Polska szkoła przetrwania
Praca nauczyciela uważana była w polskiej tradycji posłannictwem. Nie przypadkiem Stefan Żeromski pokazał w „Siłaczce” przykład poświęcenia wiejskiej nauczycielki chłopskiej społeczności. Poświęcenia aż do zatracenia siebie. Bezsensownego – komentuje dziś surowo młodzież. Bo dla młodego człowieka nauczyciel nie jest autorytetem, a opartej na szacunku relacji mistrz-uczeń trudno się dopatrzyć w polskich szkołach. Dlatego wejście do klasy przypomina czasami wkroczenie na ring. I w tym sparingu nauczyciel jest sam…
Uczeń ma prawa, nauczyciel obowiązki
– Dawniej nauczyciel był doradcą, przyjacielem, a przede wszystkim osobą, której słuchano. Dzisiaj jest zaledwie obiektem w przestrzeni, nudną koniecznością. O nauczycielu już nie mówi się z błyskiem w oku czy szacunkiem – twierdzi dr Tomasz Korczyński, socjolog z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. – A wszystko dlatego, że są inne godne naśladowania „wybitne” autorytety, np. kolorowe gwiazdki popkultury, monstra intelektualno-moralne w postaci różnej maści showmanów, celebryci kiczowatych seriali – dodaje z ironią.
Co jeszcze ma wpływ na erozję autorytetu nauczyciela? Zdaniem Marii Szmei, prezes siedleckiego Związku Nauczycielstwa Polskiego i belferki z 30-letnim stażem, przyczyn jest kilka. – Autorytet nauczyciela podkopują media, które o sprawach oświaty mówią sporadycznie. Najczęściej w kontekście sensacyjnych wydarzeń typu kosz na głowie belfra. Pokazuje to nauczyciela jako kogoś, kto nie potrafi poradzić sobie z młodzieżą. Po drugie, uczeń ma prawa, a nauczyciel obowiązki i uczeń o tym wie. To wychowanek ma rzecznika swoich praw. ...
Jolanta Krasnowska