Diecezja
Źródło: AWAW
Źródło: AWAW

Zjednoczeni w wierze i miłości

Lektura Pisma Świętego pomaga w pogłębianiu wiary. Słowo Boże to drogowskaz, który chroni nas przed błądzeniem - twierdzą członkowie zespołu synodalnego w parafii Huszcza.

– Grupa synodalna, istniejąca przy parafii Trójcy Świętej w Huszczy liczy 16 osób. Należą do niej głównie małżeństwa, które ducha pracy w zespole przenoszą na swoich najbliższych, dlatego zakres uczestnictwa w synodzie jest znacznie większy. Postawiłem na rodzinę, bo w niej wychowuje się młode pokolenie. Odpowiednio uformowani rodzice potrafią przekazać wiarę swoim dzieciom. Nasze spotkania obfitują w ożywione dyskusje. Cieszę się, że moi parafianie tak pięknie potrafią rozmawiać o tekstach z Pisma Świetego – mówi ks. Marek Żak, proboszcz parafii.

Czcić Boga sercem

– Do uczestnictwa w pracach synodalnych zostaliśmy zaproszeni przez naszego księdza proboszcza, za co jesteśmy mu bardzo wdzięczni. W zwykłej codzienności nie mamy czasu, by zająć się tym, co jest naprawdę istotne. Już po pierwszym spotkaniu wiedziałam, że jest to coś, czego mi tak bardzo brakowało. Nawiązując do trzeciej katechezy, wiem, że jedność trzeba budować od własnego podwórka. Można to robić poprzez dawanie dobrego przykładu, czy wspólne czytanie Pisma Świętego. Podczas takiej lektury uderzyły mnie słowa proroka Izajasza. Dotarło do mnie, że Boga trzeba czcić przede wszystkim sercem, a nie tylko ustami. Jeśli chodzimy do kościoła i nic z tego nie wynosimy, to naprawdę warto poważnie zastanowić się nad swoją wiarą. Dzięki katechezom uświadomiłam sobie, że przyjmując Komunię św. jednoczę się nie tylko z Bogiem, ale także z innymi ludźmi – opowiada Alina Mańko.

Potrzebny przykład

Jej mąż Krzysztof zaznacza, że po katechezach inaczej czyta Pismo Święte. – Ono nie mówi o rzeczach odległych. Słowo Boże ciągle żyje wśród nas i zawsze jest aktualne – tłumaczy.

Spytany o powody braku jedności w Kościele i społeczeństwie mówi, że wszystkiemu winne są: zbytek świata, ludzka pycha i niezrozumienie słowa Bożego. – Z biegiem lat zaprzepaszczamy Boża naukę. Brak wiedzy i otwartości serca skłaniają nas ku temu, co ziemskie. Wiele osób, którym się dobrze powodzi, dochodzi do wniosku, że Bóg nie jest im do niczego potrzebny, bo przecież mają wszystko, czego zapragną – twierdzi K. Mańko. Zaznacza, że takim ludziom niewiele można pomóc jakimś słowem. Opornych przekonać może tylko dobry przykład. – Trzeba, by inni ludzie zobaczyli w nas to, czego im brakuje. Wiadomo, że nie jesteśmy doskonali, ale nasza postawa może wpłynąć na zmianę ich myślenia i postępowania – dodaje.

Karmić się słowem Bożym

Z przynależności do zespołu synodalnego zadowolona jest również Barbara Jarocka. – Wiem, że różnie podchodzimy do słowa Bożego i Eucharystii. Jest wielu takich, którzy przychodzą na Mszę św. tylko po to, by „zaliczyć niedzielę”, a przecież wiara jest nam bardzo potrzebna. Bez niej czuję się jak zagubiona owca. Tylko Pan Bóg prowadzi dobrą i prostą drogą – twierdzi pani Barbara.

– Czytam Pismo Święte od kilku lat, ale nie bardzo je rozumiałem. Szukałem możliwości, aby z kimś o tym porozmawiać. Teraz nadarzyła się taka okazja. Chciałbym, aby kapłani jeszcze bardziej tłumaczyli nam słowo Boże podczas Mszy św. Teraz przyjmuję je duchowo i fizycznie – tak, jak Eucharystię – bo wiem, że jest mi bardzo potrzebne – podsumowuje Wiesław Jarocki.

AWAW