Zdrowe pola
Produkcja ekologiczna wykorzystuje naturalne procesy zachodzące w przyrodzie. Stosuje się prawidłowy płodozmian i inne naturalne metody utrzymywania czy podwyższania biologicznej aktywności. Ponadto, planując hodowlę zwierząt czy uprawę roślin, bierze się pod uwagę ich naturalną odporność na choroby i przystosowanie do warunków klimatyczno-lokalnych. Zrównoważona produkcja roślinna i zwierzęca wciąż znajduje swoich zwolenników. W porównaniu z konwencjonalnym gospodarstwem, ekologiczne charakteryzuje się większą pracochłonnością i różnorodnością gałęzi produkcji rolnej. - Gospodarstwo ekologiczne było moim pragnieniem od dawna - przyznaje rolnik Henryk Huczuk. - Pierwsze certyfikaty potwierdzające, że ma ono status ekologicznego, uzyskałem w 1997 r. Pomoc doradczą w jego zakładaniu i prowadzeniu otrzymywałem od Ośrodka Doradztwa Rolniczego we Włodawie, a także od ekologa Tadeusza Jakimcio.
Pamiętam, jak pod koniec lat 90 dojeżdżał rowerem z Sawina do Korolówki, mimo że miał do pokonania ok. 20 km. Jego porady były bezcenne. Był prawdziwym pasjonatem, a jednocześnie właścicielem gospodarstwa ekologicznego – opowiada rolnik z Korolówki-Kolonii.
Jednym z powodów, dla których H. Huczuk utworzył gospodarstwo ekologiczne, były względy zdrowotne. – Doszliśmy z żoną do wniosku, że skoro mamy czworo dzieci, trzeba lepiej zadbać o ich zdrowie. Kwestie prozdrowotne były w rodzinie na pierwszym miejscu – przyznaje pan Henryk.
Dobra wiadomość dla ekologów
W produkcji roślinnej w gospodarstwach ekologicznych stosuje się praktyki, które przyczyniają się do utrzymania czy nawet zwiększenia ilości substancji organicznych w glebie. Ponadto dba się o różnorodność biologiczną. Żyzność gleby utrzymywana jest poprzez stosowanie wieloletniego płodozmianu z wykorzystaniem roślin motylkowatych, obornika lub substancji organicznej. W takim gospodarstwie dopuszcza się stosowanie preparatów biodynamicznych. Szkody wyrządzane przez szkodniki, choroby i chwasty niweluje się poprzez m.in. dobór odpowiednich gatunków i odmian, stosowanie płodozmianu oraz określonych technik uprawy i zabiegów termicznych. – Oczywiście, kiedy zauważa się zagrożenie uprawy, dozwolone jest stosowanie środków ochrony roślin – stwierdza H. Huczuk. I dodaje: – Wiem, że ministerstwo rolnictwa poszerzyło listę środków ochrony roślin spełniających wymogi produkcji ekologicznej. Obecnie lista ta zawiera 90 pozycji. To dobra wiadomość dla ekologów. Można się z tym dokumentem zapoznać w internecie.
Pole smacznych truskawek
Rolnik z Korolówki zajmuje się zarówno uprawą roślin, jak i hodowlą zwierząt. Od początku swojej działalności stawia na truskawki. Na półhektarowym areale sadzi dwie ich odmiany: senga sengana i honeoye. Owoce, podobnie jak i inne produkty, sprzedaje na włodawskim targowisku. – Nie zwiększam produkcji truskawki, ponieważ pracy jest naprawdę sporo – przyznaje rolnik. I stwierdza: – Nie powiększając areału uprawy, unikam poniekąd zmartwień dotyczących zbytu. Sprzedaż owoców na targu jest optymalnym rozwiązaniem. Problemy pojawiają się, gdy potrzeba rąk do pracy przy uprawie. Zapraszamy znajomych do pomocy, ale przede wszystkim razem z żoną liczymy na siebie. Nieraz zostawaliśmy na polu do bardzo późnych godzin wieczornych, aby pozbierać owoce, albo zdarzało się, że rozpoczynaliśmy pracę na polu skoro świt. Trzeba było się spieszyć, truskawki dojrzewały: najpierw jedna odmiana, potem następna. Owoce trzeba było zebrać w określonym czasie.
Plusy i minusy
Mniej pracochłonna jest uprawa ziemniaków, gdzie pracują głównie maszyny. – Chociaż początkowo nie mieliśmy możliwości ich zakupu. Programy pomocowe niejako dyskwalifikowały małych rolników. Posiadając 10 ha ziemi, zaliczam się do tych mniejszych, dlatego omijały mnie dotacje. Raz skorzystałem z dofinansowania i miałem możliwość zakupu maszyn. Sam nie byłbym w stanie ich nabyć, tak ceny mocno szły w górę – opowiada rolnik. Pan Henryk przyznaje, że korzysta z programów rolno-środowiskowych przeznaczonych dla gospodarstw ekologicznych. Jego zdaniem czasy są sprzyjające dla rolników, którzy wybiorą uprawy ekologiczne. – Pomocne są rządowe programy. Problemem wciąż pozostają wahające się, często zaniżane ceny produktów. Rolnik przygotowuje przecież swój plan roczny, stara się o kredyty, a kiedy okazuje się, że musi sprzedać za niższą cenę, jest sfrustrowany. Ta niepewność cenowa jest naszą bolączką. Czasem trudno zbyć produkty. To też dla nas duży kłopot – podkreśla rolnik.
H. Huczuk uważa, że z gospodarstwa ekologicznego można się utrzymać. – Zajmuję się gospodarstwem z żoną i dajemy sobie radę. Bywały okresy, głównie zimą, kiedy żona wyjeżdżała z Korolówki za granicę i zostawałem sam – zaznacza. Na pytanie, czy uważa swoją pracę za ciężką, pan Henryk odpowiada, że jest raczej umiarkowana. – Moje ok. 10-hektarowe oraz znajdujące się po sąsiedzku ok. 12-hektarowe gospodarstwo mojego kuzyna stanowiły kiedyś całość. Na tym polu gospodarował jeden człowiek, a był nim mój dziadek. Posiadał dwie czy trzy pary koni. Wszelkie prace wykonywane były ręcznie. Dziś są ciągniki, zestaw maszyn uprawowych. To duża różnica. Dlatego, szanując i podziwiając wysiłek moich przodków, nie użyłbym słów, że moja praca jest ciężka. Oczywiście są okresy w roku: sianokosy, żniwa, zbiór owoców, kiedy trzeba włożyć więcej wysiłku – opowiada rolnik.
Kontrolują i doradzają
Pan Henryk uprawia rośliny, ale zajmuje się także zwierzętami. W jego gospodarstwie jest bydło mleczne i drób. Ponadto, jak każdy rolnik, zobowiązany jest do dokumentowania rodzajów zastosowanych zabiegów, zakupów środków produkcji rolnej i ochrony roślin czy prowadzenia rejestru zabiegów weterynaryjnych zwierząt. Nie raz w jego gospodarstwie przeprowadzane były kontrole. – Nie zarzuca się nam jakichś uchybień, ale raczej monitoruje i doradza. Kontrolerzy pokazują rolnikowi, co ten ma poprawić i ulepszyć. Porad szukam również w ODR czy po prostu w internecie. Okres zimowy służy właśnie takim szkoleniom – podsumowuje H. Huczuk.
Joanna Szubstarska