Jak się pisze pisanki?
Wbrew powszechnemu przekonaniu zwyczaj malowania jaj nie narodził się w Europie i nie był początkowo związany z kulturą chrześcijańską. Historycy dostrzegli jego początki już na terenie sumeryjskiej Mezopotamii, z której w starożytności trafił on do wszystkich krain śródziemnomorskich. Pisanki powstawały zarówno w czasach Cesarstwa Rzymskiego, jak i w starożytnych Chinach czy Egipcie.
Strusie jaja ozdabiali nawet australijscy Aborygeni. Do Europy tę tradycję przynieśli Persowie. Na ziemiach polskich pierwsze pisanki powstały w X w. Odkryto je na opolskim Ostrówku. Początkowo pełniły ważną rolę w kulturze ludowej. Były symbolem zdrowia, miłości i życia. Zabezpieczały także przed złem. Dopiero później, wraz z przyjęciem chrześcijaństwa, zaczęto je kojarzyć z Wielkanocą i zmartwychwstaniem Pańskim.
Skąd ten zwyczaj?
Podobno grecki rękopis z X w. mówił o tym, że zwyczaj malowania jaj wielkanocnych wprowadziła św. Magdalena. Otóż przy pustym grobie Jezusa ukazał jej się anioł, który obwieścił jej nowinę o zmartwychwstaniu Chrystusa. Uradowana niewiasta pobiegła do domu i „ujrzała wszystkie jajka, które w izdebce swej chowała, ubarwione na czerwono”. Zaczęła rozdawać je apostołom, głosząc przy tym dobrą nowinę. Podobno w rękach apostołów jajka zmieniły się w ptaki, co symbolizować miało życie wieczne.
Zdaniem Glogera „W Siedleckiem utrzymują, że kamienie, którymi ukamienowano świętego Szczepana, zamieniły się w pisanki”. Inna legenda przybliża historię ubogiego mężczyzny, niosącego jajka na sprzedaż do miasta. Podobno ujrzał Chrystusa i pomógł mu dźwigać krzyż. Pozostawione przy drodze jajka zamieniły się w kraszanki i pisanki.
W brazylii czerwonej, szafranie
„Zwyczaj malowania jaj wielkanocnych był powszechny w narodzie” – pisze Zygmunt Gloger w „Encyklopedii staropolskiej” i podaje różne sposoby, do dziś zresztą stosowane, przygotowywania pisanek i kraszanek. „Farbują jaja w brazylii czerwonej i sinej, w odwarze z łupin cebuli, z kory dzikiej jabłoni, listków kwiatu malwy, kory olszowej, z robaczków czerwcem zwanych, w szafranie, krokoszu itd. Rysują jajko rozpuszczonym woskiem, aby farba miejsc powoskowanych nie pokryła. Rysowanie zowią «pisaniem», stąd nazwa «pisanki», tak jak dawnych «dzbanów pisanych» (…). Upowszechnione desenie mają swe nazwy od wzorów i podobieństw, rysują więc w gałązki, w drabinki, w wiatraczki, w jabłuszka, w serduszka, w kurze łapki itd. Jako narzędzi do pisania używają szpilek, igieł, kozików, szydeł, słomek i drewienek”.
Od przedszkola do seniora
– Ta piękna tradycja zdobienia jaj przetrwała do dzisiaj i powinniśmy przekazywać ją z pokolenia na pokolenie. Staram się to robić podczas warsztatów, przypominając nieco zapomniane już techniki pisania, bo pisanki się pisze, a nie maluje – mówi twórczyni ludowa w dziedzinie plastyki zdobniczej Edyta Sak z Muzeum Regionalnego w Łukowie. – Robienie pisanek to nasza rodzinna tradycja. Nauczyły mnie tego babcia i mama – dodaje, podkreślając, iż zwyczaj ten wciąż jest kultywowany nie tylko wśród jej bliskich. Świadczy o tym liczba zainteresowanych warsztatami, jakie od czterech lat E. Sak prowadzi w Łukowie oraz Siedlcach. – W tym roku wzięło w nich udział już ponad 2,5 tys. osób. Są to przedszkolaki, uczniowie podstawówek, młodzież, dorośli, a także seniorzy, od których często to ja uczę się nowych wzorów – przyznaje.
