Zioła o. Klimuszki
Pamiętam książkę niewielkiego formatu, w zielonych okładkach, która pojawiła się w moim domu w latach 80. Zawierała ziołowe receptury o. Klimuszki. Mimo słabej jakości wydania była rozchwytywana - tym bardziej, że za zielarzem szła sława o jego niezwykłym talencie: uzdrowiciela, jasnowidza.
Była to zapewne jedna z kilku książek, które pozostawił po sobie: „Parapsychologia w moim życiu”, „Moje widzenie świata”, „Szukajmy szczęścia w przyrodzie”, „Wróćmy do ziół”.
Odczuwałem dobre prądy
Miał 11 lat, kiedy wyleczył kurzajki na rękach koleżanki, smarując je sokiem z jaskółczego ziela. Po prostu „czuł”, że właśnie ta roślina może pomóc. Od tego zaczęło się przypatrywanie się kwiatom i ziołom rosnącym na polach i łąkach. „Wiedziony jakimś niepojętym instynktem, czy wyczuciem, zacząłem wyraźnie odczuwać właściwości lecznicze i trujące napotkanych ziół. Od jednych roślin odczuwałem idące ku mnie prądy kojące, błogie, przyjemne, jakby pieszczące, od innych natomiast – jakieś drażniące, niemiłe, szarpiące organizm i nawet gaszące dobry nastrój psychiczny” – przyznał po latach. Opisywał np. właściwości drzew, tj. ich oddziaływanie na człowieka: „W głębokim skupieniu odczuwałem niekiedy wibrujące prądy działające jakoś dobrze, regenerująco, kojąco od takich drzew jak: sosna, świerk, modrzew, lipa, brzoza, głóg. I na odwrót – odczuwałem zimne, drażniące prądy, nawet jakby przygnębiające, od osiki, olszyny, topoli, berberysu”.
Oddany przyrodzie
Po latach badań właściwości leczniczych roślin o. Klimuszko zyskał sławę doskonałego fitoterapeuty. Ciągnęły do niego prawdziwe tłumy chorych, często pozbawionych nadziei przez medycynę konwencjonalną. M.in. to stanowiło przyczynę represji, na jakie zakonnik był narażony ze strony komunistycznej władzy w PRL. Jego biografia oraz umiejętności parapsychologiczne, m.in. przewidywanie przyszłych faktów, do dzisiaj ciekawią i stanowią zagadkę.
O. Klimuszko zalecał stosowanie ziół w wieloskładnikowych mieszankach. Uważał, że picie wywaru z jednego zioła (np. krwawnika) nie ma żadnego lub większego działania leczniczego, a przy długotrwałym stosowaniu może nawet zaszkodzić. Co ciekawe, receptury franciszkanina tworzy zawsze nieparzysta liczba ziół. Zwracał uwagę, że przygotowując wywary, nie należy ziół gotować W jego przekonaniu nawet krótkotrwałe trzymanie naczynia na ogniu skutkuje utratą cennych składników: przede wszystkim witaminy C, olejków eterycznych i innych cennych składników. W jego przepisach zioła trzeba zalać wrzątkiem i zaparzać pod przykryciem przez trzy godziny. Bezpośrednio przed wypiciem wywar można delikatnie podgrzać. Wyjątkiem są kora i korzenie.
Pisząc o sposobie przyrządzania i picia, o. Klimuszko zaznacza: „Zioła za każdym razem zaparzać świeże, nie wolno ich słodzić, ani duszkiem wypijać, lecz powoli, spokojnie, z wiarą w ich skuteczność”. Przestrzega, że w czasie leczenia ziołami, np. czwartego lub piątego dnia, może nastąpić pogorszenie, a nawet ból, co jest pozytywnym symptomem – świadczy o skuteczności kuracji.
Z rytmem natury
O. Klimuszko uczył również, jak dbać o to, by nasze pożywienie było jak najzdrowsze, które rośliny trzeba w jadłospisie docenić itd. Chwalił surówki, przedkładając te, w których jest dużo marchwi. W okresie jesienno-zimowym zalecał spożywanie jak największych ilości przedłużającej życie pietruszki i chrzanu – bogatego w sole mineralne i witaminy. Namawiał, by polubić czarne jagody, które usprawniają przemianę materii, regulują proces trawienia, usuwają złogi jelitowe i oczyszczają krew. Podobne właściwości przypisywał bogatej w witaminę C czarnej porzeczce. Przemianę materii regulują też jabłka, które ponadto zapobiegają zawałowi serca. Za najbardziej regenerujące organizm owoce zakonnik uznawał granaty i grapefruity.
W przeciwieństwie do opinii, zgodnie z którymi grzyby poza walorami smakowymi nie mają żadnych wlaściwości zdrowotnych, franciszkanin twierdził, że są niedoceniane w jadłospisie. „Doskonałe dla chorych na przewód pokarmowy. Są naturalnymi antybiotykami oraz „naprawiaczami” systemu nerwowego. Mają dobroczynny wpływ na wzrok. Hierarchia wartości naszych leśnych grzybów: pierwsze miejsce zdecydowanie borowik, a dalej plasują się: rydz, maślak, peczarka, smardz, kania, opieniek”.
O. Cz. Klimuszko uczył także, w jaki sposób zasiadać do stołu: „Nie przejadać się, chodzić z uczuciem niedosytu. Dobrze jest jeden dzień w tygodniu pościć, pijąc jedynie czystą wodę lub z sokiem owocowym. Można także słabą herbatę bez cukru. Taki dzień postu stanowi racjonalną odnowę ustroju”.
Recepty o. Klimuszki
Ostre zapalenie wątroby.
Na wzdęcia jelitowe
Po 50 g: ziela serdecznika, liścia rozmarynu, owocu kolendry, owocu kopru włoskiego, kłącza tataraku, liścia melisy, ziela tymianku, koszyczka rumianku, korzenia arcydzięgla.
Składniki wymieszać. Łyżkę stołową mieszanki zalać szklanką wrzącej wody, pozostawić pod przykryciem przez trzy godziny. Następnie podgrzać i przecedzić. Pić trzy razy dziennie po jednej szklance przed posiłkami.
Na uspokojenie, przeciw bezsenności
Po 50 g: ziela marzanki, liści melisy, ziela serdecznika, korzenia kozłka lekarskiego, ziela nostrzyka, kwiatu bzu czarnego, kwiatu pierwiosnka, kwiatu wrzosu, ziela bylicy pospolitej, szyszek chmielu, ziela dziurawca.
Zioła dokładnie wymieszać. Łyżkę stołową mieszanki zalać szklanką wrzącej wody i pozostawić pod przykryciem na trzy godziny. Przecedzić, podgrzać i pić trzy razy dziennie 20 min przed jedzeniem.
Na kamicę żółciową
Po 50 g: kwiatostanu kocanki, ziela rdestu ptasiego, liścia bobrka, liścia mięty pieprzowej, ziela dziurawca, ziela krwawnika, ziela glistnika, korzenia mniszka lekarskiego, kory kruszyny, kłącza perzu, ziela drapacza.
Pić trzy razy dziennie po szklance, 20 min przed posiłkiem. Codziennie przed spaniem pić łyżeczkę surowej oliwy z oliwek, zaraz po tym zmieszać z oliwą sok z całej cytryny i wypić. Powtarzać przez dziewięć dni. Unikać w tym czasie tłuszczów zwierzęcych i pokarmów wzdymających.
KL