Ziemie polskie okryła żałoba
Wstępem do charakterystyki duchowieństwa łacińskiego i unickiego autor książki „Bohaterstwo unitów podlaskich (1875-1905)” czyni przypomnienie, iż w liście skierowanym do carskiego ministra arcybiskup prawosławny rezydujący w Warszawie sugerował, jakoby użycie przez rząd surowych środków w celu „pohamowania łacińskiej propagandy” mogło ocalić cerkiew unicką przed wchłonięciem jej przez latynizm.
Dmitrij Milutin – jak wyjaśnia dalej – skorzystał z usłużnej rady hierarchy Arseniusza, czego przejawem była zapoczątkowana w 1864 r. „misja” księcia W. Czerkaskiego.
Duchowieństwo łacińskie
Wśród działań inicjowanych przez zaciętego wroga katolicyzmu i polskości ks. K. Dębski wymienia m.in. represje, jakim poddawani byli kolejni warszawscy biskupi. Pozbawiony diecezji abp Zygmunt Szczęsny Feliński spędził 20 lat w areszcie domowym w Jarosławiu. Podobny los spotkał jego następcę bp. Pawła Rzewuskiego. Na znak protestu wobec bezprawnego usunięcia z Warszawy prawowitego pasterza nominat sufragan [sakry biskupiej nie przyjął z powodu sprzeciwu władz rosyjskich] nałożył na archidiecezję interdykt. W ślad za nim poszli inni hierarchowie, w następstwie czego – jak zauważa autor opracowania – „ziemie polskie okryła żałoba”. W całym kraju zamilkły dzwony, organy i śpiew; ustały procesje… Odważny gest nie mógł pozostać bez konsekwencji… Za karę bp P. Rzewuski został wywieziony do Astrachania, a warszawską Akademię Duchowną przyłączono do petersburskiej. Na mocy carskiego ukazu likwidowano też klasztory, lokując w budynkach urzędy państwowe i szkoły, a kościoły zakonne zamieniano na cerkwie prawosławne. Duchowni katoliccy tracili ziemię, obiekty gospodarcze i inwentarz. Środków utrzymania pozbawiano także seminaria.
„Rząd carski w każdym katolickim księdzu widząc swego wroga, całym szeregiem surowych, a często i śmiesznych przepisów krępował jego działalność religijną, społeczną i polityczną. Za nieprzestrzeganie tych zarządzeń księża płacili kontrybucje, szli do więzień i na wygnanie” – wyrażoną tezę jezuita poparł m.in. przykładem nałożonego na duchownych katolickich zakazu udzielania unitom sakramentów czy świadczenia pomocy materialnej. Obowiązkowo musieli być wykreśleni z kościelnych bractw, nie można było też zatrudniać ich na plebanii. Zarządzenie obejmowało także zakaz roznoszenia unitom opłatków wigilijnych, a w Wielką Sobotę – święcenia ich pokarmów.
Przepisy carskiego rządu
Ograniczeniu działalności duszpasterskiej księży katolickich służył również zakaz opuszczania przez nich granic parafii. Duchowni nie mogli uczestniczyć w uroczystościach odpustowych w sąsiednich miejscowościach. Nie wolno też im było wygłaszać kazań na cmentarzach ani organizować rekolekcji kapłańskich. Dodatkowo wszystkie akta metrykalne musiały być sporządzane w języku rosyjskim, a w tzw. księgach mszalnych należało odnotować zarówno nazwisko ofiarodawcy, jego adres i stan cywilny, jak i intencję, dzień odprawienia Mszy św. czy nazwisko celebransa. Wśród kolejnych zaleceń był m.in. zakaz stawiania i remontowania krzyży bez specjalnego pozwolenia gubernatora. Ponadto księża nie mogli uczyć religii ani w kościele, ani na plebanii.
Ks. K. Dębski podkreśla, że pognębiające Kościół katolicki przepisy rządu carskiego skierowane były przede wszystkim przeciwko unitom. Celem ich jeszcze większego moralnego upokorzenia Petersburg wydał nakaz, aby „we wszystkich kościołach łacińskich na Podlasiu i Chełmszczyźnie ogłoszono, że unici na kolanach proszą swego cara o wielką łaskę przyjęcia ich do kościoła prawosławnego”. I jeszcze – co ciekawe – że „tę szczerą prośbę unitów szlachetny rząd carski zdecydował się spełnić, co czyni wyłącznie dla ich dobra”!
Omówienie kwestii duchowieństwa łacińskiego autor opracowania kończy uwagą, że na księży, którzy wzbraniali się przed ogłaszaniem rozporządzenia, nakładano surowe kary…
Duchowieństwo unickie
Powołując się na słowa św. Augustyna, autor książki przypomina, że świat walczy z kapłanami podwójną bronią: pochlebstwem i groźbą! Pochlebstwem, aby ich uwieść, a groźbą, by ich złamać… „Tej podwójnej broni użył W. Czerkaski w walce z duchowieństwem unickim” – zaznacza, wyjawiając, iż batalię książę rozpoczął od… obietnic.
