Znowu tracimy podmiotowość
Jak ocenia Pan kierunek, w którym zmierza Polska pod obecnymi rządami? 19 czerwca Unia Europejska objęła nasz kraj tzw. procedurą nadmiernego deficytu, co oznacza zaciskanie pasa i cięcia w wydatkach państwa. Niestety, wracamy do modelu państwa polskiego z lat 2007-2015. Minęło ledwie pół roku rządów Koalicji 13 grudnia, a mamy rekordowy deficyt budżetowy, podniesione podatki, np. VAT na żywność, i zatrzymanie szeregu niezbędnych inwestycji.
Kwestią czasu przy tak zarządzanym państwie jest – niestety – wzrost bezrobocia do poziomu, jaki znaliśmy sprzed ośmiu lat rządów Prawa i Sprawiedliwości.
Z jednej strony największy od 2009 r. deficyt, z drugiej – żadnych tarcz ochronnych, np. w kwestii cen prądu, gazu.
To jest niewyobrażalny paradoks. Rząd dziś nie ma pieniędzy na tarcze, na program 100 autostrad, na gigantyczną dziurę w budżecie NFZ, na laptopy dla dzieci, mimo że podatki poszły w górę, a żadna z flagowych obietnic rządzącej koalicji, jak choćby wyższa kwota wolna od podatku, nie została jeszcze zrealizowana i nie wiemy, czy kiedykolwiek będzie. Prawo i Sprawiedliwość rządziło w bardzo trudnej rzeczywistości, bo mierzyliśmy się z pandemią Covidu, kryzysem paliwowym, atakami na polską granicę oraz wojną na Ukrainie. Cel, jaki nam przyświecał, był prosty – polski obywatel na pierwszym miejscu. Dziś jest brak pomysłu na Polskę, który Tusk próbuje zakryć nienawiścią do nas. Jakie są tego efekty – widzimy.
Coraz więcej firm w Polsce zamyka się, zwalniając pracowników. ...
JAG