Kultura

Życie w biegu

Wszystko, co robię, robię dla biegania i realizacji treningów biegowych. Cele, które osiągam, marzenia, jakie realizuję, uświadamiają mi, że warto iść tą drogą - mówi pochodzący z Trzebieszowa Robert Celiński, biegacz ekstremalny, który nie boi się sięgać dalej i dalej.

O życiu w biegu, które wybrał i pokochał, R. Celiński opowiadał 31 stycznia w Gminnym Ośrodku Kultury w Zbuczynie podczas trzeciego spotkania z cyklu „Dobre strony”. A ponieważ jest ambasadorem Półmaratonu Zbuckiego, dorocznej imprezy odbywającej się w czerwcu, przy okazji chwalił profesjonalizm organizatorów i sportowe zacięcie zawodników, których tego dnia nie mogło zabraknąć na sali GOK-u.

Jednak na plan pierwszy wysunęła się w rozmowie, którą poprowadziła Agnieszka Osmólska-Ilczuk, himalajska przygoda biegowa R. Celińskiego. Częścią spotkania była projekcja obsypanego nagrodami filmu „Chasing The Breath”.

 

W przedbiegach

Sportową żyłkę Robert odkrył w sobie wcześnie. – Interesowała mnie lekkoatletyka, a zamiłowanie do sportu wychodziło ze mnie na każdym kroku. Kiedy miałem przyprowadzić krowy z łąki, nie szedłem po nie, tylko biegłem – przez kartofliska, łany zboża, łąki. W 1989 r. wziąłem udział w mistrzostwach biegowych młodzików ówczesnego województwa siedleckiego. Wygrałem na dystansie 2000 m – przypomniał początek biegowej przygody. Ważny, bo ten moment i propozycja, którą otrzymał z siedleckiego WLKS-u, kazała mu zrewidować życiowe plany, jakie wtedy wiązał z zawodem marynarza. Zamieszkał w Siedlcach, dostał stypendium sportowe i internat. ...

LI

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł