Pojemniki to nie śmietniki
- Porozrzucana dookoła kontenerów odzież, straszny bałagan. Czy ktoś tym w ogóle się zajmuje? - oburza się czytelniczka ze Starej Kornicy w powiecie łosickim, opisując krajobraz w swojej okolicy. - Co w takiej sytuacji ma myśleć człowiek, który chce wrzucić posegregowaną odzież dla potrzebujących? Ludzie przynoszą różne rzeczy z dobrego serca, a nikt tego nie docenia. W takich momentach człowiek zastanawia się, czy w ogóle warto pomagać - dodaje. Zbiórkę tekstyliów prowadzi Polski Czerwony Krzyż. W całym kraju zlokalizowanych jest ponad 35 tys. pojemników z logo organizacji, do których można wrzucać odzież, pościel, buty i pluszaki. Rozstawione są w różnych miejscach, m.in. na osiedlach mieszkaniowych, przy kościołach, szkołach czy cmentarzach. Zdarza się, że wokół kontenerów panuje nieporządek. Dlaczego tak się dzieje? - Ludzie często pakują odzież do największych, 120-litrowych worków. Niestety, taki worek nie zmieści się w otworze pojemnika.
Nikt nie pomyśli, żeby wyjąć rzeczy i wrzucać pojedynczo, tylko zostawia worek obok kontenera. Albo starsi ludzie, którzy chcą podzielić się darami, nie są w stanie udźwignąć klapy i też stawiają obok – tłumaczy Andrzej Antoń, krajowy koordynator projektu Tekstylia PCK z biura zarządu głównego PCK. – Taki worek kusi ciekawskich, zostaje rozerwany. Dodatkowo jakiś pies rozszarpie rzeczy albo zawieje wiatr i widok jest straszny. Wtedy cała złość skupia się na nas. Pojawiają się głosy, że PCK nie dba o dary, które ludzie przynoszą – przyznaje A. Antoń. Pojemniki opróżniane są co dwa tygodnie, ale w razie potrzeby nawet częściej. – Jeśli wokół jakiegoś kontenera panuje bałagan, prosimy o kontakt z naszymi lokalnymi przedstawicielstwami. Na boku pojemnika znajduje się numer telefonu do najbliższego oddziału PCK. Wtedy wysyłamy zespół interwencyjny – podkreśla przedstawiciel organizacji. Zdarza się również, że do mieszkańców trafiają fałszywe ulotki z logo PCK informujące o planowanej zbiórce. – Ludzie wystawiają worki z tekstyliami. Potem leżą one tygodniami, bo nikt ich nie odbiera. Wtedy darczyńcy dzwonią z pretensjami do nas, a my nic nie wiemy o akcji. Oszuści uważają, że to bardzo łatwy zarobek, a to nieprawda. Dla naszej organizacji takie przypadki to antyreklama i zniechęcanie ludzi do bycia szczodrym – podsumowuje A. Antoń.
Na sprzedaż lub do utylizacji
Większość tekstyliów, które trafiają do pojemników, nie może być – jak tłumaczy przedstawiciel PCK – ze względu na swój stan przekazana potrzebującym, jedynie odsprzedana na cele przemysłowe. Dlatego organizacja zdecydowała się powierzyć recykling zebranych rzeczy specjalistom. – Pozyskane tekstylia przekazujemy partnerom, którzy decydują o ich dalszym losie. Większość zgromadzonych rzeczy zostaje przeznaczona do dalszej odsprzedaży w kraju i zagranicą, a pozostała część na cele przemysłowe, np.: przerobiona na paliwo alternatywne do cementowni. Za wszystkie zebrane tekstylia PCK otrzymuje pieniądze, które w całości przeznacza na obsługę dobroczynnych działań w danym województwie. Reasumując, zostawiający ubrania w pojemnikach, pomagają potrzebującym w swojej okolicy – tłumaczy krajowy koordynator.
