Rozmaitości

Zdrowe i smaczne, bo eko

Na rolnictwo postawili kilkanaście lat temu. Dziś Beata i Romuald Perepeczowie są producentami serów z certyfikatem produktu ekologicznego.

Oznacza to gwarancję zdrowej żywności - bez oprysków i azotanów, coraz chętniej wybieranej przez konsumentów. Gospodarstw ekologicznych przybywa, ale wciąż niezbędna jest edukacja na temat ich roli w żywieniu człowieka. Klient, jak przekonują rolnicy, powinien wiedzieć znacznie więcej na temat produktów bio i eko. Owoce, warzywa, mięso oraz produkty mleczne zawierają większe ilości witamin, minerałów i antyoksydantów niż te pochodzące z upraw konwencjonalnych.

Z certyfikatem Eko

Z raportu Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych na 31 grudnia 2021 r. wynika, że w Polsce działalność prowadziło blisko 21,8 tys. producentów ekologicznych, w 2022 r. było to już 22,8 tys. Tendencja jest więc wzrostowa, także na Lubelszczyźnie.

Jedno z gospodarstw, znane w regionie pod szyldem Leśna Koza, prowadzą państwo Perepeczowie w miejscowości Konstantyn w gminie Hanna w powiecie włodawskim. Jego powierzchnia to ok. 30 ha, z czego 24 ha stanowią użytki rolne. Uprawiany jest owies, mieszanka zbożowa i strączkowo-zbożowa, gryka, lnianka siewna i cukinia, a także inne warzywa na własne potrzeby. Prawie 6 ha stanowią trwałe użytki zielone. W gospodarstwie hodowane są kozy, a główny kierunek prowadzonej działalności stanowi przetwórstwo mleka koziego.

Przetwórstwo ekologiczne B. i R. Perepeczów już zostało zauważone i docenione.  W 2021 r. zdobyli pierwsze miejsce w konkursie na najlepsze gospodarstwo ekologiczne w woj. lubelskim, zaś w ubiegłym roku zostali wyróżnieni w konkursie Ekolubelskie 2023 za jakość wytwarzanych produktów. Laureaci byli wybierani spośród rolników i przetwórców prowadzących certyfikowaną produkcję ekologiczną. Aby uzyskać taki dokument, rolnik lub wytwórca musi przejść długą i trudną drogę, spełniając rygorystyczne wymogi Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Są one stosowane po to, by odróżnić produkt ekologiczny od tego, który nim nie jest. Jednak wciąż widać sporo niewiedzy w tym temacie po stronie konsumenta, co skutkuje tym, że nabywa on mało wartościowe artykuły spożywcze. – Nawet jeżeli ktoś prowadzi gospodarstwo ekologiczne, nie musi to oznaczać, że jego produkty też są eko – przekonuje R. Perepeczo. – Bo może np. dokupić nieekologiczne mleko i dostarczać je klientowi jako eko. Dlatego, będąc świadomymi gospodarzami, radzimy zwracać większą uwagę na proponowane oferty żywności w takich internetowych platformach sprzedaży, jak Polski e-bazarek czy Polska smakuje. Jest tam sporo przetworów sklasyfikowanych jako ekologiczne, ale nieposiadających certyfikatów.

 

W otoczeniu lasów i łąk

Leśna Koza oferuje aktualnie 28 certyfikowanych produktów nabiałowych. – Każdy ser ma swoją kartę – wyjaśnia B. Perepeczo. – W dowolnej chwili mogą być one skontrolowane. Obowiązują nas takie same wymogi, jak np. mleczarnie, tzn. kontrole Państwowego Inspektora Weterynarii oraz jednostki certyfikującej, próby czystości czy badania przechowalnicze serów. A ponieważ uprawiamy także warzywa, owoce, grykę i lniankę, prowadzona dokumentacja jest dość obszerna.

