Zobaczyć – to pierwszy krok
Zagrożenia, na jakie narażone są dzieci i młodzież korzystające z internetu czy portali społecznościowych, to temat powracający jak bumerang od 20 lat. A mimo to nadal nie ma odpowiednich regulacji prawnych czy zabezpieczeń, by skutecznie chronić najmłodszych użytkowników. Łukasz Wojtasik z Fundacji Dajemy Dzieci Siłę, który jest autorem pierwszej polskiej kampanii społecznej poświęconej bezpieczeństwu dzieci w internecie ph. „Nigdy nie wiadomo, kto jest po drugiej stronie” z 2004 r., zwraca uwagę, że hasło jest aktualne, ale dziś należy postrzegać je inaczej.
– 20 lat temu po drugiej stronie zazwyczaj był ktoś obcy, dziś to coraz częściej osoby znane naszym dzieciom, którym one ufają, np. influencerzy – nawiązuje do ubiegłorocznej Pandora Gate. W październiku 2023 r. youtuber Wardęga opublikował dowody na niemoralne propozycje i zachowania, jakie jeden z influencerów składał dziewczynkom poniżej 16 roku życia. Do dziś nie stanął za to przed sądem, choć – jak się okazało – o tego typu działaniach wiedziało wiele osób.
Przyspieszenie
20 lat temu świat internetu wyglądał zupełnie inaczej, inna była również intensywność korzystania z niego. Wtedy robiło to 40% dzieci, dziś – 100%, wtedy – sześć godzin tygodniowo, dziś – sześć godzin dziennie, co najmniej(!). Jak zauważają eksperci, dwie dekady temu nie było mediów społecznościowych, a ich pojawienie się to przełom. – One dały możliwość wysyłania własnych treści, z czasem pojawiły się kwestie prywatności, hejt – wylicza Ł. Wojtasik, zwracając uwagę, że internet mobilny i smartfony nasiliły intensywność zmian. ...
JAG