Diecezja
Źródło: ARCH.
Źródło: ARCH.

Żyć według wartości

31 stycznia w parafii św. Michała Archanioła odbył się dzień wspólnoty Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży. W spotkaniu wzięli udział przedstawiciele czterech pobliskich oddziałów. Był to czas modlitwy, dialogu i wspólnej radości.

Rola gospodarza przypadła oddziałowi KSM z parafii św. Michała Archanioła. W spotkaniu uczestniczyli młodzi ze wspólnot działających w Białej Podlaskiej (parafia bł. Honorata), Łomazach i Sworach. Łącznie było ponad 40 osób. – Hasłem naszego spotkania są słowa „Służyć Bogu, Kościołowi i ojczyźnie. Gotów!”. To jest nasze KSM-owskie hasło. W programie przewidzieliśmy spotkanie z ks. proboszczem Henrykiem Jakubowiczem, który opowie zgromadzonym o naszej parafii i jej patronie, będzie również Msza św. i prezentacja poszczególnych oddziałów. Młodzi mają mówić o tym, jak realizują wyżej wymienione hasło w swoich parafiach. Zaplanowaliśmy pracę w grupach, wspólny posiłek i modlitwę koronką do Bożego Miłosierdzia. Ważnym punktem ma być także uczczenie relikwii bł. Jana Pawła II – wyliczała przed spotkaniem s. Zofia ze Zgromadzenia Sług Jezusa, opiekująca się oddziałem KSM z parafii św. Michała Archanioła.

Powołani do służby

Jak zaznacza ks. Łukasz Kulik, asystent miejscowego oddziału, Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży nie jest w Polsce czymś nowym. Działało już w latach przedwojenny. Niestety, wojna, okupacja i komunizm uszczupliły jego szeregi. – W naszej diecezji KSM zaczął odradzać się kilkanaście lat temu. Chcemy, by oddziały były liczne, by coraz więcej młodych ludzi zechciało przez cnotę, naukę i pracę służyć Bogu, Kościołowi i ojczyźnie. Dzień wspólnoty łączy elementy formacji i integracji. Wspólnota, która bazuje na Panu Jezusie, na tym wszystkim, co piękne i chrześcijańskie, ma wielką siłę. Jej członkowie potrzebują bycia razem i modlitwy. Pomysł na dzisiejsze spotkanie pojawił się podczas ostatniego diecezjalnego zjazdu KSM i propozycja, jak widać, przypadła do gustu – mówi kapłan.

Warto tu być

Dlaczego bycie w KSM-ie jest takie dobre? Powodów jest sporo. Karolina Steciuk, sekretarz oddziału, opowiada, że we wspólnocie znalazła się w grudniu 2009 r. Do przyjścia na spotkanie namówiła ją koleżanka. – Mówiła mi o wyjazdach, przyjaźni i o tym, że w KSM-ie można pogadać o wszystkim. Zachęcona jej słowami, postanowiłam przekonać się o tym na własnej skórze. Początkowo byłam tylko obserwatorem, potem, kiedy już włączyłam się na dobre w pracę oddziału, przekonałam się, że było warto. KSM to okazja do poznawania nowych ludzi i szczerych rozmów. W tej grupie mogę budować i pogłębiać moją więź z Jezusem i pomagać innym. Wiem również, że mogę liczyć na pozostałych członków KSM, że w razie potrzeby pomogą mi i nie zostanę sama – przyznaje Karolina.

Podczas spotkań młodzi rozważają Pismo Święte, podejmują ciekawe tematy i oglądają filmy. Swojej działalności nie ograniczają jednak tylko do parafialnej sali. Razem wyjeżdżają na zimowiska oraz wakacyjne obozy i pomagają w parafii. Chętnie biorą udział w nabożeństwach, które sami prowadzą; przygotowują też spektakle i udzielają się społecznie.

Wymagamy od siebie…

Przynależność do KSM-u wiąże się, jak mówi ks. Łukasz, z coraz wyższym ustawianiem sobie poprzeczki. – Nasz patron św. Stanisław Kostka powtarzał, że jest powołany do wyższych rzeczy, a my powinniśmy nimi żyć. KSM pomaga w mobilizacji. Modlimy się do Ducha Świętego o światło i dary, by nasze postawy, sytuacje i akcje dostosowywać do dzisiejszych realiów, by ciągle próbować być jak nasi patronowie – mówi kapłan.

Karolina przyznaje, że KSM wymaga czystości serca i wierności ideałom. Podkreśla, że przynależność do grupy powinna iść w parze z codziennym życiem. Zaznacza, iż ona sama, jak również jej znajomi, uczą się tutaj odpowiedzialności, punktualności, bezinteresowności i szacunku do każdego człowieka. Nie ukrywa, że za przynależność do KSM-u można zostać wyśmianym, ale jak mówi, zawsze trzeba być wytrwałym i gotowym do dawania świadectwa.

Ideę dni wspólnoty KSM popiera i chwali ks. Stanisław Chodźko, proboszcz parafii Swory.

– Człowiek potrzebuje spotkania z drugim człowiekiem, to jest naturalne. Dziś nastała moda na indywidualizację i atomizację życia. Ludzie wolą siedzieć w domu i przebywać z przedmiotami, a nie z drugą osobą. Zastępują ją telewizorem, komputerem czy mp3. Zwierzę, ani martwa rzecz nie zastąpi jednak kontaktu z drugim człowiekiem. Takie spotkanie, jak to dzisiejsze, ubogaca i daje radość. Chciałbym, aby ta idea była kontynuowana w innych parafiach – podsumowuje kapłan.

Agnieszka Wawryniuk