Kultura
Źródło: J
Źródło: J

Zobaczyć Światłość

Do 31 marca w Muzeum Diecezjalnym w Siedlcach można oglądać wystawę „Boże Narodzenie - Światłość w ciemności świeci od wieków po dziś dzień”.

Jak zaznacza dyrektor MD i kurator wystawy ks. Robert Mirończuk we wprowadzeniu do katalogu ekspozycji, zaprezentowane dzieła stanowią inspirację do poznania ikonografii Bożego Narodzenia, jak i przemyślenia na nowo prawdy zapisanej przez św. Jana „a Słowo stało się Ciałem i zamieszkało wśród nas” (J 1,14). Z możliwości tej skorzystała od dnia otwarcia wystawy, tj. 27 listopada, znaczna liczba osób. - Mieliśmy sporo zwiedzających w ciągu trzech tygodni grudnia poprzedzających Boże Narodzenie. M.in. korzystając z możliwości wyjścia poza mury szkolne, odwiedziło nas wiele grup uczniów ze swoimi nauczycielami albo katechetami - mówi kustosz Dorota Pikula-Kuziak.

Obiekty na wystawę udało się pozyskać aż z 13 muzeów i placówek kultury z całej Polski. – Sprowadzone prace podejmują temat zwiastowania Najświętszej Maryi Pannie, nawiedzenia św. Elżbiety, pokłonu Trzech Króli czy hołdu złożonego przez pasterzy. Wystawa przygotowana jest tak, by oglądać ją, idąc od ściany do ściany, krocząc w rytm kolejnych etapów w życiu Maryi ukazanych w dziełach, które dawniej zachęcały widza do poszukiwań bliskości z Bogiem. W trzech salach, które obejmują tę ścieżkę przez wieki, zgromadzone zostały obrazy na deskach, na płótnie, grafiki, szaty liturgiczne – wyjaśnia D. Pikula-Kuziak. Na liście artystów, których prace można podziwiać, znalazły się takie nazwiska, jak: Rembrandt van Rijn, Giovanni Battista Tiepolo, Francesco da Ponte zw. Bassano, Józef Mehoffer, Stanisław Wyspiański, Adam Chmielowski czy Cyprian Kamil Norwid.

Czwartą salę przeznaczono na prezentację prac współczesnych.

 

Zanim kupisz bilet

Dobrze wiedzieć, że przepisy sanitarne spowodowane pandemią wprowadziły ograniczenia liczby osób zwiedzających wystawy muzealne w tym samym czasie. Z tego względu dobrze jest wcześniej zarezerwować wejściówkę, dzwoniąc pod nr tel. 602-514-789 lub 503-035-500, bądź kontaktując się mailowo pod adresem: muzeum@muzeum.siedlce.pl. Dotyczy to zarówno grup zorganizowanych, jak też osób indywidualnych. W Muzeum Diecezjalnym obowiązuje zasada, że wejścia odbywają się o pełnych godzinach, tj. 10.00, 11.00, 12.00, 13.00, 14.00 – od wtorku do soboty.


Ta wystawa napełnia nadzieją

PYTAMY Dorotę Pikulę-Kuziak, kustosza w Muzeum Diecezjalnym

 

Spotkanie ze sztuką przez wielkie S, do jakiego zaprasza muzeum, w przeciętnym zjadaczu chleba może budzić obawy, czy zrozumie te dzieła, czy potrafi odczytać zamysł artysty…

 

Tak bywa, ponieważ nikt nas do odbioru sztuki nie przygotowuje. Najczęściej oceniamy obraz emocjami: podoba mi się czy budzi raczej zakłopotanie? chciałbym mieć taki w domu czy raczej oglądać go w muzeum czy kościele? Nie ma w takim podejściu nic złego – sztuka przede wszystkim powinna poruszać. Wystawa, na którą zapraszamy, z jednej strony daje szansę zastanowienia się nad tym, co mi się podoba, z drugiej – pozwala na rozwijanie poczucia estetyki. Nasza wrażliwość kształtuje się latami. Temat Bożego Narodzenia utrwaliły w nas katechezy, kolędy, jasełka czy szopki. Wydaje nam się, że wiemy już wszystko. Warto jednak szerzej spojrzeć np. na scenę pokłonu pasterzy. Okaże się, że na każdym z obrazów, który dotyczy tego tematu, informacji jest dużo więcej. To wiedza dla wysublimowanego kręgu historyków sztuki, badaczy, ale po to są wystawy, by się nią dzielić.

 

Prezentowane dzieła nie tylko prowadzą nas przez koleje etapy wydarzeń zbawczych, ale też pozwalają odbyć podróż w czasie: od średniowiecza po czasy współczesne. Co warto wiedzieć, by ta podróż nas ubogaciła?

 

Aż do przełomu XVIII i XIX w. sztuka pełniła funkcję pouczającą, służebną wobec teologii. Każde z dzieł zebrane w trzech pierwszych salach to swego rodzaju katecheza. Dawniej przemawiały do uczestników liturgii w kościołach i prywatnych kaplicach, pomagały w modlitewnym spotkaniu z Bogiem. To wielkie przesłanie katechetyczne miało ogromną moc przekazu i jest tutaj do odkrycia.

Wystawa jest też okazją do poznawania języka sztuki. W średniowieczu nie wiedziano np., że można zadziałać na wyobraźnię widza światłem. Zmienił to barok, wprowadzając światło punktowe, co ożywiło przedstawienia malarskie i wprowadziło dużo dynamiki. O ile w średniowiecznych przedstawieniach świat boski wyraźnie oddzielony jest od ziemskiego, o tyle w wiekach późniejszych ukazane jest ich przenikanie się. W obrazie XV-wiecznym mamy do czynienia z tzw. kompozycją pasową; w późniejszych kompozycja zamyka się w trójkącie, by pokazać, co Trójjedyny Bóg może zrobić dla człowieka.

 

Jak kontemplować sztukę, by poruszała czułą strunę w duszy, na co w gruncie rzeczy liczymy, wybierając się do muzeum?

 

Patrząc na dzieło Francesca Bassana przedstawiające zwiastowanie pasterzom nowiny o narodzeniu Dziecięcia, można podziwiać jego umiejętność plastycznego oddania postaci albo zrobić krok dalej i zapytać, którym z pasterzy jestem, kiedy przychodzi Bóg. Zatrzymując się przy obrazach ukazujących scenę ze stajenki betlejemskiej, możemy poprzestać na tkliwości, jaką w nas ona budzi – albo spróbować wyczytać z niej więcej. Np. znaleźć odpowiedź, dlaczego białe płótno, na którym leży Dziecię Jezus, zawsze jest rozpościerane przez trzymającą jego koniuszek Maryję. Jaką wymowę ma puste naczynie, które jest powtarzalnym motywem w tych pracach? Co symbolizuje spętana owieczka, która również „wraca” w różnych ujęciach? Kiedy tak spojrzymy na dzieła, okaże się, że takie spotkanie rodzi mnóstwo pytań.

 

Przekaz płynący z prac współczesnych nie jest już tak oczywisty. Wolelibyśmy wiedzieć, co autor miał na myśli…

 

Umieszczone zostały tutaj obrazy zamówione przez nas albo wykonane kilka lat temu. Stanowią doskonałe odniesienie do tego, co zmieniło się w sztuce, kiedy artyści wyszli z narzuconych im ram po to, by wykreować własny talent. Zobaczymy więc prace, które mówią, co artysta czuje, a zarazem dowiemy się, w jaki sposób dzisiaj przemawia on do wyobraźni widza, do jego serca.

Sztuka współczesna to tylko „impuls na temat”. Jeśli potrafimy odszyfrować pewne zawarte w tych dziełach kody, mamy w sobie wrażliwość na kolor i światło, łatwiej odczytać zamysł artysty. Noworodek urokliwie oddany przez Artura Wąsowskiego będzie budził tylko tkliwość, dopóki nie dopatrzymy się, że dziecko leży w „korytku” przypominającym krzyż. Wymowy obrazu „Trzy szaty” Aldony Mickiewicz nie zrozumiemy, nie wiedząc, co poruszyło serce artystki. Warto być dociekliwym. A szczegółowe informacje znajdziemy w katalogu.

 

Które z dzieł jest w Pani odczuciu kluczowym dla całej wystawy?

 

Wystawę otwierają „Roraty” Adama Chmielowskiego, czyli św. Brata Alberta. W półmroku, jaki panuje we wnętrzu kościoła rozświetlonego tylko płomykami świec, uwagę zwraca ledwie zarysowana postać, która niejako unosi się przed ołtarzem. Kim jest? Jaką rolę spełnia wobec tych, którzy szukają bliskości z Bogiem? Czas powstania tej pracy – koniec XIX w., przyniósł twórcom wyzwolenie się z narzuconych schematów, konwencji i pozwolił na takie niedopowiedzenie… Z kolei osoby, które wychodzą z wystawy, zapraszam do obejrzenia stałej ekspozycji oraz na spotkanie z dziełem El Greca, by zobaczyły, jak bardzo różni się od XVI-wiecznego malarstwa, jak nowatorsko ten artysta tworzył.

 

Można powiedzieć, że to wystawa, która napełnia serca nadzieją?

 

Chciałabym, by tak ją odbierano, a przyjście do muzeum w czasach pandemii, kiedy wszystko wydaje się wątłe i ograniczone, stawało się okazją do otwarcia przestrzeni w głowie i miejsca w sercu – bo „światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła”.

 

Dziękuję za rozmowę.

Monika Lipińska