Rozmaitości
Źródło: PIXABAY
Źródło: PIXABAY

Zwolnienia pod lupą

Choroba nie wybiera. Ścina z nóg, nie pytając, czy to dobry moment na reset organizmu. Jedni ze strachu przed konsekwencjami i obniżeniem wynagrodzenia z gorączką przyjdą do pracy, drudzy rozsądnie położą się do łóżka. Ale są i tacy, którzy na L4 kombinują na potęgę.

- Wydaje się, że zasady, które obowiązują osoby przebywające na zwolnieniach lekarskich, są dość oczywiste. Można streścić je w kilku słowach: nie pracować i trzymać się zaleceń lekarza. Tymczasem okazało się, że w wyniku kontroli prawidłowości wykorzystania zwolnień w 2019 roku mazowieckie oddziały ZUS musiały cofnąć zasiłki na łączną kwotę niemal 4 mln zł. To o 1,2 mln zł więcej niż przed rokiem - informuje Piotr Olewiński, regionalny rzecznik prasowy ZUS województwa mazowieckiego. Łącznie w województwie sprawdzono prawidłowość wykorzystania zwolnień lekarskich ponad 18,8 tys. osób. Ponad 2 tys. odebrano prawo do zasiłku na łączną kwotę 3,9 mln zł. Na terenie działania siedleckiego oddziału ZUS skontrolowano ponad 2,2 tys. chorych. Nieprawidłowości stwierdzono w 226 przypadkach.

Co robią mieszkańcy regionu na L4? Nie zawsze chorują. Część z nich np. pracuje. Na co dzień są zatrudnieni na etat, ale czasem trafia się okazja na dodatkowy zarobek – wtedy są gotowi wziąć w firmie fikcyjne L4 i w tym samym czasie wykonywać pracę dla kogoś innego. Czasem wybierają się po prostu… na dodatkowy urlop.

– Przyłapanie na jakiejkolwiek pracy zarobkowej powoduje odebranie zasiłku chorobowego – podkreśla P. Olewiński. ZUS jest w te kwestii stanowczy. Przekonała się o tym jedna właścicielka sklepu ze słodyczami, która, będąc na zwolnieniu, jak gdyby nigdy nic obsługiwała swoich klientów. W innym przypadku kontrolerzy chorą pracownicę lokalu gastronomicznego, a prywatnie żonę właściciela firmy, zastali… przy sprzątaniu.

– To ważne, by przebywać w miejscu, które wskazaliśmy lekarzowi w trakcie wystawiania zwolnienia – przypomina regionalny rzecznik prasowy ZUS województwa mazowieckiego, a jako przykład podaje chorą, której pracownicy ZUS nie zastali pod wskazanym adresem i poprosili o wyjaśnienia. Kobieta oświadczyła, że nie było jej, bo wyjechała do siostry, która mieszka w innym kraju. Nie zgłosiła zmiany miejsca przebywania na zwolnieniu, więc oddział musiał odmówić wypłaty zasiłku. Podobnie było w trakcie kontroli przeprowadzonej przez siedleckich inspektorów ZUS. Jednego ze świadczeniobiorców nie było w domu. Później okazało się, że wyjechał do narzeczonej.

Kontrolowane są także zwolnienia lekarskie, które służą sprawowaniu opieki nad dziećmi. Pracownicy ZUS udali się niedawno do salonu kosmetycznego, w którym zastali właścicielkę firmy w trakcie obsługiwania klientki. W tym czasie powinna opiekować się dzieckiem, bo pobierała zasiłek opiekuńczy. Gdzie było w tym czasie dziecko? Okazało się, że z ojcem.

 

Czego nie wolno?

– Zwolnienie lekarskie oraz zasiłek chorobowy istnieją po to, by chory mógł jak najszybciej odzyskać zdrowie i wrócić do pracy. Przepisy prawa wymagają jedynie, by w okresie rekonwalescencji wykonywać zalecenia lekarskie. Najważniejsze z nich stanowi, że należy powstrzymać się od pracy. Pozostałe zależą od rodzaju schorzenia. Może to być np. leżenie w łóżku lub oszczędzanie kręgosłupa – wyjaśnia P. Olewiński.

Kontrola najczęściej polega na tym, że pracownik ZUS przychodzi bez zapowiedzi do miejsca, które zadeklarowaliśmy lekarzowi w trakcie wystawiania zwolnienia. Nie musi to być nasz adres zamieszkania. Ważne jest to, że będziemy tam przebywać w trakcie choroby. – Jeżeli ZUS stwierdzi, że nie zastosowaliśmy się do zaleceń lekarskich, może cofnąć nam zasiłek chorobowy. Gdy nie będzie nas pod wskazanym adresem, wezwie wtedy do złożenia wyjaśnień. Każda sprawa jest oczywiście rozpatrywana indywidualnie, bo wyjścia czasami nie można uniknąć – zapewnia rzecznik ZUS.

 

Pracodawca też może

Nie każdy wie, że kontrolę zwolnienia lekarskiego może przeprowadzić także sam pracodawca. – Ma do tego prawo, jeżeli zgłasza do ubezpieczenia chorobowego 20 lub więcej osób. Nie należy więc dziwić się, gdy to właśnie on lub osoba przez niego wyznaczona zapuka do naszych drzwi. Wizyta inspektora może zdarzyć się także w miejscu pracy. Przyłapanie na wykonywaniu czynności służbowych również grozi cofnięciem świadczenia – zaznacza P. Olewiński, dodając, iż czasami ZUS wcale nie musi osobiście pukać do drzwi chorego, by go sprawdzić. – Zdarza się, że nieprawidłowości automatycznie wychwytuje system informatyczny ZUS. Dzieje się tak wówczas, gdy osoby pracujące w dwóch firmach zatajają zwolnienie przed jednym z pracodawców. Samodzielnie decydują więc o tym, że dla jednego z pracodawców będą chorzy, a dla drugiego zdrowi. Takie postepowanie jest, oczywiście, nieprawidłowe – dodaje.

 

Przykre konsekwencje

Co się dzieje gdy ZUS przyłapie „chorego” pracownika na oszustwie? Taka osoba jest przede wszystkim zobowiązana do zwrotu nienależnie pobranego świadczenia. Pozostałe skutki zależą od okoliczności konkretnej sprawy, czy doszło do sfałszowania dokumentacji medycznej, zachowań korupcyjnych bądź innych działań niezgodnych z prawem. W takim wypadku konsekwencje mogą mieć postać odpowiedzialności karnej.

Zazwyczaj w pierwszej kolejności podlegają kontroli długotrwałe zwolnienia, zwłaszcza jeśli ktoś przystępuje do ubezpieczenia i zaraz korzysta z L4, czy zmienia wysokość podstawy ubezpieczenia w „przededniu zachorowania”. Przez pierwszych 33 dni chorobowego zasiłek płaci pracodawca, więc w tym okresie kontrola może być inicjowana częściej na prośbę przełożonego. Polacy wykorzystują też L4, żeby uniknąć zwolnienia z pracy, bo polskie prawo nie pozwala wręczyć wypowiedzenia w czasie przebywania na zwolnieniu chorobowym.

MD