Rozmaitości
Źródło: PIXABAY
Źródło: PIXABAY

Pod lupą inspektorów

Od początku kwietnia w gospodarstwach utrzymujących trzodę chlewną trwają kontrole sprawdzające, czy hodowcy przestrzegają zasad bioasekuracji. Co oznaczają one w praktyce i jakie kary grożą za niedostosowanie się do tych wymogów?

Zapowiedziane przez służby weterynaryjne kontrole to efekt przepisów, które nakładają na rolników obowiązek spełnienia zasad bioasekuracji. Nowe rozporządzenie, które obowiązuje od 28 lutego, ma pomóc w walce z afrykańskim pomorem świń (ASF). Zawiera ono szereg nowych obowiązków, jakie musza spełnić rolnicy. Są to m.in. wyłożenie przed chlewniami mat dezynfekcyjnych, zabezpieczenie gospodarstw specjalnymi ogrodzeniami czy też bieżącego oczyszczanie i odkażanie narzędzi. Zaostrzenia zakładają odizolowanie świń od innych zwierząt. Jest też wymóg, by tylko określone osoby zajmowały się opieką nad tucznikami i żeby nie obsługiwały pozostałej trzody. Dostosowanie się do nowych przepisów oznacza dla hodowców duże koszty, na które nie wszystkich gospodarzy stać.

Zgodnie z rozporządzeniem inspektorzy muszą odwiedzić wszystkie gospodarstwa utrzymujące świnie. W praktyce oznacza to, że powiatowi lekarze weterynarii wezmą pod lupę prawie 230 tys. rolników, których trzeba skontrolować dwukrotnie.

 

Pięć miesięcy na poprawę

Podczas pierwszej kontroli weterynarz sprawdzi, czy gospodarze przestrzegają zasad bioasekuracji. W razie wykrycia nieprawidłowości rolnicy będą mieli pięć miesięcy na to, by dostosować się do nowych przepisów. Druga kontrola będzie decydująca. Jeśli nadal wykaże mankamenty, służby weterynaryjne podejmą decyzje o zakazie chowu świń i nakażą utylizację całego stada.

Z tytułu likwidacji hodowli rolnicy będą mogli ubiegać się o rekompensatę w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Stawka wsparcia uzależniona jest od liczby świń utrzymywanych w gospodarstwie (do 50 sztuk) i wynosi 36 gr za każdy dzień od sztuki. Pieniądze będą wypłacane przez cały okres obowiązywania zakazu chowu świń, ale nie dłużej niż przez okres trzech lat.

 

Na Mazowszu nieco inaczej

W naszym regionie, który jest obszarem newralgicznym, jeśli chodzi o ASF, kontrole te przebiegają nieco inaczej. Z racji występowania wirusa i wyznaczenia stref niebieskiej, żółtej i czerwonej już znacznie wcześniej sprawdzano, czy rolnicy przestrzegają zasad bioasekuracji. – Dlatego na terenie powiatów siedleckiego, sokołowskiego i łosickiego przeprowadzono już ok. 3,5 tys. kontroli. Do sprawdzenia pozostało tam ok. 400-500 gospodarstw – informuje mazowiecki lekarz weterynarii Beata Tomanek, dodając, iż na wspomnianym obszarze obowiązuje kilka programów, np. w ramach których rolnicy zrezygnowali z hodowli, otrzymując rekompensaty.

– W pierwszej kolejności inspektorzy wizytują te tereny, gdzie wyznaczono strefę niebieską czy żółtą. Natomiast do gospodarstw, położonych w tzw. strefie białej, czyli w której nie wykryto wirusa, inspektorzy zapukają prawdopodobnie w maju. Najwięcej pracy będzie w powiatach, gdzie nie obowiązywały programy związane z bioasekuracją. Np. w mińskim trzeba będzie sprawdzić 800 hodowców, a w garwolińskim 1,5 tys. Niestety cierpimy na kadrowy deficyt. Posiłkujemy się lekarzami z innych powiatów, a główny lekarz weterynarii obiecał nam pomoc z kraju. Te kontrole są bardzo trudne, ale musimy je wykonać – podkreśla B. Tomanek.

 

Najgorzej w małych gospodarstwach

Również w powiecie bialskim sprawdzono już połowę gospodarstw. – Zaczęliśmy wcześniej, gdyż znajdujemy się w strefach, które mogły przystąpić do kontroli wcześniej. Obecne przepisy dotyczą tzw. strefy białej, czyli obszarów bezpośrednio niezagrożonych ASF, a zatem położonych w innych częściach Polski. Część powiatu bialskiego znajduje się w strefie niebieskiej, a jedna trzecia w czerwonej, a więc jest to teren objęty ograniczeniami – tłumaczy powiatowy lekarz weterynarii w Białej Podlaskiej Radomir Bańko. – Najpierw kontrolujemy gospodarstwa liczące do 50 sztuk świń, by rolnicy mogli skorzystać z rekompensat w ramach programu Hogana. Te inspekcje właściwie już są na finiszu. Rolnicy otrzymują decyzje, iż do końca czerwca muszą opróżnić stado. Następnie zgłaszają do ARiMR, że nie mają już ani jednej sztuki, a w związku z tym mogą skorzystać z rekompensat za czasowe (dwa lata) zaprzestanie hodowli – dopowiada.

