Życie jest podróżą
Podczas wizyty w sanktuarium Matki Bożej Nieustającej Pomocy M. Kamiński opowiadał mieszkańcom o swojej podróży - pielgrzymce odbytej w 2015 r. drogami Europy: od „bieguna rozumu” - Kaliningradu do bieguna wiary - Santiago de Compostela, tj. historycznym szlakiem zwanym Camino.
Na „skwerze podróżników” powitał gościa i przedstawił jego osiągnięcia inicjator i organizator „Radzyńskich spotkań z podróżnikami” Robert Mazurek. Radość z goszczenia w mieście najsłynniejszego współczesnego polskiego polarnika wyraził też burmistrz Jerzy Rębek.
Do sanktuarium przybyło tak wiele osób, że trzeba było zmieniać miejsce spotkania: z przytulnej sali konferencyjnej na kilka razy większe pomieszczenie dolnego kościoła, które i tak wypełniło się po brzegi. W imieniu gospodarza miejsca – ks. prałata Romana Wiszniewskiego przybyłych powitał ks. Rafał Korniluk. Następnie głos zabrał R. Mazurek. – Zaskoczyła nas frekwencja. Serce się raduje, jak się na was patrzy – nie krył satysfakcji z liczby przybyłych na spotkanie. W tym gronie znaleźli się m.in.: J. Rębek, wiceburmistrz Tomasz Stephan, wicewójt Ireneusz Bogusz, przewodniczący rady miasta Adam Adamski, wicestarosta Jan Gil, dyrektor bialskiej delegatury Kuratorium Oświaty Małgorzata Kiec oraz dyrektor I Liceum Ogólnokształcącego Ewa Grodzka. Obecni byli również przedstawiciele sponsorów wydarzenia: dyrektor zakładu „dr Gerard” Marek Kula, prezes PUK Sławomir Sałata oraz wiceprezes Piotr Kopeć.
Spotkanie zorganizowane zostało przez: Radzyńskie Stowarzyszenie „Podróżnik”, Radzyński Ośrodek Kultury oraz Szkolne Koło Krajoznawczo-Turystyczne PTTK nr 21 przy I LO.
Dla mnie duch jest najważniejszy
Głównym punktem programu było wspólne obejrzenie filmu dokumentalnego „Pielgrzym”, relacjonującego Camino M. Kamińskiego. Zebrani mieli okazję odbyć wraz z podróżnikiem liczącą 4 tys. km pielgrzymkę z dawnego Królewca do grobu św. Jakuba Apostoła. M. Kamińskiego znamy głównie z jego wypraw polarnych… Ta podróż była o tyle nietypowa, że przebył ją drogami Europy: wyruszył z Rosji, następnie szedł przez Polskę (w tym przez rodzinny Gdańsk), Niemcy, Belgię, Francję i Hiszpanię. I nie była to tylko wędrówka fizyczna. Polarnik wielokrotnie podkreślał, że idąc drogami Europy, wędruje „w głąb siebie”.
Dlaczego podjął taką pielgrzymkę? – Nadszedł czas, by porzucić dom i wyjść na poszukiwanie Boga. Jest to wewnętrzny głos, na który nie mam żadnego wpływu – mówił przed projekcją. – Taką drogę wybrałem i nią idę. Życie jest podróżą.
W filmie wspominał też o pokonywaniu przestrzeni oraz własnych słabości. Na pytanie, o czym myśli, gdy jest zmęczony, odpowiedział: – Liczę sobie lub modlę się, staram się nie myśleć. Jak się o niczym nie myśli, to podróżuje się w głąb siebie. Brak myśli jest kojący dla duszy. Dla mnie duch jest ważniejszy.
