Region
Źródło: IZU
Źródło: IZU

Zmiany w radzie

Zaprzysiężenie trojga nowych radnych, głosowanie nad podwyżką wynagrodzenia prezydenta oraz powstanie klubu radnych Platformy Obywatelskiej, do którego nie wstąpił jeden z członków partii - to główne wydarzenia sesji Rady Miasta Siedlce, która odbyła się 10 grudnia.

Nowi radni zajęli miejsce po: Wojciechu Kudelskim, który został wybrany prezydentem oraz Annie Sochackiej i Jarosławie Głowackim, którzy złożyli swoje mandaty przed objęciem stanowisk wiceprezydentów. I tak radnymi zostali: Zygmunt Szalach (PiS), Stanisława Wardak (Siedleckie Towarzystwo Samorządowe) oraz Leszek Gadomski (PiS). Ale to jeszcze nie koniec zmian w radzie. Z funkcji radnego zrezygnował Bogdan Kozioł (PiS). Zrobił to na prośbę prezydenta, który chciał, aby nadal pełnił on funkcję prezesa Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego.

Podczas sesji radni jednogłośnie przegłosowali podwyżkę wynagrodzenia prezydenta miasta. Wyniesie ono 12,8 tys. zł miesięcznie i będzie o ponad 850 zł większe od dotychczasowego. Zwiększeniu, do kwoty 3260 zł, uległ jedynie dodatek specjalny. Bez zmian pozostało wynagrodzenie zasadnicze – 6,2 tys. zł oraz dodatek funkcyjny – 2,1 tys. zł. Prezydent co miesiąc otrzymuje również dodatek za wieloletnią pracę w wysokości 1240 zł.

Kordecki poza klubem

W trakcie obrad członkowie Platformy Obywatelskiej poinformowali o utworzeniu klubu radnych. Jego przewodniczącym został Mariusz Dobijański, kandydat PO na prezydenta w ostatnich wyborach. Pod deklaracją o utworzeniu klubu nie podpisał się jeden z radnych Platformy – Marek Kordecki. Jego zdaniem przed wyborem przewodniczącego klubu najpierw należałoby ustalić, kto doprowadził do porażki wyborczej M. Dobijańskiego, a dopiero potem nagradzać albo karać. – Wygląda na to, że pewne osoby chcą uciec od odpowiedzialności, robiąc krok do przodu. Powszechnie wiadomo było, że ten kandydat budził mój sprzeciw – tłumaczył M. Kordecki. Radny przyznał, iż rola przewodniczącego nie jest znaczącą funkcją, ale wyznacza kierunek polityczny. – I jeżeli mamy takiego przewodniczącego, zastanawiam się, w jakim kierunku to ma iść, bo na pewno nie w tym, na który ja się zgadzam – podsumował M. Kordecki.

Nie ma rozłamu w PO

Zdaniem Mariusza Dobijańskiego decyzja M. Kordeckiego nie zwiastuje rozłamu w Platformie. – Każdy radny ma prawo do decydowania o sobie i trudno zmuszać kogokolwiek do podejmowania decyzji, które są sprzeczne z jego punktem widzenia. Nie mam żalu do Marka o nieprzystąpienie do klubu, gdyż jestem przekonany, że potrzebuje trochę czasu. Ale mam nadzieję, że będziemy współpracowali – przekonywał M. Dobijański. Zaznaczył też, iż rozliczanie wyniku wyborczego należy do zarządu władz powiatowych. – Warto wiedzieć, co zrobiło się dobrze, a co źle i jakie są przyczyny takiego, a nie innego wyniku oraz co trzeba zrobić, by było lepiej za cztery lata.  Nie zgodzę się z tezą, że to ja poniosłem porażkę, bo nie startowałem sam dla siebie, tylko jako kandydat PO. Ta porażka jest moją osobistą, ale również koła powiatowego – podsumował przewodniczący klubu radnych PO.

Kinga Ochnio