Życie jest cudem
Utożsamiając się z rzeczywistością poporodową, zastanawiam się, jak bardzo Maryja musiała być zmęczona podróżą, porodem i wszystkimi gośćmi, którzy pragnęli zobaczyć Dzieciątko. Moment po porodzie to jeszcze adrenalina, lawina endorfin, uniesienie w wielkiej ekstazie, bo nagroda za trud jest piękna…, ale potem przychodzi zmęczenie i fizyczne dolegliwości połogu. Kto Ją wtedy wspierał? Czy miała swoją położną, która pomogła przystawić dziecko do piersi, potrzymała za rękę?
Na szczęście był przy Niej Józef – mąż i ojciec. Wprawdzie będąc odpowiedzialny za całą logistykę przedsięwzięcia, z trudem znalazł szopę ze zwierzętami, ale miał w sobie ogromną miłość i pokój. I tym właśnie obdarował Maryję. Miłość i ufność – to cała tajemnica sielankowego obrazka.
Jestem mamą
Z perspektywy czasu myślę, że moja droga do zawodu położnej była dobrze obmyślana przez Pana Boga – coraz bardziej jestem o tym przekonana. Spektakularne powołanie? Chyba nie. Ale na pewno prowadzenie…
Trafiłam do Szkoły Położnych w Warszawie, spotkałam ludzi, dzięki którym mogły dojrzewać moje poglądy i szacunek do życia. Doświadczyłam wielu sytuacji, gdy mogłam pochylać się nad ludzkim życiem. Widziałam, jak walczy o życie mały człowiek, który jedyną szansę na życie miał w łonie mamy. Jak wiele razy popłynęły mi po policzku łzy bezradności… To wszystko kreowało mnie jako położną. Ale też prowadziło do pogłębiania mojej wiary, poszukiwania odpowiedzi na moje pytania. ...
LA