Komentarze
Złamiemy barierę językową?

Złamiemy barierę językową?

Wszystko zaczęło się od Moniki. To ona - tuż przed Dniami Babci i Dziadka - uświadomiła mi narodziny tej nowej formy. Dziabko - czyli określenia niebinarnego rodzica rodzica. Plus przydzielenia mu święta zaraz po babci i dziadku, czyli 23 stycznia. A że moda na wychodzenie z szafy nie stawia ograniczeń wiekowych…

Osoba niebinarna to taka, której płeć nie wpisuje się w prosty podział na kobiety i mężczyzn. I przy tym podziale pozostańmy, choć sprawa podobno bardziej skomplikowana jest. Proste to było do tej pory: jak osoba uważała się za kobietę albo za mężczyznę i jej/jego dzieci też miały dzieci, to to najmłodsze pokolenie zyskiwało nazwę wnuczki lub wnuczka, a to najstarsze babci albo dziadka.

Ale żeby tym wspomnianym wcześniej niebinarnym, czyli niezdecydowanym co do swojej płci, nie było za bardzo przykro, bo ani dziadkiem, ani babcią nazywać się nie chcą, to Słownik Empatyczny Języka Polskiego do kupy z Radą Języka Neutralnego i Słownikiem Neutratywów Języka Polskiego wymyśliły im osobną, czyli ich własną, neutralną nazwę, a mnie sprowokowały, jak wskutek powyższego tego/tę dziabko przez przypadki odmieniać. Na przykład: kogo (nie ma)? Dziabka czy dziabki? I czy w ogóle może tu zaistnieć którakolwiek z tych form? Jedna wyraźnie sugeruje rodzaj męski, druga żeński, co chyba w tej sytuacji trudne albo i całkiem niemożliwe do zaakceptowania przez niezdecydowanych jest. Podobnie jak np. z kim (idę)? Z dziabkiem i dziabką? Albo o kim (mówię)? O dziabku i o dziabce? To może musi  to nowe słowo bez odmiany pozostać? Czyli: nie ma dziabko, przyglądam się dziabko, idę z dziabko, mówię o dziabko. Ale ani tu, ani tu pewności do końca nie ma.

I wtedy mnie pokusiło, żeby może sprawdzić, jakie jeszcze inne neutratywy są. I wyszło, że jakby jakiś nastolatek albo nastolatka się niebinarnymi nazwali, to wtedy należy o nich nastolatko albo nastolatcze mówić. Czyli tak, żeby nie obrazić określeniem płci. A jeśliby jakiś zaraziciel albo zarazicielka (a o takich wszak w dzisiejszych czasach nietrudno) też niebinarność w sobie odkryć zechcieli, to wtedy zarazicieło albo zaraziciełło się zwą. Nie wiem, czy ta forma z dwiema literami ł jest jakąś formą wyższą. Bo jeśli jest, to by niedobrze było, bo oznaczałoby to jednak tę zwalczaną przez nowe słownictwo nierówność.

Pozostaje jeszcze kwestia użycia określających osoby niebinarne zaimków. Ale tu już spuśćmy zasłonę miłosierdzia. Na razie wystarczy zapamiętać, żeby pisząc do niebinarnych, nie używać zwrotów: szanowna pani czy szanowny panie, tylko szanowna osobo.

Znawcy przedmiotu przekonują, że „polska język – trudna język”. Ale nie będziemy się przecież w kwestii sugerowanych dla niebinarnych propozycji zadręczać. A może nawet – jak wieszczą optymiści – „wspólnymi siłami złamiemy barierę językową”. Szczerze mówiąc, wolałabym nie.

Anna Wolańska