Sygnalizowane „pochlebstwa” dotyczyć miały m.in. gotowości rządu carskiego do budowy nowych kościołów i plebanii. Księży kuszono dodatkiem rocznym (obok comiesięcznej pensji) w wysokości 300 rubli. Ich dzieci miały mieć też ułatwiony start na studia wraz z przywilejem pierwszeństwa w obejmowaniu stanowisk państwowych. „W zamian za te dobrodziejstwa księża uniccy winni jak najszybciej pousuwać ze swoich świątyń wszelkie naleciałości łacińskie, ukazywać wiernym Rosję jako właściwą ojczyznę, a cerkiew prawosławną jako jedyny prawdziwy Kościół” – wspomina ks. K. Dębski.
Jezuita zaznacza jednocześnie, iż zdecydowana większość duchowieństwa unickiego nie dała się zwieść obietnicom. W konsekwencji zawiedziony w swych rachubach i rozgniewany niepowodzeniem książę W. Czerkaski sięgnął po drugą broń: groźby i kary! Przystępując do likwidacji klasztorów bazylianów unickich, sprofanował m.in. ich nowy kościół w Białej Podlaskiej. Znajdujące się w głównym ołtarzu świątyni relikwie św. Jozafata Kuncewicza [największego – obok św. Andrzeja Boboli – apostoła i męczennika unii] pod eskortą żołnierzy wywiezione zostały do Brześcia nad Bugiem i pochowane na stoku twierdzy. Bialski kościół zamieniono na cerkiew prawosławną.
Nie było wśród nich zdrajców
Miejsce usuniętego z Chełma gorliwego i odważnego bp. Jana Mikołaja Kalińskiego zajmowali kolejno: Józef Wójcicki, Michał Kuziemski, wreszcie Marceli Popiel – „zdrajcy unii i narodu” – jak pisze o nich ks. K. Dębski. Pozostając na usługach cara, starali się jak najszybciej zlikwidować Kościół unicki na Podlasiu i Chełmszczyźnie. Przeprowadzona przez M. Popiela – w myśl książęcych wskazówek – reforma seminarium duchownego polegała m.in. na wprowadzeniu zasady przyjmowania do stanu kapłańskiego kandydatów przejawiających wrogość wobec Kościoła katolickiego i narodu polskiego.
Wobec opornych księży stosowano różnego rodzaju represje. „Wpływowych proboszczów przenoszono na wikariaty lub całkowicie usuwano z parafii, wyrzucając ich wraz z rodzinami z plebanii, bez jakichkolwiek środków do życia” – wyjaśnia jezuita. Dodaje przy tym, iż około 70 księży znalazło się w więzieniach bądź na wygnaniu… W przypadku przejścia na prawosławie obiecywano im wolność i wynagrodzenie w wysokości 1,2 tys. rubli rocznie. „Nie było jednak wśród nich zdrajców” – akcentuje. Około 70 księżom wraz z rodzinami udało się przedostać do Galicji. Ponad 100 rozproszono po kraju – z dala od ośrodków unickich. „Byli oni uważani za największych buntowników i wrogów caratu i pozostawali pod ścisłą kontrolą strażników. Bez pozwolenia władz nie wolno im było zmieniać miejsca zamieszkania ani przyjmować pomocy…” – sygnalizuje autor książki, dodając, iż wyjęci spod prawa zostali pozbawieni wszelkiej możliwej prawnej obrony.
Wyrazili swój sprzeciw
O formację wiernych pozostających bez swoich pasterzy zatroszczyć się mieli sprowadzeni z Galicji księża greckokatoliccy. Kiedy jednak unici przekonali się, że niezbyt przychylnie nastawieni do unii i narodu polskiego nowi duszpasterze noszą stroje popów i zaprowadzają w kościołach obrzędy prawosławne, odbierali im klucze do świątyń i usuwali z plebanii.
Nie najlepsze – o czym przekonuje ks. K. Dębski – było również położenie księży unickich, którym udało się przedostać do Małopolski. „Społeczeństwo polskie wprawdzie darzyło ich sympatią i życzliwością, udzielając pomocy materialnej, oni jednak pragnęli pracować przede wszystkim w duszpasterstwie” – zauważa. Wyjawia jednocześnie, iż Pius IX opiekę nad duchownymi zlecił biskupom greckokatolickim. Niestety, z wyjątkiem biskupa przemyskiego Jana Stupnickiego hierarchowie nie spełnili papieskiego polecenia. Wtedy Ojciec Święty powierzył księży trosce biskupa lwowskiego obrządku łacińskiego, za co duchowieństwo unickie było mu niezmiernie wdzięczne.
Jako kolejny przykład nieprzychylnego unitom stanowiska jezuita wskazuje złożony podczas sejmu galicyjskiego wniosek o udzielenie księżom unickim jednorazowej zapomogi… Posłowie greckokatoliccy wyrazili wówczas swój sprzeciw. Powód? „Odnosili się oni nieżyczliwie do duchowieństwa unickiego, które zachowało jedność z łacinnikami i łączność ze Stolicą Apostolską” – diagnozuje autor książki.
AW