Tragedia, która wstrząsnęła Podlasiem
30 czerwca 2002 r. w niedzielę, po porannej Mszy św., do autobusu wsiadło 51 osób. Ich celem było Medjugorje w Bośni i Hercegowinie. Miały tam dojechać w poniedziałkowe popołudnie. Nikt nie spodziewał się, że ta podróż dla niektórych będzie ostatnią. W grupie były nie tylko osoby indywidualne, ale również małżeństwa i jedna rodzina. Pielgrzymom towarzyszyło dwóch kapłanów i dwóch franciszkańskich zakonników. Na miejscu duchowni chcieli wziąć udział w rekolekcjach kapłańskich. Pobyt w sanktuarium miał trwać siedem dni. Do tragedii doszło wczesnym rankiem w poniedziałek. Autobus, którym podróżowali, wjeżdżał na rondo. Na skrzyżowaniu tylne koło najechało na wysoki krawężnik. Pojazd zachwiał się, przewrócił na dach i wpadł do pobliskiego rowu. Widok był przerażający. Najbardziej ucierpieli ci, którzy siedzieli po prawej stronie. Na miejsce katastrofy bardzo szybko przybyły węgierskie służby medyczne i ratownicze. Z pomocą pospieszyli również okoliczni mieszkańcy.
Zmiana miejsc
Z wraku wydobyto 32 ranne osoby. Później jedna z nich zmarła w szpitalu. Ci, którzy przeżyli nie chcą wracać do tamtych wspomnień. Starają się wymazać je z pamięci i żyć w miarę normalnie. ...
Agnieszka Wawryniuk