Sołtysi nieprzygotowani do szacowania szkód
Zgodnie z nowelizacją ustawy Prawo łowieckie od 1 kwietnia wnioski o szacowanie szkód należy składać do organu wykonawczego gminy (czyli do magistratu lub do sołtysa) właściwego ze względu na miejsce ich wyrządzenia, a nie jak było dotychczas do koła łowieckiego. Kwestia ta podczas ostatniej sesji rady gminy Biała Podlaska wywołała wiele kontrowersji i pytań, na które starał się odpowiedzieć nadleśniczy Nadleśnictwa Biała Podlaska Tomasz Bylina. Z przepisów jasno wynika, że rolnik może żądać od koła łowieckiego odszkodowania za straty wywołane w czasie polowania oraz za te wyrządzone w uprawach i płodach rolnych przez dziki, łosie, jelenie, daniele i sarny.
Jednak wniosek o oszacowanie takiego odszkodowania należy złożyć nie w kole łowieckim, ale w urzędzie gminy. Tam trzyosobowy zespół – złożony z rolnika, na którego ziemi doszło do szkody, przedstawiciela koła łowieckiego, czyli zazwyczaj zarządcy lub dzierżawcy obwodu łowieckiego, oraz sołtysa, a jeśli w gminie nie ma sołectw, to urzędnika gminy – oszacuje straty. Ma na to siedem dni od złożenia wniosku. Sołtys lub urzędnik będzie musiał powiadomić gospodarza i koło łowieckie o terminie szacowania w ciągu trzech dni od złożenia wniosku. Co ważne, jeżeli na miejscu szkód nie zjawi się przedstawiciel koła łowieckiego lub rolnik, to liczenie nie będzie wstrzymane. Ma to uniemożliwić ewentualne opóźnianie wypłacenia odszkodowania przez koło.
Komisja będzie musiała w protokołach zawrzeć informacje na temat zwierzyny, która wyrządziła szkody, rodzaju i stanu uprawy oraz jej areału. Należy też podać szacunkowy obszar lub masę uszkodzonych płodów. W protokole z szacowania ostatecznego musi znaleźć się też informacja o procencie zniszczonej uprawy oraz wysokości odszkodowania. Na jego wypłatę koło łowieckie ma 30 dni. W sprawie wielkości kwoty rolnik będzie mógł się odwołać do nadleśniczego. Ma on tydzień na przeprowadzenie własnego szacowania szkód. A w nim może brać udział poszkodowany gospodarz, sołtys, myśliwy z koła łowieckiego, a także członek izby rolniczej.
Rolnik będzie mógł także wyłączyć swoje ziemie z obwodu łowieckiego. Żeby to zrobić, musi wysłać w tej sprawie zgłoszenie do starostwa powiatowego. Jednak wówczas koło łowieckie nie będzie musiało wypłacać odszkodowania za ewentualne szkody łowieckie na tej ziemi.
Koło łowieckie może zostać pozbawione dzierżawy obwodu, jeśli nie wywiązuję się z planu odłowu. Uchwalone prawo łowieckie umożliwia wypowiedzenie umowy dzierżawy kołu łowieckiemu w trakcie jej trwania. Może do tego dojść, jeżeli koło nie pozyska co najmniej 80% liczby zwierzyny grubej określonej w rocznym planie łowieckim.
Umożliwiono także zmianę rocznego planu łowieckiego w kilku sytuacjach, w tym w przypadku wystąpienia choroby zakaźnej zwierząt, która podlega obowiązkowemu zwalczaniu, czyli np. zwiększenie w planie odstrzału dzików w związku z afrykańskim pomorem świń (ASF).
Na szacowaniu po prostu się nie znają
Sołtysi są zaniepokojeni nowymi obowiązkami, przyznając, iż na szacowaniu szkód łowieckich po prostu się nie znają. Zastanawiają się też, czy dodatkowe kompetencje będą odpłatne, czy też mają wykonywać je społecznie.
– Ustawa mówi o przedstawicielu urzędu gminy, nie musi to być więc sołtys, samorząd może poprosić sołtysów albo zatrudnić biegłych urzędników od szacowania szkód. To już leży w gestii samorządów – tłumaczył nadleśniczy Bylina.
Wójt gminy Biała Podlaska Wiesław Panasiuk stwierdził, że sołtysi są organem wykonawczym jednostki pomocniczej gminy, czyli sołectwa, więc to oni są zobligowani do tego, by wziąć udział w komisji szacującej szkody. Oczywiście przejdą wcześniej odpowiednie szkolenia.
Z kolei ministerstwo środowiska odpowiada: „Gdyby obowiązek ten nałożony został tylko i wyłącznie na sołtysa, pojawiłby się problem braku podmiotu szacującego w sytuacji jego urlopu, choroby, czy innej nieprzewidzianej okoliczności. Ponadto oczywiste jest, że sołtysem nie zostają wyłącznie rolnicy, a wręcz przeciwnie – są to głównie osoby z tą gałęzią gospodarki niezwiązane. Możliwe jest zatem udzielenie przez sołtysa pełnomocnictwa odpowiedniej osobie do szacowania szkód i ustalenia wysokości odszkodowania. Może to być dowolna osoba, np. rzeczoznawca, specjalista z izby rolniczej czy sąsiedniego koła łowieckiego” – informuje zespół komunikacji medialnej w resorcie środowiska.
Zdaniem Leszka Świętalskiego ze Związku Gmin Wiejskich RP sołtys nie ma osobowości ani przymiotów pracownika administracji, ani tym bardziej osoby prawnej. – Sygnalizowaliśmy, że może być powszechna odmowa sołtysów w zakresie uczestniczenia w procesie szacowania szkód – podkreślił przedstawiciel ZGW RP, przypominając, że zdecydowana większość sołtysów pracuje zawodowo i to nie w rolnictwie, ale poza nim. – Dlatego o kwestiach szkód łowieckich ma czasem mgliste pojęcie. W urzędach gmin poprzez zmianę zadań własnych nie mamy obecnie pracowników, którzy potrafią rozróżnić we wstępnym etapie wzrostu pszenicę od pszenżyta czy innego zboża – stwierdził L. Świętalski.
W takiej postaci? Nie do przyjęcia!
Obowiązek szkoleń sołtysów został scedowany na Lasy Państwowe. Na Lubelszczyźnie będzie je organizowała Generalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Lublinie. Na ten rok zaplanowano 85 szkoleń dla ponad 2,2 tys. osób w województwie lubelskim. Waldemar Danieluk, kierownik referatu rolnego w bialskim urzędzie gminy, podkreślił, że na razie nie ma żadnych rozporządzeń wykonawczych w tej kwestii, dlatego nie wiadomo, skąd będą pochodziły fundusze na ten cel, a także kto i ile będzie płacić sołtysom za ich udział w komisji. – Nie jest możliwe, by w takiej postaci ta ustawa weszła w życie – zauważył, podkreślając, iż samorządom narzuca się nowe obowiązki bez wskazania środków na ich realizację.
Na razie bez zmian
Nadleśniczy T. Bylina poinformował, że do wejścia w życie rozporządzeń do ustawy szacowanie szkód łowieckich odbywa się na starych zasadach, a wszelkie opłaty pokrywają koła łowieckie. Natomiast jednodniowe szkolenia dla sołtysów, organizowane przez Lasy Państwowe, będą miały miejsce w ośrodku leśnym w Janowie Lubelskim. Koszt dojazdu uczestników pokrywa urząd gminy, resztę kosztów – organizator.
MD