Darczyńcy, którzy chcą przekazać ubrania, pościel, pluszaki czy buty w dobrym stanie, mogą to także zrobić, odwożąc rzeczy do najbliższego oddziału PCK. Wtedy mają pewność, że to, co oddadzą, trafi bezpośrednio do potrzebujących. – Bardzo prosimy, aby odzież była wyprana i wyprasowana, ponieważ nie mamy pomieszczeń, w których moglibyśmy to zrobić. Przyniesione ubrania przekazujemy bezpośrednio osobom potrzebującym – zaznacza A. Antoń. Jednocześnie tłumaczy, że PCK nie jest bezpośrednio dotowana w zakresie pomocy swoim podopiecznym, m.in. osobom ubogim. – Dlatego sami w różny sposób zdobywamy środki na naszą działalność statutową. Zbiórka tekstyliów ma formę działalności gospodarczej, a jednym z jej efektów jest m.in. przekazywanie rowerków trójkołowych osobom niepełnosprawnym – podkreśla koordynator.
Problem ma PCK
Przedstawiciel PCK z przykrością przyznaje, że często ludzie traktują pojemniki jak śmietnik. Trafiają więc tam rzeczy bardzo zniszczone, brudne, cuchnące. – Niektórzy wrzucają przedmioty, które nie powinny tam trafić, czyli zwykłe śmieci: butelki, papiery, odpadki kuchenne, a nawet martwe zwierzęta. Wystarczy też, że wewnątrz pojawi się jeden spleśniały, mokry albo pełen moli fragment odzieży, by reszta nadawała się tylko do wyrzucenia. Często trafiają przykładowo odpadki szwalnicze, szmaty, za których utylizację właściciel musiałby zapłacić, a tak problem ma PCK i jego partnerzy. Niestety, ale często ok. 60% tego, co wyciągamy z pojemników, nadaje się tylko do utylizacji – dodaje A. Antoń. Nierzadko do kontenerów trafiają także rzeczy po zmarłym członku rodziny. – Najbliższym trudno się z nimi rozstać, nie chcą wyrzucać do śmietnika, więc do pojemników PCK wrzucają garnki, naczynia, obrusy. Oczywiście, wszystko, co się nadaje, przekazujemy do oddziałów naszej organizacji. Generalnie przez pojemniki przechodzi wszystko, co zmieści się przez otwór. Po prostu komuś często jest bliżej do naszego kontenera niż do śmietnika – zwraca uwagę krajowy koordynator. Stąd apel, aby pojemniki nie były traktowane jako miejsca pozbywania się niepotrzebnych rzeczy, ale służyły do przekazywania darów, które pozwolą PCK zdobyć środki.
Dać coś od siebie
Zbiórkę darów rzeczowych prowadzi w całym kraju także Caritas. W Siedlcach odzież, obuwie, pościel czy inne przedmioty służące w gospodarstwie domowym można przynieść do magazynu darów rzeczowych zlokalizowanego przy ul. Budowlanej 1. – Przychodzi do nas bardzo dużo osób chcących przekazać rzeczy, które przestają być komuś potrzebne, ale mogą posłużyć ludziom w trudnej sytuacji materialnej – mówi Monika Rybaczewska z Caritas Diecezji Siedleckiej. – Naszych darczyńców jedynie uwrażliwiamy, by te rzeczy były czyste i nadawały się do użytku. Aby ta osoba, która oddaje, zastanowiła się, czy sama chciałaby otrzymać daną rzecz w takim stanie.
W tym roku po raz pierwszy Caritas Polska zorganizowała w całym kraju akcję „Daj swoim ubraniom drugie życie”. W jej ramach niepotrzebne, ale nadające się do użytku ubrania można było przynieść do 300 sklepów sieci Biedronka w całej Polsce i wrzucić do specjalnego kontenera. Ubrania zostały wyprane, a następnie przekazane diecezjalnym Caritas. – Odzież jest czysta, ładnie poskładana, podzielona na damską, męską i dziecięcą. Każdy będzie mógł wybrać to, co mu potrzebne. Chcemy, aby dary trafiły do samotnych, ubogich, starszych. Zwrócimy się o pomoc do parafialnych zespołów Caritas, które są najbliżej takich osób i mają najlepszą wiedzę – zaznacza M. Rybaczewska. Jej zdaniem przeprowadzona na przełomie czerwca i lipca akcja to świetny pomysł. – Bardzo pozytywnie odpowiedziały na nią osoby, które chciały dać coś od siebie. Miały informację do kogo te dary trafią. Wiedzieli, że to nie jest przypadkowa akcja, ale przyświeca jej konkretny cel: zebrać odzież i przekazać potrzebującym. Mam nadzieję, że będzie realizowana w przyszłości – podsumowuje przedstawicielka Caritas Diecezji Siedleckiej.
HAH