wciąż występuje wiele zaniedbań i nieprawidłowości w zakresie warunków i jakości pracy na polskiej wsi – tłumaczy J. Chojnacki.
Dlatego w lecie PIP w nasila akcje informacyjne wśród rolników. Wizyty w indywidualnych gospodarstwach mają jedynie charakter instruktażowy.
Zgodnie z przepisami, inspektorzy PIP, nawet widząc ewidentne zaniedbania, nie mogą wejść na teren gospodarstwa jak do zakładu pracy. Nie wolno im przeprowadzać rozmów ostrzegawczych, nakazać usunięcia uchybień, zagrozić mandatem. – Tylko od dobrej woli właściciela gospodarstwa zależy, czy nas wpuści – przyznaje J. Chojnacki. – A tu nie chodzi o karanie, tylko o usunięcie zagrożeń oraz zwiększenie bezpieczeństwa rolnika i jego rodziny. W tej dziedzinie w wielu polskich gospodarstwach konieczne są duże zmiany. Bo choć z roku na rok maleje liczba wypadków w rolnictwie, jednak wciąż jest ich za dużo jak na kraj europejski, należący przy tym do Unii. I niestety, choć wypadków ubywa, w ostatnich latach wzrosła liczba śmiertelnych – wyjaśnia.
Niesprawne maszyny i nie tylko
Dlatego PIP przypomina, żeby przed każdym sezonem prac polowych dokonać szczegółowego przeglądu maszyn, zwrócić uwagę na części ruchome i wszelkie mechanizmy, sprawdzić wszystkie osłony, a w pierwszej kolejności osłony wałów przegubowo-teleskopowych. Niesprawne, nieposiadające osłon maszyny stanowią ogromne zagrożenie dla zdrowia i życia rolników. Inspektorzy apelują także o zachowanie szczególnej ostrożności na drogach. Przypominają też o zakazie przewożenia ludzi na załadowanych zbożem przyczepach, dyszlach oraz błotnikach.
Jolanta Krasnowska