Region
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Zgoda na osiedle przy Geodetów

Siedleccy radni odrzucili projekt uchwały dotyczący odmowy budowy osiedla mieszkaniowego przy ul. Geodetów.

W lutym właściciel terenu, lokalny deweloper, zwrócił się do magistratu o ustalenie lokalizacji inwestycji mieszkaniowej polegającej na budowie dziesięciu bloków pięciokondygnacyjnych. Procedura miała odbyć na podstawie tzw. specustawy mieszkaniowej, która pozwala działać inwestorom z pominięciem miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. W tym przypadku chodzi o plan dla rejonu południowej dzielnicy przemysłowej, który na terenie osiedla przewiduje działalność produkcyjno-usługową. Magistrat w przygotowanym projekcie uchwały rekomendował radzie miasta odrzucenie pomysłu budowy osiedla przy ul. Geodetów. W uzasadnieniu wskazano, że w mieście jest jeszcze dużo terenów przeznaczonych pod zabudowę mieszkaniową, a tych pod przemysł - cztery razy mniej. „Należy także stwierdzić, że w studium miasta Siedlce nie wskazano innego obszaru oprócz dzielnic przemysłowych dla lokalizacji inwestycji uciążliwych dla środowiska.

(…) Inwestycja mieszkaniowa ograniczy rozwój zakładów tam istniejących oraz uniemożliwi powstawanie nowych” – napisano. W uzasadnieniu można też wyczytać, że bliskie sąsiedztwo fabryk to potencjalne zagrożenie zdrowia mieszkańców planowanych bloków.

Podczas kwietniowej sesji rady miasta naczelnik wydziału gospodarki przestrzennej i budownictwa zwróciła uwagę, że potencjalni inwestorzy, widząc w bliskim sąsiedztwie spore osiedle mieszkaniowe, mogą się wystraszyć prawdopodobnych protestów społecznych i poszukać miejsca na produkcję gdzie indziej. – W sąsiedztwie tej działki były już zawarte umowy przedwstępne na kupno terenu pod centrum logistyczne, magazyny. Na wieść o planach dotyczących zabudowy mieszkaniowej wycofano się. Wystarczy jeden mieszkaniec, który będzie protestował, a inwestycja zostanie wstrzymana – podkreślała Barbara Kowal. Przypomniała, że właściciel działki kupił ją 12 lat temu ze świadomością, iż to teren przemysłowy. – Inwestor za kadencji prezydenta Wojciecha Kudelskiego składał wnioski o zmianę studium z prośbą o zabudowę mieszkaniową wielorodzinną. Zawsze spotykał się z odmową – zaznaczyła naczelnik.

 

Rozwój to przemysł, a nie bloki

Podczas dyskusji ze strony niektórych radnych padały argumenty podobne do tych, które znalazły się w uzasadnieniu. Roman Ignaciuk zwrócił uwagę, że w mieście „mamy dużo budowanych mieszkań, a mało przemysłu”. – Wiadomo, że jeżeli przemysł i mieszkania są obok siebie, to zawsze będą konflikty pomiędzy mieszkańcami a inwestorami, którzy pobudują zakłady pracy – przekonywał radny. – Jeśli nie będziemy mieć swojego przemysłu, a tylko bloki, to w żaden sposób nie widzę rozwoju naszego miasta. To błędne myślenie – podkreślił radny. Zwrócił uwagę, że za kilka lat do Siedlec dotrze długo oczekiwana autostrada, co znacząco poprawi warunki prowadzenia biznesu. Wtedy na wolne tereny w dzielnicy przemysłowej może być więcej chętnych.

Zwolennicy przyjęcia projektu uchwały zwracali uwagę, że rozwój miasta musi obejmować miejsca pracy, a to właśnie zakłady pracy i przemysł generują ich dużo. – Kolejne blokowiska i bycie sypialnią Warszawy to żaden rozwój. Jeżeli coś ma dać bogactwo temu miastu, to zrobią to kolejne przedsiębiorstwa – przekonywał Maciej Drabio. – Siedlce leżą na szlaku komunikacyjnym. Być może część inwestycji logistycznych usytuuje się w naszym mieście, lecz tylko wtedy, kiedy będą miały ku temu warunki. Na pewno nie wybiorą terenów obok bloków, gdzie zaraz ludzie będą się skarżyć, domagać swoich praw. Jeżeli są jakieś inne miejsca do lokalizacji budownictwa mieszkaniowego, to dajmy się rozwijać deweloperom tam, gdzie nie będzie to tworzyło kłopotu, a nie w miejscach, w których potencjalny kłopot zaraz się pojawi – zaznaczył radny.

 

Nikt nie zamyka się na inwestorów

Zwolennicy budowy osiedla na ul. Geodetów argumentowali, że do tej pory nie było intensywnego zainteresowania tymi terenami, jeśli chodzi o ich zakup pod zakłady produkcyjne, a w sąsiedztwie już od dawna znajdują się bloki – osiedle Wyszyńskiego.

Mariusz Dobijański zwracał uwagę, że „mamy do czynienia z działką prywatną, a nie miasta”. – Inwestor, który kupił ten teren, zrobił to w określonym celu. Od samego początku było wiadomo, że będzie dążył do realizacji inwestycji, jaką jest budowa budynku wielorodzinnego – zaznaczył radny. – Potencjalni właściciele mieszkań mają świadomość, że wokół tego terenu znajduje się dzielnica przemysłowa, gdzie w każdej chwili mogą powstać zakłady produkcyjne. Inwestor ponosi ryzyko. Ja nie kupiłbym mieszkania w dzielnicy, w której mogę potencjalnie mieć za oknem magazyn, centrum logistyczne… Ale to nie znaczy, że nie znajdą się chętni. A inwestycja będzie przynosić dochody choćby w formie podatków – przekonywał M. Dobijański. I uwrażliwiał: – To nie jest tak, że my w tym momencie w ogóle pozbawiamy się możliwości usytuowania w tym miejscu jakichkolwiek zakładów przemysłowych. Nie uważam, żeby blokowanie tej inwestycji było zasadne.

Do głosowania przeciwko uchwale namawiała też Anna Sochacka. – Podziwiam inwestora, że chce budować osiedle mieszkaniowe na tym terenie, ale przez to go ubogaci. Ulica Geodetów nie będzie kojarzyła się tylko z barakami, ale ładnym osiedlem mieszkaniowym. Będą usługi: fryzjer, kosmetyczka, a więc także miejsca pracy. Nie możemy właściciela terenu zmuszać, by wybudował sobie fabrykę. Skoro przez tyle lat nie było chętnych, żeby kupić ten teren pod jakiś zakład produkcyjny, a inwestor wpadł na pomysł, żeby zrobić tam osiedle, to powinniśmy tylko przyklasnąć – podsumowała radna.

Za projektem uchwały, czyli odmową lokalizacji inwestycji, zagłosowało siedmioro radnych, 14 było przeciw.

Następnym krokiem będzie projekt uchwały wyrażający zgodę na lokalizację inwestycji, który prawdopodobnie pojawi się na majowej sesji rady miasta, a kolejnym – pozwolenie na budowę.

HAH