1953 – eskalacja walki z Kościołem
Nawet śmierć Stalina nie zmieniła założeń polityki wyznaniowej komunistów polskich. Za pomocą terroru chciano zniszczyć niezależność ostatniej instytucji w Polsce chroniącej społeczeństwo przed całkowitą sowietyzacją. W styczniu 1953 r. w ramach Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego utworzono XI Departament, który miał się zajmować walką z Kościołem. Kierowanie nową jednostką powierzono płk. Karolowi Więckowskiemu, oficerowi sowieckiemu. W tym samym miesiącu odbył się pokazowy proces księży kurii krakowskiej, który stanowił preludium do zmasowanego ataku na Kościół. W lutym, zaledwie dwa tygodnie po jego zakończeniu, ogłoszono dekret o „tworzeniu, obsadzaniu i znoszeniu duchownych stanowisk kościelnych”, który władzom państwowym dawał możliwość ingerowania w wewnętrzne sprawy Kościoła.
W marcu za odmowę opublikowania nekrologu Stalina zamknięto „Tygodnik Powszechny”, pismo katolickie założone przez kard. Adama Sapiehę, którego wydawanie kilka miesięcy później przekazano Stowarzyszeniu „PAX” współpracującemu z komunistami. Natomiast we wrześniu doszło do procesu biskupa kieleckiego Czesława Kaczmarka i aresztowania prymasa Stefana Wyszyńskiego.
Proces księży kurii krakowskiej
Celem pokazowej rozprawy trwającej od 21 do 27 stycznia 1953 r. przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Krakowie, obradującym w sali widowiskowej Zakładów Budowy Maszyn i Aparatury im. Stanisława Szadkowskiego liczącej 800 miejsc, było przedstawienie Kościoła katolickiego jako obcej narodowi agentury pracującej na rzecz wrogich państw – USA i Watykanu. Na ławie oskarżonych ostatecznie zasiadło siedmioro podejrzanych. Czterech z obwinionych było kapłanami archidiecezji krakowskiej. Składowi sędziowskiemu przewodniczył ppłk Mieczysław Widaj, zbrodniarz komunistyczny, który skazał na śmierć wielu żołnierzy podziemia niepodległościowego, w tym mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszkę”, dowódcę 5 Wileńskiej Brygady AK. Oskarżycielem był płk Kazimierz Zarakowski, naczelny prokurator wojskowy, który odegrał negatywną rolę w wielu procesach politycznych.
Trzech oskarżonych, w tym ks. Józefa Lelitę, skazano na karę śmierci. 18 sierpnia Rada Państwa zamieniła im wyroki na kary dożywotniego więzienia. Wobec pozostałych osób orzeczono kary pozbawienia wolności. 10 października 1954 r. zmarł ks. Wit Brzycki, skazany na 15 lat więzienia, którego zwolniono na krótko przed śmiercią z powodu zaawansowanej choroby nowotworowej. Pozostali skazani opuścili więzienne mury na fali odwilży politycznej. Wyroki ciążące na nich uchylono dopiero 11 marca 1959 r., kierując sprawę do ponownego rozpatrzenia. Ostatecznie 16 grudnia 1963 r. została ona umorzona na mocy amnestii.
Z procesu księży kurii krakowskiej wyłączono sprawę ks. Józefa Fudalego, skazanego 20 maja 1953 r. na 13 lat więzienia. Na skutek tortur stosowanych w śledztwie duchowny zmarł 30 stycznia 1954 r. w szpitalu więziennym. Nie zdecydowano się wprawdzie na proces arcybiskupa lwowskiego Eugeniusza Baziaka, administratora metropolii krakowskiej, ale zabroniono mu przebywania na terenach podlegających jego jurysdykcji. Metropolita do Krakowa powrócił dopiero w grudniu 1956 r.
Proces bp. Czesława Kaczmarka
Ordynariusza kieleckiego aresztowano 20 stycznia 1951 r. Proces pokazowy przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Warszawie rozpoczął się blisko trzy lata później i trwał od 14 do 22 września 1953 r. Obok bp. Kaczmarka na ławie oskarżonych zasiadło jeszcze trzech księży i jedna siostra zakonna. W tym przypadku składowi sędziowskiemu przewodniczył również ppłk Mieczysław Widaj, a oskarżał płk Stanisław Zarakowski. Postawienie aresztowanych przed sądem wojskowym było bezprawne, ponieważ nikt z nich nie podlegał jego jurysdykcji.
