Rozmaitości
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Zdrowie z natury

O naturalnych sposobach wzmacniania organizmu dziecka i radzenia sobie z chorobami mówi Magdalena Przybylak-Zdanowicz, współautorka poradników zielarskich, kosmetycznych i kulinarnych.

Obecnie ogromnym problemem są alergie skórne i pokarmowe, które stały się chorobami XXI w. Z rozmów z wieloma rodzicami wiem, że właśnie z tym borykają się najczęściej. Czasem z tego powodu dieta dziecka musi być bardzo rygorystyczna, co nie zawsze jest łatwe do wprowadzenia czy przestrzegania. W wielu przypadkach za alergie skórne odpowiadają też kosmetyki, dlatego tak ważne jest czytanie etykiet, ale też wspieranie się medycyną naturalną. Kiedy mój średni syn (prywatnie jestem mamą trzech chłopców) miał problemy skórne, do kąpieli dolewałam wywar z płatków nagietka.

„Ziołowa apteczka na dziecięce choroby” to publikacja zawierająca wiele cennych porad na temat zdrowego odżywiania, ziołowych leków czy szkodliwych kosmetyków. Co przyświecało Pani podczas jej pisania?

 

Pomysł nie był pierwotnie mój. Książkę napisałam wspólnie z tatą, którego wiedza w tym temacie była nieoceniona. Odkąd przyszliśmy z bratem na świat, tata starł się leczyć nas naturalnie, m.in. kupił działkę i założył ekologiczny ogród, by mieć dla nas najlepsze i najzdrowsze warzywa. Całe życie zajmował się medycyną naturalną, ziołolecznictwem i rolnictwem, ogrodnictwem ekologicznym, stąd miał sporą wiedzę i wieloletnie doświadczenie. Z czasem postanowił zebrać wszystkie swoje obserwacje, ale też spostrzeżenia naszych babć w jedną książkę. Stwierdziłam, że ta wiedza jest na tyle cenna, zwłaszcza w dobie dzisiejszej dominacji farmaceutyków i gotowych rozwiązań z apteki, że warto ją przypomnieć i poszerzyć o pewne aspekty. Mam na myśli kwestie ekologiczne, jak zdrowie odżywianie dobrymi produktami, stosowanie dobrych kosmetyków, uważniejsza troska o środowisko naturalne itp. Kiedyś na pewno było to łatwiejsze, ponieważ żywność nie była tak skażona czy przetworzona, a do pielęgnacji stosowaliśmy zazwyczaj mydełko. Dziś musimy mocno zwracać uwagę na to, jakie kosmetyki stosujemy, a przede wszystkim, co jedzą nasze dzieci i z jakiego źródła pochodzą dane produkty. Dlatego w książce znajdują się też przepisy na zdrowe potrawy i słodkości, bo to, co przygotuje mama, z pewnością jest dla dziecka najlepsze.

 

Dzieci chorowały zawsze, jednak na przestrzeni lat zmienia się spektrum schorzeń, na jakie zapadają. Z czego to wynika i z czym musimy się mierzyć dzisiaj?

 

Obecnie ogromnym problemem są alergie skórne i pokarmowe, które stały się chorobami XXI w. Z rozmów z wieloma rodzicami wiem, że właśnie z tym borykają się najczęściej. Czasem z tego powodu dieta dziecka musi być bardzo rygorystyczna, co nie zawsze jest łatwe do wprowadzenia czy przestrzegania. W wielu przypadkach za alergie skórne odpowiadają też kosmetyki, dlatego tak ważne jest czytanie etykiet, ale też wspieranie się medycyną naturalną. Kiedy mój średni syn (prywatnie jestem mamą trzech chłopców) miał problemy skórne, do kąpieli dolewałam wywar z płatków nagietka. Dzięki temu wszelkie problemy związane z przesuszeniem naskórka zniknęły. Czasami dolewałam również kilka kropel olejku migdałowego lub dobrej oliwy z oliwek. W książce znajduje się więcej takich podpowiedzi.