W 2004 r., kiedy zaczęli wprowadzać praktyki ekologiczne, wielu rolników podchodziło do ich działalności sceptycznie. – Szczególnie ci, którzy stosują na swoich polach chemiczne nawozy – mówi B. Perepeczo. – Niektórzy śmiali się z naszego podejścia do uprawy ziemi, hodowli zwierząt czy przetwórstwa. Wówczas takie gospodarstwa jak nasze można było policzyć na palcach jednej ręki, dziś jest ich znacznie więcej. Myślę, że wzrosła także świadomość, jakie niebezpieczeństwa niesie np. wciąż stosowany popularny Roundup, a z drugiej strony – jak dobry wpływ na zdrowie człowieka ma żywność organiczna.

Ważna jest także jakość środowiska, w którym przebywają zwierzęta i rosną rośliny. W gospodarstwie we wsi Konstantyn hodowane kozy mają dostęp do obszernego wybiegu oraz pastwiska. Dodatkowo żywione są sianem, słomą gryczaną i ziarnem gryki oraz resztkami warzyw. Leśna Koza położona jest w otoczeniu lasów, łąk i pól uprawnych, niedaleko granicy polsko-białoruskiej, na terenie o czystym powietrzu. – Inaczej wyglądają tu wiosną pola, na których nie stosuje się chemii – twierdzi B. Perepeczo. – Wystarczy wziąć grudkę gleby do ręki, żeby poczuć zapach. Zboże mamy jasnozielone, podczas gdy kolor ciemny, prawie czarny, jest oznaką tego, że zostało ono posypane nawozami. Niemniej gospodarstwa konwencjonalne, tj. takie, gdzie stosuje się opryski i azotany, cieszą się lepszymi plonami, np. w warunkach suszy, bo w glebie jest więcej mikroelementów. Natomiast kiedy susza zdarzy się na naszych polach, gleba staje się bardziej na nią podatna, gdyż zasila ją jedynie obornik.

 

Wędzone, twarogowe, z ziołami

Taki rodzaj zajęcia daje B. i R. Perepeczom zadowolenie, chociaż trzeba pracować przy warzywach ręcznie. Sianie, sadzenie, odchwaszczanie i zbieranie plonów na półhektarowym kawałku ziemi wykonują zazwyczaj tylko we dwoje. Do tego dochodzą czynności przy zwierzętach oraz praca w serowarni czy dojrzewalni sera. – Z koziego mleka wytwarzamy sery i dostarczamy do klienta – mówi B. Perepeczo. Ich wybór jest dość szeroki: z rokitnikiem i wanilią, podpuszczkowe z ziołami, wędzone, twarogowe, w typie camembert, paneer i ricotta. – Planujemy wprowadzenie nowych rodzajów – dodaje właścicielka Leśnej Kozy. – Klienci, którzy próbują naszych serów, wracają po kolejne. Mają porównanie np. z tymi z popularnych marketów. Nasze są delikatne, nieprzesolone, czemu sprzyja odpowiednie przetwórstwo. Bo serów dojrzewających nie powinno się pakować próżniowo ze względu na to, że rozwijają się niepożądane bakterie. Taki ser na sklepowej półce ma gorzkawy smak, czego nie można stwierdzić w naszych produktach. Klienci powinni być świadomi tego, co konsumują. A warto sięgać po sery, które mają korzystny wpływ na zdrowie dzięki zawartości białka, cynku, kwasu foliowego, witamin z grupy B i A. Podobnie cenna dla ludzkiego organizmu jest siara kóz, czyli pierwsze mleko samicy, która wzmacnia nasz układ odpornościowy i regeneruje podczas osłabienia. Polecam także serwatkę pozytywnie wpływającą na pracę jelit – zaznacza producentka.

Dzięki właściwościom prozdrowotnym serów ludzie chętnie po nie sięgają, dlatego klientów nie brakuje. Jednak producentom z Lubelszczyzny nie jest łatwo z innego powodu. – Chciałabym, aby nasze produkty miały odpowiednią cenę – mówi B. Perepeczo. – Są one stosunkowo tanie w porównaniu np. z tymi z Mazowsza. A my chcemy rozwijać nasze gospodarstwo.

Joanna Szubstarska