Niezawodne babcine sposoby
Podczas zajęć można poznać dwie techniki zdobienia. Metoda rytownicza polega na wydrapywaniu wzoru ostrym narzędziem na uprzednio zabarwionej skorupce. – Dawniej używano do tego naturalnych składników, np. wkładając jajo do wywaru z łupin cebuli, uzyskiwano brązowy kolor, do roztworu z buraków – czerwony. Źdźbła żyta dawały zielony odcień – opowiada E. Sak. – Dzisiaj gotowe barwniki możemy kupić w sklepie. Idealnie nadaje się do tego również bibuła, którą zalewamy gorącą wodą z odrobiną octu. Do kolorowego płynu wkładamy jajko, które tym sposobem zyskuje jednolity kolor. Ja jednak wierna jestem babcinym sposobom i barwię pisanki w cebulaku, a następnie za pomocą ostrego narzędzia delikatnie wydrapuję na kraszance wzór – podkreśla.
Popularny batik
Druga metoda to tzw. batikowa. – Na skorupkę nakładamy rozgrzany wosk pszczeli, który możemy kupić np. w sklepie ogrodniczym jako węzę pszczelą. Uzyskamy go także ze świeczki. Następnie zanurzamy jajo w barwniku, osuszamy i ponownie nakładamy wosk. Czynność tę można powtórzyć na każdym zastosowanym kolorze. Na końcu usuwamy wosk i odkrywamy wzory – tłumaczy twórczyni ludowa, dodając, iż dawniej najpopularniejszym motywem zdobienia pisanek był znak swastyki, który symbolizował prośbę o błogosławieństwo i urodzaj dla zasiewów, ludzi i trzody.
Jak przyznaje E. Sak, technika batikowa był stosowana przez nasze bacie i prababcie. Dzisiaj zachwycają się nią dzieci uczestniczące w warsztatach. – Dekorowanie jaj to dla nich prawdziwa frajda. Owszem, możemy kupić gotowe wyroby. Jednak wtedy nie jest to już zrobiona własnoręcznie pisanka, ale jedynie dekoracja – zaznacza.
Jajowe trendy
Dziś ozdabianie jajek to prawdziwa sztuka. Sklepy z wyrobami ludowymi i kiermasze regionalne prześcigają się w oferowaniu coraz oryginalniejszych pisanek. Przy ich wykonaniu używa się bibuły, sznurka, tkaniny lub szydełka. Popularna staje się tzw. wyklejanka, na wzór powstaje dzięki naklejeniu cekinów, owinięciu jajka ozdobną nicią czy tasiemką. Można też wykorzystać brokat, resztki błyszczących foliowych opakowań, kawałki koronki kontrastującej kolorem z barwą skorupki, a wersja ekologiczna to ozdobienie jajka suszonymi trawami, kwiatami lub przyprawami. Wszystko zależy od wyobraźni.
Z kolei technika deocupage polega na przeniesieniu motywów z serwetek. Jedyne czego potrzebujemy to odpowiedni klej i pędzelek.
Jajka można też „ubrać” w koszulki zrobione na szydełku – to propozycja dla tych osób, które najlepiej się czują właśnie w takiej działalności plastycznej. Tu wystarczy znajomość słupków i półsłupków, dobór kontrastującej nitki i ubranko gotowe.
Sposobów na dekorowanie jest wiele. – Warto jednak pamiętać, że zdobienie jajek to doskonała okazja, by spędzić czas razem. Zachęcam do tego wszystkie rodziny – mówi E. Sak.
MD