Znowu potrzebujemy cudu!
Tradycyjnie obchody rozpoczęły się już 14 sierpnia. W programie były m.in. Eucharystia, Różaniec i Apel Maryjny. Najwięcej pielgrzymów przybyło jednak następnego dnia na Sumę. Ojcowie paulini serdecznie witali wszystkich, którzy przybyli do Maryi pieszo (m.in. z Łosic i Makarówki) oraz swoimi samochodami. Bp G. Suchodolski w pierwszej części homilii mówił o potrzebie dialogu. - To nie pandemia stanowi największą przeszkodę w naszych bezpośrednich kontaktach, bo ponad pandemią jest serce, są nasze wzajemne więzi. Jeśli ktoś jest dla nas bliski, jeśli kogoś kochamy, to wtedy, nawet w maseczce, ale idziemy do niego, stajemy przed nim i wylewamy nie tylko swoje łzy, ale i serce, swoją duszę, mówiąc: zobacz, taki jestem dzisiaj, taka niepewność przede mną, oddaję to wszystko tobie. Trzeba nam przyjąć postawę Matki Bożej i wyruszyć w drogę. Ojciec św. Franciszek mówił na ŚDM w Krakowie: „Pora zejść z kanapy, założyć wyczynowe buty i ruszyć w drogę, bo uczeń Chrystusa jest jednocześnie misjonarzem”.
Nie jest nam zadana kanapa, duchowe lenistwo, ale właśnie to ciągłe poszukiwanie dróg na których Pan Bóg chce, abyśmy byli Jego apostołami i ewangelizatorami współczesnego świata – mówił hierarcha.
Nasz niepokój
Biskup zachęcał do żywych kontaktów między młodym i starszym pokoleniem, między małżonkami oraz dziećmi i rodzicami. – Maryja zaprasza dziś: „wyrusz w drogę, w stronę swoich bliskich, w stronę swoich krewnych i zacznij budować więzi i prawdziwe relacje – tłumaczył.
Przekonywał też, by wszelkie obecne niepokoje oddawać Matce Bożej.
– To jest potrzebne, aby w tych kolejnych tygodniach i miesiącach epidemii nauczyć się wybierać nie na podstawie lęku, który w nas jest, ale na podstawie wiary, która prowadzi nas do Boga i Jego Najświętszej Matki. (…) Nie chodzi o to, by łamać wszelkie przepisy sanitarne, wręcz przeciwnie: chodzi o to, by je zachować, ale też dalej być katolikiem i pielgrzymem na drodze wiary. Boimy się, Matko Boża, że ta pandemia zgasi nasz zapał i nasze serca, że ten plac, tutaj w Leśnej, i plac przed szczytem jasnogórskim nie wypełnią się już pielgrzymami. Maryjo, Ty wiesz, jak będzie, ale także od nas zależy, jaką damy odpowiedź, czy będziemy ludźmi wiary i zawierzenia. Bez tej mobilizacji nigdy nie będzie prawdziwego zwycięstwa! – napominał biskup.
Trzeba mobilizacji
W kolejnej części homilii bp G. Suchodolski nawiązywał do Cudu nad Wisłą. Przywoływał słowa abp. H. Hosera, który kiedyś zaznaczył, że zwycięstwo z bolszewikami było potrójnym cudem: cudem jedności narodowej, cudem wspólnoty modlitwy i cudem działań militarnych.
– Podjęto wtedy nowennę. Przez dziewięć dni we wszystkich polskich parafiach trwała całodzienna adoracja Najświętszego Sakramentu. Po adoracji ze wszystkich świątyń wychodziły eucharystyczne procesje. Na Jasnej Górze tysiące ludzi leżało krzyżem na placu przed szczytem. Tak wyglądała wielka nowenna pokutna, cud wspólnoty modlitwy całego narodu i cud jedności narodowej. Dziś być może trzeba nam na nowo podjąć te same dzieła – mówił biskup. Wspominał o odradzającym się polskim wojsku i mobilizacji militarnej; o młodych, którzy znów z chęcią wstępują do zawodowej służby i wojsk obrony terytorialnej, o kapłanach decydujących się na posługę kapelana wojskowego. – Co jednak z cudem jedności narodowej i cudem wspólnoty modlitwy? Czy tutaj nie mamy jeszcze wiele do zrobienia? Jak bardzo byliśmy ostatnio podzieleni! Ten podział biegnie przez nasze rodziny, domy, wspólnoty i przez całe nasze społeczeństwo. Czy możemy jeszcze pięknie się różnić? – pytał bp G. Suchodolski?
Wypłukani z wiary
Hierarcha apelował: „Bez tego cudu nie obronimy tożsamości narodowej; żeby ten cud mógł jednak zaistnieć, potrzeba też cudu wspólnoty modlitwy. Cały naród winien na nowo zjednoczyć się w modlitwie. Trzeba wracać na niedzielną Eucharystię, na adorację Najświętszego Sakramentu, na nowo jednoczyć się w swoich parafiach na procesjach eucharystycznych, zwłaszcza w dni manifestowania wiary, w dni odpustu, w dzień Bożego Ciała. To nie epidemia jest największym zagrożeniem, ale fakt, że wielu z nas wypłukało się z żywej, autentycznej i wielkiej wiary, która polega na zawierzeniu”.
Bp G. Suchodolski zwrócił uwagę, że bolszewicy zaczęli panikować, gdy zobaczyli objawiającą się nad Warszawą Matkę Bożą. Niestety, ich ślady są widoczne w Polsce do dziś. – Bolszewizm zatruł nasze społeczeństwo, sumienia i całą zachodnią cywilizację, czego pochodną są wszystkie dzisiejsze ideologie, które w złowrogi sposób znowu rozwijają swoje sztandary nie tylko w kraju nad Wisłą. Jaka ma być nasza odpowiedź? „Błękitne rozwińmy sztandary, spod znaku Maryi rycerski my huf. Błogosław nam Chryste na bój. Stajemy, jak ojce, by służyć Ci znów. My Polska! My naród, lud Twój!” – cytował na koniec bp G. Suchodolski.
Suma zakończyła się tradycyjnym poświęceniem kwiatów i ziół.
AWAW