Rozmaitości
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Zdrowe stawy na talerzu

Rozmowa z mgr Hanną Stolińską-Fiedorowicz, dietetykiem klinicznym, absolwentką Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, autorką książki „Zdrowe stawy. Leczenie dietą”.

Na ogół kiedy myślimy o chorobach stawów, wyobrażamy sobie osobę starszą albo aktywnego sportowca. Tymczasem coraz częściej zgłaszają się do mnie osoby młode ze zmianami zwyrodnieniowymi rozwiniętymi na skutek m.in. niewłaściwej diety oraz jako schorzenie towarzyszące nadmiernej masie ciała. Choroby stawów, jak wiele innych zaburzeń, nie mają jednej przyczyny. Niestety, rozwijają się one dość długo, co tym bardziej utrudnia znalezienie głównego winowajcy. Są również obciążenia dziedziczne, bo istnieje predyspozycja do występowania RZS u osób blisko spokrewnionych, ale sam czynnik genetyczny nie wywołuje choroby. Kobiety chorują ok. trzy razy częściej niż mężczyźni i wraz w wiekiem zwiększa się ryzyko rozwoju chorób stawów. Problemy mogą też wynikać z defektu układu odpornościowego, zaburzeń w składzie flory jelitowej, hormonalnych, swój wpływ wywiera również insulina biorąca udział w regulacji biosyntezy proteoglikanów, z których zbudowane są chrząstki stawowe. Nie bez znaczenia są urazy, obciążenia, deformacje, palenie papierosów oraz stres.

Jest jeszcze jeden czynnik, na którym Pani skupia się najmocniej…

 

To niewłaściwa dieta. Tę przyczynę podałam na końcu, ale w świetle powyższych jest ona najważniejsza, ponieważ zwiększa niekorzystne działanie wszystkich pozostałych czynników. Dieta bogata w węglowodany proste (wszelkiego rodzaju cukry), tłuszcze pochodzenia zwierzęcego, sól, konserwanty i inne dodatki do żywności, ogólnie żywność wysoko przetworzona, niedobór antyoksydantów i błonnika pokarmowego prowadzą do powstawania wolnych rodników tlenowych, które są destrukcyjne dla wszystkiego, co napotkają na swojej drodze. Nie chodzi o ich całkowite wyeliminowanie, ponieważ niszczą drobnoustroje i komórki nowotworowe, ale również, niestety, nasze zdrowe organy. Zasadniczą rolę odgrywa ich ilość i sprawna neutralizacja. Dlatego też tak ważne jest unikanie tłustego, smażonego pożywienia i jak największy udział w diecie antyoksydantów. Przeciwutleniacze zużywają się szybko, dlatego nie wystarczy raz na jakiś czas zjeść porcję warzyw i owoców – trzeba to robić regularnie. Niestety, każdy proces zapalny sprzyja powstawaniu wolnych rodników, dlatego też złą dietą po prostu dolewamy oliwy do ognia.

 

Czy naprawdę można wpłynąć na kondycję naszych stawów za pomocą diety?

 

Oczywiście, dieta to najważniejszy czynnik, zarówno jeżeli chodzi o profilaktykę, jak i leczenie większości chorób, w tym również stawów. W tym przypadku chodzi przede wszystkim o zmniejszenie stanu zapalnego, dostarczenie ważnych witamin i składników mineralnych oraz eliminacja produktów prozapalnych.

 

Postanowiła więc Pani podzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem, wydając książkę „Zdrowe stawy. Leczenie dietą”.