Pytaj rzekę, dlaczego płynie
Podczas pielgrzymki spotykał wielu ludzi. Jedni podejmowali z nim trud wędrówki na kilka godzin, drudzy gościli go w swych domach, na kolejnych trafiał na chwilę: w kościołach, sklepach. Poznawał też innych pielgrzymów odbywających swoje Camino: ich problemy, pasje, losy… Nie zawsze jednak spotykał się z akceptacją i zrozumieniem. Sklepikarz w Belgii, gdy usłyszał, że wędrowiec pielgrzymuje, by znaleźć Boga i siebie, odpowiedział: „Boga się nie szuka. Bóg jest wielki, jest tu i teraz. Nie trzeba Go szukać. My tu harujemy, płacimy podatki, gdybyśmy zostawili wszystko na miesiąc, zbankrutowalibyśmy”. – Życie jest celem, droga jest celem – opowiadał wędrowiec. – Idę, żeby dojść. Pytaj rzekę, dlaczego płynie…
Po projekcji filmu M. Kamiński wyjaśnił, że w podróży zdarzyło się więcej momentów dramatycznych i wesołych, o czym można przeczytać w jego książce „Trzeci biegun”. Zachęcał też do wyruszenia na szlak pielgrzymki, choć niekoniecznie aż z Kaliningradu. – Wędrówkę można rozpocząć bliżej Santiago de Compostela – dodał.
Na pytanie, skąd wzięła się jego pasja wędrowania, odpowiedział, że z książek przeczytanych w dzieciństwie. Tłumaczył, że z powodu sytuacji rodzinnej doświadczał izolacji, samotności, dlatego miał marzenia, które były dla niego odskocznią od szarej rzeczywistości. Zaczął w nie wierzyć, a one zaczęły go prowadzić przez życie. – Krzywdy okazały się błogosławieństwem, nauczyły mnie odporności, wytrwałości, odwagi.
Najgorsza jest samotność wśród ludzi
Czy do pielgrzymki musiał się specjalnie przygotowywać? – Wędrówka po Europie nie wymaga szczególnych przygotowań logistycznych, w przeciwieństwie do wypraw na biegun. Droga sama prowadzi – jest oznaczona, co kilka kilometrów trafia się możliwość przenocowania, zaopatrzenia – wyjaśniał. Jednak tę wyprawę – drogami Europy – określił jako najtrudniejszą w życiu. – Nigdy nie szedłem między ludźmi. Co innego na Antarktydzie, gdy człowiek wie, że jest pusto i zimno, że jest sam z naturą, a co innego, gdy to dotyka go w Europie. Człowiek jest najbardziej samotny, gdy jest między innymi ludźmi, kiedy niby może się odezwać, ale nie ma do kogo. Duchowa pustka Europy spowodowała, że to była najtrudniejsza wyprawa.
Czy od Camino coś się zmieniło w Pana życiu? – pytano. – Życie stało się lepsze. Zaczęły być ważne: akceptacja tego, co przyniesie droga, wdzięczność za to, że żyję, jestem tu i teraz. Podróż naładowała moje akumulatory. Dużo podróżuję – w związku z pracą, książkami. Nigdy nie byłem taki twórczy, nie miałem tyle energii – zaznaczył.
Snuł też plany na przyszłość. W marcu wyjeżdża na dziesięć dni do Izraela, by kręcić film o Dekalogu, ma zamiar wrócić do Kaliningradu, by stamtąd wyruszyć już nie na Zachód, ale Wschód – przez Syberię do Japonii.
– Jest pan jednym z niewielu sławnych ludzi, którzy otwarcie przyznają się do wiary i Boga – zauważył burmistrz. – Rodzice wychowali mnie w duchu katolickim, byłem ministrantem, zawsze starałem się być blisko Boga – odpowiedział M. Kamiński. – Podczas wypraw polarnych, w warunkach ciągłego zagrożenia życia, Bóg jest bliżej człowieka, człowiek bardziej Boga potrzebuje. Skoro modliłem się do Boga na wyprawach, potem nie wypierałem się Go. W moim życiu nie było przełomu, nigdy się od Boga nie odwróciłem. Może miałem wahania, rozterki, ale nigdy nie myślałem, żeby się zaprzeć Boga – wyznał podróżnik.
Na zakończenie J. Rębek wręczył podróżnikowi tradycyjny upominek – karykaturę autorstwa Przemysława Krupskiego. Uczestnicy spotkania mieli też możliwość zakupu książki „Trzeci biegun” z autografem autora.
Anna Wasak