Ziomkowie miłości
Młodzi, jak co roku, przybliżali się do Boga poprzez modlitwę, spotkania z ciekawymi ludźmi, warsztaty i koncerty. Na nowo mogli odkrywać sens życia, mieli okazję do zatrzymania się i prawdziwego odpoczynku. Znakiem rozpoznawczym uczestników festiwalu była nie tylko plakietka, ale przede wszystkim uśmiech.
Oblicza miłości
We wtorek z młodymi spotkała się s. Anna Bałchan, która na co dzień pomaga zagubionym dziewczynom wrócić do normalnego życia. Podczas konferencji radziła, jak budować dobre relacje w domu i rodzinie oraz jak kochać bezinteresowną miłością.
Kolejny dzień dotyczył małżeństwa. Uczestnicy festiwalu wysłuchali ciekawego i poruszającego świadectwa młodej pary. Małżonkowie opowiadali o walce o piękną i czystą miłość. Dzielili się doświadczeniami, mówili, jak należy kochać na poszczególnych etapach życia.
Środowy wieczór upłynął pod znakiem śpiewanej poezji. W piątek z młodymi spotkał się ks. Tomasz Trzaska, inicjator ogólnopolskiej akcji „Uratuj świętego”. Kapłan przekonywał, że każde życie ma wartość, zarówno to kruche, jeszcze nienarodzone, jak i starsze, które tylko pozornie wydaje się nieproduktywne. Przypominał, że godności nie odbiera ani wiek, ani choroba.
To już 10 lat!
Tegoroczny festiwal był spotkaniem jubileuszowym. W czwartek wspominano poszczególne edycje i dziękowano za ich dar. Wieczorem odbył się koncert uwielbieniowy poprowadzony przez muzyków, którzy przez te 10 lat przewinęli się przez festiwalową scenę. Wspólna modlitwa i dziękczynienie przeciągnęły się aż do północy.
– Patrząc na festiwal z perspektywy 10 lat, śmiało mogę powiedzieć, że warto było go organizować. Cieszę się, że młodzi odnajdują sens życia. Z własnych doświadczeń i opowiadań kapłanów wiem, że dokonują się tu liczne nawrócenia. Są tacy, którzy przystępują do sakramentu pokuty po wielu latach nieobecności w Kościele – mówi o. Tomasz Maniura OMI, główny organizator przedsięwzięcia. – Po festiwalu wielu zaczyna się na nowo modlić, korzystać z sakramentów i chodzić do kościoła. Przyjeżdżają tu nie tylko gorliwi i pobożni, ale także zagubieni w życiu i wierze. Poprzez festiwal pragniemy dzielić się życiem Bożym z tymi, którzy go nie mają – tłumaczy.
Zanurzeni w Bogu
Podczas festiwalu jest miejsce na śpiew, muzykę i taniec, ale także na wewnętrzną ciszę. Każdego dnia w kościele Świętego Ducha na młodych czekał Pan Jezus w Najświętszym Sakramencie, czekali też spowiednicy. Uczestnicy spotkania chętnie zaglądali do świątyni. Także piątkowa modlitwa o uzdrowienie, podczas której powierzali siebie Panu Bogu, z pewnością zostanie na długo w ich pamięci.
– Uczestniczę w Festiwalu Życia już po raz trzeci. To spotkanie jest pięknym czasem oderwania się od szarej rzeczywistości i zanurzeniem w miłości Boga. Czujemy tu Jego obecność, świadczą o tym chociażby nasza radość i uśmiech. Wiem, że On mnie zawsze wspomaga, poczułam Jego działanie właśnie podczas modlitwy. Tu, w Kodniu, wszyscy jesteśmy jedną wspólnotą, nieważne skąd pochodzimy – mówi Monika z Poznania.
Na festiwal po raz trzeci przyjechała także Agata z Siedlec. – Jestem tu, bo zakochałam się w tym miejscu. Podczas spotkania Bożą miłość można nabierać łyżką. W pamięć zapadły mi świadectwo młodego małżeństwa i modlitwa o uzdrowienie, podczas której obecny był także mój tata. Cieszę się, że mogliśmy się za siebie wzajemnie modlić. Na pewno wrócę tu za rok – zapewnia.
Na festiwal ze Starogardu Szczecińskiego po raz drugi przyjechał również Mateusz. Pytany, dlaczego się pojawił, szybko odpowiedział, że przybył, by pogłębić swoją wiarę i poznać nowych ludzi. Śpiesząc się na mecz, wspomniał, że największym przeżyciem były dla niego Msze św., podczas których umacniał się duchowo. Na odchodne dodał, że całe przedsięwzięcie jest bardzo dobrze zorganizowane, co mu się bardzo podoba.
Agnieszka Wawryniuk