Historia

Żyła prawdziwym życiem

Delikatna, wrażliwa, mądra, dobra, zawsze uśmiechnięta - taką zapamiętamy panią Danusię - Danutę Giewartowską zmarłą 4 marca. W siedlecki pejzaż wpisała się nie wielkimi czynami, ale dobrocią. Rodzina, uczniowie, przyjaciele i znajomi pożegnali ją w sobotę 8 marca.

Pochodziła z rodziny ziemiańskiej osiadłej w Krynicy Podlaskiej. Jej dziadek oraz ojciec - Jakub Giewartowski byli znanymi w Polsce sadownikami i ogrodnikami. W październiku 1944 r. władza ludowa nakazała Giewartowskim opuścić dwór i majątek. O swoim „kraju lat dziecinnych” pani Danusia nie opowiadała dużo, a jeśli już, to drżącym głosem i ze łzami w oczach.

Do końca życia zachowała sentyment do irysów, które z jednej strony uosabiały w jej odczuciu ideał piękna, z drugiej – przypominały rodzinne gniazdo. Poświęciła im antologię pt. „Irysy w przyrodzie, sztuce i kulturze” wydaną w 2011 r. przez Siedleckie Towarzystwo Naukowe wspólnie z Miejską Biblioteką Publiczną w Siedlcach. Była absolwentką „Królówki”, ukończyła polonistykę na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, ale pracowała jako bibliotekarka w Szkole Podstawowej nr 1.

 

Tak wiele miłości

Pogrzebową Eucharystię pod przewodnictwem proboszcza parafii św. Józefa ks. kan. Sławomira Olopiaka koncelebrowali: ks. dr Robert Kublikowski, ks. dr Tomasz Bieliński oraz ks. dr Jacek Wojda. – Mówi się, że dobrze jest żyć długo. Ale dobrze też krócej, żeby na pogrzebie było dużo ludzi. A pani Danusia żyła długo i ma dużo ludzi na pogrzebie. ...

Monika Lipińska

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł