Rozmaitości
W pasiekach trwa praca

W pasiekach trwa praca

Co w połowie kwietnia słychać w pasiece?

W chwili gdy rozmawiamy, stoję przy poidle dla pszczół. Jest ich tutaj mnóstwo i intensywnie pobierają wodę. Ponieważ mamy dziś wietrzną pogodę, obserwuję, że z tego powodu część pszczół ma problem z trafieniem do swoich uli.

Obciążone pyłkiem podejmują kolejne próby. Zmęczone odpoczywają w pobliżu swojego ula, a kiedy nabiorą sił, zrywają się z trawy i zalatują do wylotów. Wygląda to pięknie, ponieważ przynoszą bardzo duże obnóża pyłkowe – jasno- i kremowożółte. Jest to pyłek z ziarnopłonów, które teraz intensywnie kwitną, fiołków, złoci, a przede wszystkim zawilców. Wprawdzie w centrum miasta widziałem już kwiaty mniszka, jednak w sadach i na łąkach roślina ta jeszcze nie kwitnie.

Jak przezimowały pszczoły?

To temat dyskusyjny. W pasiece w Grabanowie, w której pracuję, przezimowało 100% rodzin – w doskonałej kondycji. Natomiast od znajomych pszczelarzy, członków ZP „Podlasie”, wiem, że w niektórych pasiekach zginęła nawet połowa rodzin pszczelich. Są to jednak przykłady nieliczne, ponieważ długa, łagodna zima sprzyjała przetrwaniu pszczół – pod warunkiem, że w ubiegłym roku pszczelarz prawidłowo i skutecznie zwalczył warrozę, dobrze nakarmił syropem cukrowym, zaopatrzył rodziny w plastry z pierzgą, a przede wszystkim dopasował wielkość gniazda do siły zimowanej rodziny pszczelej.

Niestety problemem może okazać się nosemoza, czyli sporowiec pszczeli – Nosema apis i Nosema ceranae, ze względu na to, że silne porażenie tą chorobą może skutkować szybkim osłabieniem i ginięciem całych rodzin. Nawet pod koniec kwietnia czy na początku maja pszczelarz może zastać w ulu puste gniazdo lub silnie osłabioną rodzinę pszczelą. Do utraty pszczół może przyczynić się również fakt, że jesienią prawidłowo nie wyleczył pszczół od warrozy i nie ponowił leczenia na wiosnę. Teraz jest już na to za późno, ponieważ od połowy marca rodziny pszczele bardzo intensywnie wychowują czerw zarówno pszczeli, jak i trutowy, więc nie można zwalczyć osobników varroa destructor, które znajdują się już pod zasklepionyn czerwiem.

Jakich zabiegów nie może zaniechać teraz właściciel pasieki, któremu zależy na zdrowych, silnych rodzinach?

Najważniejsze zadanie to w tej chwili monitorowanie zapasów pożywienia w ulu, a po drugie – dostarczenie pyłku albo pierzgi z ubiegłego roku przechowanej w plastrach. Przy tak gwałtownym wzroście ilości wychowywanego przez pszczoły czerwiu istnieje niebezpieczeństwo, że rodzina, która fantastycznie przezimowała, na wiosnę padnie z głodu albo osłabnie wskutek braku pokarmu węglowodanowego. O ile pyłek pszczoły przyniosą i zaczną wychowywać czerw, to zasklepionego pokarmu cukrowego dostarczonego rodzinom w ubiegłym roku może zabraknąć.

Starzy pszczelarze twierdzą, że ilość syropu wystarczająca do przezimowania pszczół to 8 kg. Jakie są wskazania w tym względzie?

Zaleca się podawanie jesienią aż 15-25 kg pokarmu – w formie płynnego roztworu cukru buraczanego albo gotowego produktu, żeby nie karmić rodzin płynnym syropem na wiosnę. W okresie zimowym rodzina spożyje wprawdzie tylko ok. 6-9 kg, jednak na wiosnę powinna mieć 5-7 kg żelaznego zapasu. Stąd wskazania, by tak intensywnie karmić pszczoły jesienią, żeby wiosną mieć spokojną głowę o ilość pokarmu. Dodam tylko, że w pasiece w Grabanowie obserwujemy teraz wagę rodzin pszczelich. Przez tydzień w jednej rodzinie ubyło ok. 40 dag, w drugiej – prawie 2 kg, co oznacza, że różnice w spożyciu pokarmu, szczególnie cukrowego, są znaczne.

Czym i w jaki sposób podkarmiać pszczoły wiosną?

Najlepszym sposobem poprawienia stanu pokarmu rodziny jest wstawianie przechowanych przez okres zimy plastrów z zapasem, które zostały przez pszczoły wypełnione dojrzałym pokarmem i zasklepione woskiem. Na wiosnę należy przechowane przez zimę plastry podać rodzinom, wstawiając je poza gniazdo i odsklepiając ok. 1 dm² raz w tygodniu. Dzięki temu zużyjemy zapas, który już mamy – i który trzeba zużyć, aby nie sfermentował nam w magazynie – a jednocześnie nie przeszkodzimy matce w czerwieniu. Takim ryzykiem obarczone jest natomiast podawanie wiosną syropu. Pszczoły zwykle składają go w pobliżu czerwiu, ograniczają matce miejsce do czerwienia. Jeżeli ktoś poda znaczne ilości syropu, może schłodzić gniazdo, z kolei grozi zahamowaniem rozwoju rodziny pszczelej. Poza tym przeróbka gotowego syropu połączona z intensywną pracą przy wychowie czerwiu bardzo osłabia rodzinę pszczelą – nie będzie ona w stanie dojść do pełni sił w sezonie, by pszczelarz miał z niej pożytek. Światły pasiecznik zdaje sobie sprawę z tego, że wiosną jedna pszczoła karmicielka musi nakarmić mleczkiem pszczelim nawet dziesięć larw, podczas gdy w pełni sezonu karmi mleczkiem jedną, dwie larwy; karmienie syropem utrudnia ten proces. Ciasto miodowo-cukrowe jest o tyle bezpieczne, że pszczoły zużywają je na bieżące potrzeby, nie odkładając go w plastrach tak intensywnie, jak robią to w przypadku pokarmu płynnego.

Co należy zrobić w przypadku, gdy ilość pyłku w ulu nie wystarcza, by zabezpieczyć przetrwanie czerwiu rozwijającego się w ulu?

Szczególnie o tej porze roku rodzina pszczela potrzebuje do wychowu czerwiu bardzo dużych ilości pyłku i wody – dlatego w każdej pasiece powinno być poidło. Obecność w pobliżu pasieki źródła świeżej i czystej wody zapobiega dalekim i wyczerpującym lotom pszczół lub korzystania przez nie z brudnej wody pobieranej w przypadkowych miejscach. Istotne jest też umożliwienie pszczołom skorzystania z pyłku. Jeżeli w pobliżu pasieki nie ma roślin pyłkodajnych, podajemy rodzinie plaster z przechowaną pierzgą, dostawiając go na skraj gniazda. Można również dokarmić rodziny na pasieczysku zmielonym pyłkiem, jednak nie do końca jest to zabieg bezpieczny. Jeśli w pyłku znajdują się fragmenty czerwiu, który został porażony sporami grzybicy wapiennej to choroba ta może się błyskawicznie rozprzestrzenić w pasiece. Minusem tego sposobu karmienia jest możliwość korzystania z tego pyłku przez pszczoły z innych pasiek.

Dobrym sposobem zaopatrzenia rodzin w pyłek jest przewiezienie pasieki w okolicę, w której jest jego obfitość, aby pszczoły troszeczkę „podpaść”. Naniosą go sobie do ula tyle, że wystarczy do prawidłowego wykarmienie czerwiu.

Podczas przeglądu gołym okiem widać, że dana rodzina jest bardzo słaba. Co z nią zrobić?

Poważnym błędem popełnianym na wiosnę jest próba ratowania za wszelką cenę rodzin, które z jakichś powodów osłabły. Należy je bezwzględnie, po uprzednim zlikwidowaniu gorszej matki, dołączyć do innej, będącej w podobnej kondycji. Takie rodziny lepiej rokują, tj. gwarantują większe zbiory. Pod koniec czerwca czy na początku lipca, kiedy pszczół jest bardzo dużo, pszczelarz może na to konto zrobić silny odkład w nowym ulu z młodą, hodowlaną matką, żeby uzupełnić stan rodzin pszczelich w pasiece. Natomiast teraz rodziny powinny rosnąć w siłę. Przyczyną osłabienia może być np. porażenie wirusami. Stąd słabej rodziny nie należy łączyć z rodziną silną, żeby zapobiec ewentualnemu rozprzestrzenieniu się patogenów w pasiece.

Pierwszy, wiosenny przegląd rodzin większość pszczelarzy ma już za sobą. Jakie zabiegi czekają ich jeszcze w kwietniu?

Pod koniec kwietnia zacznie się powiększanie gniazda węzą. Trzeba przy tym pamiętać, że pierwsze ramki z węzą podajemy na brzegu kuli czerwiu. Umieszczenie jej w środku gniazda może spowodować zaziębienie czerwiu wskutek jego niedogrzania w przypadku nocnych przymrozków czy spadków temperatury. Poza tym, jeśli temperatura jest niska, węza nie zostanie prawidłowo odbudowana. Może nawet zostać uszkodzona przez pszczoły albo ścięta, ponieważ stanowi ona przeszkodę w prawidłowym przemieszczaniu się pszczół i powietrza w gnieździe pszczelim.

Co doradziłby Pan osobom, które przymierzają się do założenia pasieki?

Przede wszystkim, by nie brały się za to na własną rękę. Pomocy najlepiej szukać w ośrodkach doradztwa rolniczego, w których są pasieki, a ich pracownicy służą dobrą specjalistyczną poradą. Można też udać się do prezesów rejonowych kół pszczelarzy, w których kandydat na pszczelarza chciałby być zrzeszony. Jak każda większa organizacja związkowa składamy wnioski, m.in. takie, z których można otrzymać dofinansowanie na zakup odkładów, pakietów, matek pszczelich czy niezbędnego sprzętu pszczelarskiego. Nie warto skakać od razu na głęboką wodę – należy najpierw zrobić rozeznanie, ile kosztuje rodzina pszczela, sprzęt, jak też zastanowić się, czy mamy miejsce, w którym pszczoły mogą przebywać, żeby nie stwarzały zagrożenia dla ludzi, miały szansę prawidłowo się rozwijać, miały zapewnione elementarne źródło pożytku zarówno nektarowego jak i pyłkowego, wodę oraz bezpieczne i osłonięte miejsce do zimowania.

Czy szeregi osób zrzeszonych w ZP „Podlasie” poszerzają się?

Przybywa nowych członków, ale są to najczęściej ludzie, którzy mają już jakiś bagaż doświadczeń w pracy z pszczołami, ich wiedza ma oparcie w literaturze fachowej, a poza tym wykazują wielką chęć powiększania istniejącej lub założenia nowej pasieki, by pozyskiwać produkty pszczele wysokiej jakości na własny użytek. Osoby, które zaczynają od przysłowiowego zera, a więc nie mają rodzin pszczelich, albo w ogóle pojęcia o prowadzeniu pasieki, to pojedyncze przypadki.

Czego trzeba życzyć pszczelarzom?

By nie powtórzyła się sytuacja z 2014 r. Najstarsi pszczelarze twierdzą, że nie pamiętają tak marnego sezonu, jak ten ubiegłoroczny. Był on katastrofalny, jeśli chodzi o pożytek, czyli miód. Mam nadzieję, że ten rok sprzyjał będzie rozwojowi rodzin pszczelich i gromadzeniu przez nie dużej ilości najwyższej jakości miodu.

Dziękuję za rozmowę.

KL