Złoty strzał? Proszę bardzo!
Według prof. Mariusza Jędrzejki z Centrum Profilaktyki Społecznej obecnie w Polsce ćwierć miliona osób sięga po narkotyki i dopalacze. Liczba ta stale rośnie. - Bywa, że po substancje psychoaktywne sięgają już nastolatkowie! Tego dotąd nie notowaliśmy! Ośrodki terapeutyczne są przepełnione. Mój najmłodszy pacjent miał 12 lat, pacjentka -13 lat! - tłumaczył profesor podczas konferencji „Widzę - rozmawiam - reaguję”, która odbyła się 29 maja w Siedlcach. Przerażające.
Czym różnią się tradycyjne narkotyki od dopalaczy? Odpowiedź jest złożona. Pierwsze (marihuana, kokaina, heroina, różnego rodzaju substancje halucynogenne pochodzenia naturalnego itp.) działają, uderzając głównie w ośrodkowy układ nerwowy, receptory bólu, zmysły. W zależności od rodzaju wolniej lub szybciej uzależniają – zazwyczaj potrzebny jest na to określony czas (amfetamina uzależnia mniej więcej po pięcio-, siedmiokrotnym seryjnym zażyciu, kokaina – po czterokrotnym, heroina po dwu-, trzykrotnym). Nowe substancje psychoaktywne (NSP) także oddziałują na ośrodkowy układ nerwowy, a dodatkowo – na układ oddechowy, motorykę, układ krążenia. Szybciej uzależniają (nawet po jednokrotnym zażyciu!). NSP powodują nieodwracalne zmiany w organizmach ludzi, którzy je biorą – wielu z nich nigdy nie będzie normalnie funkcjonować i będą wymagać stałej opieki medycznej (wg danych CPS ich liczba w Polsce wynosi obecnie ponad 28 tys.). Zapłacą za to podatnicy. ...
Ks. Paweł Siedlanowski