Rozmaitości
Źródło: ARCH.
Źródło: ARCH.

Uwaga na owoce prosto z krzaka

Sezon na leśne owoce trwa. Jednak przy ich zbieraniu i jedzeniu trzeba zachować ostrożność. Niemyte mogą bowiem spowodować śmiertelną chorobę - bąblowicę.

Podczas spaceru po lesie natknęliście się na apetyczne jagody lub poziomki? Kupiliście na targu koszyczek jeżyn? Pamiętajcie, by przed zjedzeniem owoców lasu dokładnie umyć je w ciepłej, bieżącej wodzie. Na owocach czyhać mogą jaja tasiemca.

Groźny pasożyt

Bąblowica to choroba pasożytnicza wywoływana przez tasiemce z rodzaju Echinococcus. Nosicielami tego pasożyta są mięsożerne zwierzęta leśne, głównie lisy. Jednak mogą go przenosić też psy i koty. Zarażone zwierzę wypróżnia się na runo leśne i wtedy, razem z moczem i kałem, jaja tasiemca lądują na jagodach, jeżynach i poziomkach. Jeśli zjemy brudny owoc, w naszym organizmie z jaja wykluje się mikroskopijna larwa. Wędruje ona razem z krwią i szuka sobie dogodnego miejsca w naszym ciele. Najczęściej atakuje wątrobę, płuca, śledzionę i mózg, ale też nerki lub oko, gdzie wolno rośnie. Człowiek przez długi czas może nie odczuwać, że w jego ciele rośnie pasożyt.

 Jak nowotwór

Bąblowica wyniszcza człowieka jak nowotwór. Jeżeli larwa usadowi się w wątrobie, może dać objawy pobolewania w prawym podżebrzu, złego samopoczucia, a w przypadku ucisku na drogi żółciowe również żółtaczki. Chorobę trudno jest wykryć, bo przypominające raka zmiany pojawiają się dopiero po 10-15 latach od zarażenia. Dopiero dokładne badanie laboratoryjne pozwala na zdiagnozowanie bąblowicy. Powstałe torbiele i uszkodzenia tkanek, jakie spowodował tasiemiec, usuwa się chirurgicznie. Późno wykryta choroba źle rokuje, często konieczny jest przeszczep wątroby. Po chirurgicznym usunięciu zmian konieczna jest wieloletnia chemioterapia, gdyż możliwe są przerzuty.

Przede wszystkim higiena

Dlatego tak ważne jest dokładne mycie jagód czy poziomek zarówno tych, które zebraliśmy w lesie, jak i kupiliśmy na targowisku. – Bezwzględnie należy takie owoce umyć pod bieżącą, ciepłą wodą. Nie podjadamy z krzaczka ani od razu po kupieniu – apeluje dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Siedlcach Jolanta Kowalska. Uspokaja jednak, że na terenie powiatu siedleckiego od lat nie zanotowano przypadku bąblowicy. – Jednak należy o niej mówić i pisać, bo skutki są naprawdę poważne. To niezwykle groźna choroba. Możemy jej jednak zapobiec w prosty sposób: wystarczy myć owoce oraz warzywa, nie tylko te zebrane w lesie, ale też na działce. Należy też przestrzegać higieny osobistej. Gdybyśmy wszyscy myli ręce, bylibyśmy znacznie zdrowsi! – podkreśla.

W 2013 r. zachorowań na bąblowicę w całej Polsce było 39. Na terenie Lubelszczyzny odnotowano jeden przypadek.

 Gdzie straszy bąblowiec?

Polskie lasy od kilkunastu lat są już siedliskiem bąblowca. Najbardziej uważać trzeba na Pomorzu, Warmii i Mazurach, a także w okolicach Białowieży: to tam notuje się najwięcej przypadków zakażeń. Za naszą zachodnią granicą – tam, skąd nastąpił „import” pasożyta – nie będziemy bezpieczni w lasach Niemiec, Szwajcarii, Austrii i Francji. Ani Syberia, ani Japonia, Chiny czy Alaska także nie są od niego wolne.

 

MD