 

W obecnych czasach wmawia się nam, że jedyną skuteczną receptą na wyleczenie jest podanie leku z apteki…

 

Zawsze warto wesprzeć się naturalnymi sposobami naszych mam, babć. One nie miały dostępu do nowoczesnych leków, a przecież doskonale sobie radziły. To działa także dzisiaj. Wmówiono nam, że tylko w aptece jest rozwiązanie problemów zdrowotnych, a do tego przynosi szybki efekt. A wiadomo, że medycyna naturalna wymaga czasu. Na przykład naturalne obniżanie gorączki poprzez kąpiele w chłodnej wodzie trwa dłużej i nie zawsze wiadomo, w którym momencie zadziała. Pamiętam, jak obniżałam gorączkę zgodnie z wytycznymi w naszej książce i udało się. Jednak trzeba pamiętać, że lekka gorączka pokazuje, że organizm się broni i nie trzeba jej od razu zbijać. Z kolei podanie leku przynosi efekt od razu, ale czy to faktycznie jest takie dobre? Należy tu podkreślić, że są też takie choroby, których nie jesteśmy w stanie wyleczyć naturalnie. Dlatego nie chodziło nam o negowanie medycyny i jej osiągnięć, a jedynie wsparcie jej poprzez naturalne metody, zwłaszcza w pierwszej fazie choroby czy też jako wzmocnienie organizmów dziecięcych, by przebieg dolegliwości był łagodniejszy. Kiedy moje dzieci skarżą się na ból gardła, od razu podaję im syrop z babki lancetowatej, akacji, pędów sosny. Potem patrzymy, czy choroba się rozwinie. Na pewno warto naturalnie wzmacniać organizm, bo silny łatwiej poradzi sobie z infekcjami lub przebiegną one łagodniej. Mój najstarszy syn bardzo często miał problemy z gardłem, wciąż łapał anginy. Kiedy skończył trzy lata, codziennie dostawał syrop z owoców czarnego bzu – porcję adekwatną do wieku. Częstotliwość tych infekcji zmniejszyła się i chociaż teraz prawie nie choruje, syrop profilaktycznie dostaje do dziś. Bardzo go lubi i zawsze motywuje mnie, byśmy we wrześniu ruszyli na zbieranie owoców czarnego bzu.

 

Dlaczego lekarze nie podpowiadają rodzicom możliwości korzystania z tych naturalnych sposobów?

 

Myślę, że się boją, nie do końca znają i nie chcą brać odpowiedzialności za ewentualne komplikacje, bo zioła trzeba stosować z rozwagą, o czym też piszemy. Ich nauczono rozwiązywać problemy poprzez przepisywanie gotowych produktów. A niestety, powszechność antybiotyków, zarówno w żywności, jej produkcji, jak i leczeniu ludzi powoduje, że przestają działać. W efekcie podaje się kolejne, coraz nowsze, a organizm na tym tylko traci. Warto poszukać lekarza, który będzie rozsądny i nie przepisze od razu antybiotyku, tylko będzie próbował – o ile to możliwe – zwalczyć chorobę mniej inwazyjnymi lekami. Wiem, że jest wielu wspaniałych lekarzy, którzy dbają o swoich pacjentów i uważnie słuchają obaw rodziców.

Warto też samemu poczytać, poszerzyć swoją wiedzę i podawać dzieciom naturalne specyfiki, np. syrop z czarnego bzu, cebuli, miód. Natura dała nam całe spektrum ziół, które znajdą zastosowanie w przypadku bólów brzucha, gardła, katarów, biegunkach, zaparciach itd. Zioła mogą zdziałać wiele dobrego, o ile będziemy wiedzieli, jak i w jakiej ilości je stosować.

 

Dziękuję za rozmowę.


Porady z książki:

* Sok z buraków – dla wzmocnienia odporności organizmu można pić również kilka razy w tygodniu świeży sok buraczany z warzyw z upraw ekologicznych. Jednorazowa porcja dla starszych dzieci według naturalistów to około 50 g, czyli jedna piąta szklanki. Sok można rozcieńczyć ekologicznym sokiem z marchwi oraz letnią wodą.

* Kuracja pestkami dyni – jest jednym z najstarszych domowych sposobów likwidowania robaków przebywających w przewodzie pokarmowym ludzi. Znano ją w wielu krajach Europy, poleca ją również domowa medycyna amerykańska. Dzieciom podaje się zazwyczaj od 10 do 16, dorosłym od 20 do 40 pestek. Pestki należy zjadać bez zewnętrznej twardej łupinki, ale z delikatną wewnętrzną osłonką. Pestki zawsze bardzo starannie żuć. Niektórzy naturaliści radzą dodatkowo 40-60 min. Po spożyciu wypić pół łyżeczki do herbaty oleju rycynowego. Ten środek ma ułatwić wypróżnienie.

JAG