Kapłan do zadań specjalnych
Wśród dokonań kard. A. Hlonda na rzecz polskiego Kościoła po zakończeniu okupacji hitlerowskiej na pierwszy plan wysuwa się utworzenie administratur apostolskich na Ziemiach Zachodnich i Północnych. Mimo że wokół nadzwyczajnych kompetencji, jakie w celu ustanowienia organizacji kościelnej na tych terenach głowa polskiego Kościoła otrzymała od papieża, padło sporo różnych oskarżeń ze strony m.in. Niemców, historycy są dzisiaj zgodni: gdyby nie determinacja i pośpiech prymasa A. Hlonda w czasie, gdy reżim sam w sobie jeszcze nie okrzepł (do Polski wrócił w lipcu 1945 r., a już w sierpniu zaistniały administratury na tych terenach), to polskość i Kościół na tych ziemiach nie miałyby szansy zaistnieć. Już jesienią 1945 r. polskie władze zerwały przecież konkordat ze Stolicą Apostolską.
5 listopada TVP wyemitowała spektakl Pawła Woldana „Prymas Hlond”. Uświadomił on nam, że postać prymasa kard. Augusta Hlonda jest współcześnie znana bardzo słabo. Dlaczego?
Po pierwsze – to skutek celowego usuwania go w cień w czasach PRL. Prymas był dla ówczesnej władzy bardzo niewygodny. Nie zachowywał poprawności politycznej, wręcz odwrotnie – potrafił wiele rzeczy komunistom wytknąć. Dlatego powtarzali wiele nieprawdziwych oskarżeń na temat kardynała, m.in. jego wyjazd z Polski w 1939 r. nazywali ucieczką, oskarżali o kolaborację z Niemcami.
Po drugie – być może odrobinę przesłonili nam go kard. Stefan Wyszyński oraz św. Jan Paweł II, którzy również odegrali ważną rolę w historii Polski i Kościoła. Moim zdaniem te trzy wielkie postaci trzeba bardzo mocno łączyć ze sobą.
Na jakiej płaszczyźnie rozpatrywać należy to podobieństwo?
Jan Paweł II powiedział, że nie byłoby Papieża Polaka bez kard. S. Wyszyńskiego. Z kolei bp. Wyszyńskiego jako swego następcę wskazał na łożu śmierci kardynał Hlond. Łączy ich wizja Kościoła, troska o drugiego człowieka i maryjność. Wspólnotę myśli i duchowości widać w największym stopniu między Hlondem a Wyszyńskim. Prymas A. Hlond powtarzał: „Jeśli przyjdzie zwycięstwo, to przyjdzie ono przez Niepokalaną”. W 1946 r. ...
Monika Lipińska