 

Bardzo wierzę w to, co robię. Wierzę też w siłę pożywienia. W ten sposób pomogłam już wielu osobom złagodzić problemy ze stawami. Także moja mama przez prawie dwa lata narzekała na silny ból kolana, biodra oraz ramienia. Ból był tak męczący, że ograniczał ją w życiu codziennym, a zwłaszcza towarzyskim (z tatą na parkiecie na każdym weselu zawsze jako para numer jeden). Mama jadła bardzo tradycyjnie, tzn. kanapki z wędliną, serem, serkiem i symbolicznym plasterkiem pomidora, mięso najczęściej z ziemniakami i dosyć duże ilości słodyczy. Na silny ból nie pomagały leki, maści, a nawet regularna rehabilitacja. Wtedy też poprosiłam mamę, żeby przez miesiąc z moją pomocą ostawiła produkty pochodzenia zwierzęcego. Powiedziałam jej, że jeżeli to nie pomoże, daję jej zielone światło na powrót do dotychczasowego sposobu żywienia. Nie było łatwo, bo to oznaczało kręcenie past do kanapek, krojenie warzyw, szykowanie owsianek na napojach roślinnych i przemycanie roślin strączkowych, których żołądek i jelita mojej mamy na początku nie tolerowały. Ale udało się i ten miesiąc zdziałał cuda. Mama czuła się o wiele lepiej, a bóle przestały praktycznie dokuczać. Nie wróciła do mięsa, ale jada obecnie ryby, które po prostu bardzo lubi. Ogranicza też nabiał, bo ewidentnie, jeżeli jada go w większych ilościach, czuje się gorzej tzn. stawy zaczynają się odzywać.

Dietę roślinną lub z dodatkiem ryb stosowałam również u innych pacjentów. Niektórym pomagała szybciej, inni musieli czekać na efekty nawet parę miesięcy, a były też osoby, które nie odczuwały poprawy. Dlatego zawsze podkreślam, że nie gwarantuję nikomu, iż dieta będzie cudowną receptą. Wszystko zależy od stanu zaawansowania choroby i wielu innych czynników. Nie zapomnę dwóch starszych kobiet, które po zastosowaniu proponowanego modelu żywienia z biegiem czasu odstawiły laski, bez których ciężko było już im chodzić , a jedna z nich nawet samodzielnie weszła do mnie na czwarte piętro. To daje nadzieję i motywuje mnie do stosowania dobrej diety nawet w ciężkich przypadkach.

Chcę się tym doświadczeniem oraz nadzieją na poprawę zdrowia dzielić z większą ilością osób, dlatego też powstała ta książka.

 

Czego więc powinniśmy szukać w żywności, by pomóc stawom?

 

Przede wszystkim bioflawonoidów: kwercetyny, beta karotenu, bromeliny, kurkuminy, kapsaicyny. Ochronne działanie wykazują witaminy antyoksydacyjne A, E i C, chlorofil zawarty w zielonych warzywach, jednonienasycone kwasy tłuszczowe, kwasy tłuszczowe omega 3 oraz szereg związków zawartych w przyprawach. Niezbędnym do prawidłowej aktywności ponad 200 różnych enzymów związanych z układem odpornościowym, regeneracją tkanek oraz odbudową chrząstki stawowej jest cynk. Przechodzi on do płynu stawowego i osiąga tam wyższe niż normalnie stężenie u chorych na zapalenie stawów, podczas gdy inne wskaźniki jego obecności w organizmie pozostają niskie. Aktywny proces zapalny przyśpiesza zużycie cynku. Należy pamiętać, że nadmiar miedzi i żelaza wpływa na gorsze wykorzystanie cynku. Więcej informacji zawarłam w książce, jak też przepisy na konkretne potrawy i przykładowy jadłospis.

 

Jak przekonać osoby, które wierzą, że tylko leki mogą im pomóc pokonać ból, chorobę, że można to jednak leczyć inaczej?

 

To nie jest łatwe, ale moich pacjentów najczęściej przekonują przykłady innych osób, które po zastosowaniu diety poczuły korzyści zdrowotne. Należy dokładnie wytłumaczyć zasady diety, ustalić odstępstwa, czas stosowania oraz dać gotowe przepisy. Już po dwóch, trzech tygodniach stosowania diety większość pacjentów odczuwa znaczącą poprawę i przekonuje się do stosowania konkretnych zaleceń. Ale nie gwarantuję nikomu, że dieta będzie cudowną receptą.

 

Dziękuję za rozmowę.

JAG