Wystartuj w marszu charytatywnym!
Pomoc potrzebującym dzieciom to sztandarowe hasło marszu, który z roku na rok przyciąga coraz liczniejsze grono miłośników sportowej rywalizacji i rekreacji na świeżym powietrzu. W ostatniej edycji imprezy uczestniczyło ok. 250 osób. W tym roku swój udział zgłosili już nordic walkingowcy m.in. z Sieradza, Bełchatowa, Piły, Warszawy, Rzeszowa, Łodzi, Pabianic czy Krakowa. - Będą z nami mistrzowie. Organizujemy imprezę, w której udział bierze grono wspaniałych zawodników z Polski, Europy i świata. Zapowiada się mocna rywalizacja! - zaznacza Ł. Witczuk, szef klubu Luki Team Siedlce. - Od początku, czyli od pięciu lat, w siedleckim marszu uczestniczą także amatorzy, którzy przyjeżdżają do nas z całej Polski. W ubiegłym roku mieliśmy ok. 70 dzieci - podkreśla, dodając, iż zaproszenie do udziału w imprezie adresowane jest do wszystkich chętnych. - Możemy pójść szybko, by powalczyć o podium. Możemy też iść powoli, korzystając na trasie ze wskazówek instruktorów i sędziów. Otwarcie biura zawodów planowane jest na 9.00, a marsz i bieg ok. 11.00, co daje dwie dodatkowe godziny na naukę techniki.
Pokaz techniki będzie przeprowadzony również przed samym „startem” imprezy – sygnalizuje.
Pomoc chorym dzieciom
Uczestnicy V Siedleckiego Marszu Charytatywnego Nordic Walking zmierzą się na dystansie 6 km (rozpoczęcie planowane jest ok. 11.45). Zawodom nordic walking towarzyszyć będzie także bieg na odcinku 6 km (dwa kółka wokół zalewu) – początek ok. 11.30. Z myślą o najmłodszych uczestnikach imprezy, czyli dzieciach planowany jest marszobieg na dystansie 1 km.
– Nie chcemy zamykać się na inne dyscypliny sportu. Naszym celem jest promocja zdrowego stylu życia – zaznacza Ł. Witczuk. Miejsce imprezy – co podkreśla – nie jest wybrane przypadkowo. – W weekend nad zalewem przebywa wielu mieszkańców miasta, co stworzy też okazję do dobrej zabawy i kibicowania – zachęca. Wśród atrakcji czekających na dzieci są m.in.: dmuchane zamki i trampoliny. Za drobną opłatą będzie można nabyć „kubek z mistrzami”. W programie jest też m.in. licytacja piłek do gry z podpisem Marcina Gortata i Skry Bełchatów oraz kiermasz rękodzieła. Zwieńczeniem imprezy ma być jubileuszowy tort. Ponadto na wszystkich uczestników zawodów czekać będą medale i poczęstunek. – Biorąc udział w naszym pikniku rodzinnym, możemy zrobić coś dla ciała i ducha. Stanowi on połączenie aktywnego wypoczynku ze szczytnym celem – zgromadzone środki, w tym opłaty za „start”, zostaną przeznaczone na zakup sprzętu medycznego dla Siedleckiego Hospicjum Domowego dla Dzieci – wyjaśnia pomysłodawca przedsięwzięcia.
Nie schodzi z podium
Pytany o drogę wiodącą do odkrycia pasji, tj. nordic walking, Ł. Witczuk przyznaje: – Sport lubiłem od zawsze. Żyję aktywnie. Aktywnie staram się też wychowywać swoją córkę.
Pan Łukasz studiował na Akademii Wychowania Fizycznego. Swoich sił próbował m.in. w pływaniu i siatkówce. Do siatki jednak – jak tłumaczy – był za niski, a za pływanie – mimo iż w tej dyscyplinie był dość dobry – wziął się za późno. – O nordic walking zadecydował przypadek – zaznacza, wspominając, że jak zaczynał w Siedlcach przed pięciu laty, śmiali się z niego, pytając… gdzie zgubił narty.
– W 2013 r. pracowałem nad morzem w firmie turystycznej obsługującej m.in. zagranicznych gości. Modę na nordic walking zapoczątkowali turyści z Niemiec – tłumaczy, dodając, iż w Polsce ludzi starszych z kijkami najwcześniej widywało się na Pomorzu i Śląsku. Przygoda Ł. Witczuka z nordic walking zaczęła się od kursu instruktora, na który – jak wyjaśnia – zapisał się bez przekonania. – Rano odkryłem, że po tym – niby zwykłym – chodzie, mam zakwasy… Potem zacząłem chodzić z nudów i tak załapałem bakcyla. Wkrótce natrafiłem na ogłoszenie o organizowanych nieopodal zawodach: Puchar Bałtyku w Nordic Walking. Startując po raz pierwszy, na 200 zawodników byłem 15 w „open” i trzeci w swojej kategorii wiekowej. Zdobyty medal oddałem córce, która poleciła mi, bym teraz poszedł po medal dla siebie. I tak zdobyłem drugi, a wtedy córka: „Tata, ja mam, ty masz, ale mama nie ma…”. Mój trzeci medal był wywalczony na Biegu Siedleckiego Jacka – wspomina.
Tworzymy jedną rodzinę
Od tamtej pory Ł. Witczuk nie schodzi z podium… Jego największe osiągnięcie to zwycięstwo w Mistrzostwach Świata Nordic Walking Mosina 2018 – tytuł mistrza świata wywalczony indywidualnie i grupowo przez Luki Team Siedlce. Przed kilkoma tygodniami jako drużyna po raz trzeci obronili też mistrzostwo Polski. Szefując siedleckiemu klubowi, pan Łukasz jest równocześnie kapitanem kadry Nordic Walking Poland Group zrzeszającej 30 najlepszych zawodników.
O zaangażowaniu na rzecz promocji nordic walking, w tym organizacji siedleckiego marszu charytatywnego, Ł. Witczuk mówi w kategorii spełnionego marzenia. – Od początku działalności przyświecał nam cel, by nie zamykać się jedynie na siedlecki klub, ale stworzyć coś, co połączy pokolenia i miejscowości. Tworzymy jedną wielką rodzinę! – podkreśla, a każdego, kto chciałby do niej dołączyć, zaprasza do udziału w imprezie, która odbędzie się już 28 kwietnia!
Jak można dołączyć do grona nordic walkingowców? Szczegółowe informacje na www.lukiteamsiedlce.pl. V Siedlecki Marsz Charytatywny Nordic Walking ma też swoją stronę na facebooku. Podczas niedzielnej imprezy osoby, które złapią bakcyla nordic walking, mogą liczyć na cenne konsultacje. Będą mogły także zapisać się na zajęcia prowadzone przez Luki Team Siedlce. Zachęcamy do udziału!
AW