Czy z przeprowadzonych kontroli można już wysnuć pierwsze wnioski? – Tak i, niestety, nie są one pozytywne. Najbardziej z wymogami bioasekuracji nie radzą sobie małe gospodarstwa. Nieodpowiednie zabezpieczenie, nieodpowiednie maty, brak wymaganych środków do dezynfekcji, luki w prowadzeniu identyfikacji i rejestracji zwierząt – to główne nieprawidłowości. Dlatego dobrze, że ci, którzy nie czują się na siłach sprostać przepisom, rezygnują z hodowli. Wówczas w ramach programu Hogana mają szansę na rekompensaty. Część gospodarstw znajduje się w tzw. programie bioasekuracji na lata 2015-2018. Obejmuje on m.in. gminę Międzyrzec Podlaski i część hodowców pewnie skorzysta z tej propozycji. W tym przypadku za zabite świnie otrzymają odszkodowanie. Nie mogą z kolei skorzystać z rekompensat – zaznacza R. Bańko.

 

Jedna trzecia już zrezygnowała

Powiat łosicki także ma już za sobą część kontroli. – Jesteśmy objęci dwoma zasadniczymi rozporządzeniami regulującymi dodatkowe obowiązki dla hodowców w związku z zagrożeniem ASF. Jest zarządzenie dotyczące programu bioasekuracji, czyli nakładającego najwięcej restrykcji na hodowcę. Było ono dwukrotnie nowelizowane dlatego, że zwiększono obszar, na którym te zasady obowiązywały. Powiat łosicki jako jedyny na Mazowszu został w całości do tego programu włączony – wyjaśnia powiatowy lekarz weterynarii w Łosicach Bogusław Kuśmierczyk, uzupełniając, że w ubiegłym roku około jedna trzecia gospodarstw, która nie spełniała wymogów bioasekuracji, dobrowolnie zrezygnowała z hodowli. W większości byli to drobni gospodarze, ale zdarzali się i tacy, którzy mieli po kilkaset sztuk. – Zatem harmonogram kontroli, które prowadzone są od kwietnia, nie do końca nas obowiązuje. Jesteśmy powiatem, który w 100% objęty jest programem bioasekuracji, co nieco ułatwia sprawę, gdyż mamy jednolitość. W tej sytuacji sprawdzamy według tzw. analizy ryzyka. Robimy to jednak niezbyt intensywnie, gdyż nasz inspektorat nie może sobie na to pozwolić ze względu na zbyt małą liczbę zatrudnionych osób. Poza tym odwołujemy się do rozsądku hodowców – oświadcza B. Kuśmierczyk.


Główne zasady bioasekuracji to:

– prowadzenia rejestru środków transportu do przewozu świń wjeżdżających na teren gospodarstwa oraz rejestru wejść osób do pomieszczeń, w których są utrzymywane zwierzęta;

– zabezpieczenia budynku, w którym są utrzymywane świnie, przed dostępem zwierząt wolno żyjących oraz domowych;

– utrzymywanie świń w odrębnych, zamkniętych pomieszczeniach mających oddzielne wejścia oraz niemających bezpośredniego przejścia do innych obiektów, gdzie trzymane są inne zwierzęta kopytne;

– wykonywanie czynności związanych z obsługą świń wyłącznie przez osoby, które wykonują te czynności tylko w danym gospodarstwie;

– stosowanie środków higieny niezbędnych do ograniczenia ryzyka szerzenia się afrykańskiego pomoru świń, w tym mycie i odkażanie rąk oraz oczyszczanie i odkażanie obuwia;

– bieżące oczyszczanie i odkażanie narzędzi oraz sprzętu wykorzystywanego do obsługi świń;

– używanie przez osoby wykonujące czynności związane z obsługą świń odzieży ochronnej oraz obuwia przeznaczonego wyłącznie do tego celu;

– wyłożenie mat dezynfekcyjnych przed wejściami do pomieszczeń, w których są utrzymywane świnie, a także stałe utrzymywanie tych mat w stanie zapewniającym skuteczność działania środka dezynfekcyjnego;

– sporządzenie spisu posiadanych świń oraz bieżące aktualizowanie go;

– zabezpieczenie wybiegu dla świń podwójnym ogrodzeniem o wysokości wynoszącej co najmniej 1,5 m, związanym na stałe z podłożem – w przypadku utrzymywania zwierząt w gospodarstwie w systemie otwartym;

– karmienia świń paszą zabezpieczoną przed dostępem zwierząt wolno żyjących.

MD