Bp. Cz. Kaczmarka oskarżono o szpiegostwo, co w bloku wschodnim stanowiło normę w procesach politycznych. Ordynariuszowi kieleckiemu zarzucono również kolaborację z Niemcami podczas okupacji. Dorzucono jeszcze handel walutami, czyli przestępstwo pospolite niegodne dostojnika kościelnego. Rzeczywistym jednak powodem aresztowania biskupa był jego sprzeciw wobec ograniczania praw Kościoła. Negatywną rolę odegrało również przekazanie ambasadorowi USA raportu dotyczącego pogromu kieleckiego, który miał miejsce 4 lipca 1946 r. Bp Kaczmarek, na którym w trakcie śledztwa wymuszono przyznanie się do winy, został skazany na 12 lat więzienia. Pozostali oskarżeni otrzymali niższe wyroki.
Zwolnienie z więzienia w trakcie odwilży październikowej nie oznaczało końca problemów hierarchy. W 1959 r., czyli dwa lata po powrocie do Kielc, władze państwowe zażądały od Episkopatu usunięcia ordynariusza z diecezji. Celu jednak nie osiągnęły. W tej sytuacji rozpoczęły kolejną kampanię oszczerstw, w której posługiwano się publikacjami Leonarda Świderskiego, ekskomunikowanego księdza, w przeszłości kanclerza kurii kieleckiej, zniesławiającymi ordynariusza. Bp Kaczmarek wycieńczony kilkuletnim pobytem w więzieniu zmarł 26 sierpnia 1963 r. w trakcie prowadzonej na niego nagonki.
Aresztowanie prymasa
Zwieńczeniem polityki represji wobec Kościoła było aresztowanie prymasa S. Wyszyńskiego, które nastąpiło zaledwie trzy dni po zakończeniu procesu bp. Cz. Kaczmarka, w atmosferze oszczerczej kampanii prowadzonej przeciwko Kościołowi. Bezpośrednią przyczyną aresztowania był sprzeciw prymasa wobec dekretu o obsadzaniu stanowisk kościelnych. 8 maja 1953 r. w odpowiedzi na próbę podporządkowania Kościoła komunistycznym władzom biskupi stwierdzili „Rzeczy Bożych na ołtarzu cesarza składać nam nie wolno. Non possumus”. Te dwa ostatnie słowa, znaczące po łacinie: „Nie możemy”, stały się symbolem sprzeciwu wobec polityki państwa. Dekret z 9 lutego 1953 r. był złamaniem zawartego trzy lata wcześniej porozumienia normalizującego stosunki pomiędzy państwem a Kościołem. Uzgodniony wówczas kompromis, za którego zawarcie prymas spotkał się z krytyką, o kilka lat opóźnił brutalną rozprawę z Kościołem. Komuniści, zrywając umowę, przechodzili do otwartej konfrontacji. Twarda postawa prymasa Wyszyńskiego przesądziła o konieczności wyeliminowania go. Zakrojona na szeroką skalę kampania antykościelna rozpętana w związku z procesem bp. Kaczmarka miała usprawiedliwić przed społeczeństwem również aresztowanie prymasa.
Konsekwencją tych działań było złożenie przez biskupów w grudniu 1953 r. przysięgi na wierność konstytucji PRL.
W tym czasie prymas Wyszyński, po krótkotrwałym odosobnieniu w Rywałdzie, został osadzony w opuszczonym klasztorze w Stoczku Klasztornym na Warmii. W październiku 1954 r., po ujawnieniu przez Radio Wolna Europa miejsca jego pobytu, przewieziono prymasa do Prudnika na Śląsku i umieszczono w klasztorze franciszkanów, z którego kilka dni wcześniej usunięto zakonników. Polityczna odwilż, której jednym z przejawów była likwidacja Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, spowodowała, że w październiku 1955 r. prymasa Wyszyńskiego przewieziono do Komańczy i osadzono w klasztorze nazaretanek, w którym pozostawiono siostry. W nowym miejscu internowania prymas cieszył się względną swobodą. 28 października 1956 r., dzięki zmianom politycznym, jakie zaszły w kraju, prymas Wyszyński powrócił do Warszawy. Kilka tygodni później doprowadził do zawarcia nowego porozumienia pomiędzy państwem a Kościołem, w myśl którego dekret o obsadzaniu stanowisk kościelnych z 1953 r. został uchylony. W grudniu do prawowitego właściciela powrócił również „Tygodnik Powszechny”.
Pro memoria
Pomimo przejściowego ocieplenia we wzajemnych stosunkach władze komunistyczne nie zrezygnowały nigdy z ograniczania praw Kościoła. Symbolem zmiany polityki przez nową ekipę rządzącą było usunięcie w 1961 r. nauki religii ze szkoły, kilka lat wcześniej przez nią przywróconą. Po przełomie październikowym nie powrócono jednak do realizacji celów za pomocą brutalnych metod, na wzór tych z 1953 r. Podczas trzyletniego odosobnienia prymas Wyszyński stał się symbolem trwania. W przeciwieństwie do niektórych katolików współpracujących z reżymem komunistycznym nie pomylił nigdy słów kompromis z kompromitacją.
Witold Bobryk