Kościół
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Za otwartymi drzwiami

„Służyć pięknie - pięknie służyć” - pod takim hasłem w siedleckim domu zgromadzenia ss. albertynek odbył się dzień skupienia wolontariuszy Siedleckiego Hospicjum Domowego dla Dzieci.

Deszczowy poranek nie odstraszył młodych rozumiejących, że dając z siebie - zyskuje się stokroć więcej! Spotkanie odbyło się w gościnnej atmosferze domu sióstr, dla których codzienna służba „przy furcie” jest realizacją duchowej spuścizny założyciela - św. Brata Alberta. W sobotę 29 maja - ku wielkiej radości albertynek - dzięki obecności wolontariuszy i mam małych podopiecznych hospicjum dom przy ul. Cmentarnej tętnił życiem. A wszystko za sprawą inicjatorek dnia skupienia: s. Marzeny Kucharskiej z Domu Prowincjalnego Zgromadzenia Sióstr Albertynek Posługujących Ubogim przy ul. Kawęczyńskiej w Warszawie i Marleny Szeląg z zarządu Fundacji Siedleckie Hospicjum Domowe dla Dzieci - koordynatorki wolontariatu. - Moja przygoda z hospicjum zaczęła się od znajomości z Marleną - wspomina s. Marzena z uwagą, iż nie przypuszczała, że Pan Bóg szykuje na drodze jej życia zakonnego taką niespodziankę. Posługą albertynki są m.in. kontakty z młodzieżą: organizacja dni skupienia i rekolekcji z udziałem dziewczyn.

– Informacja o działającej przy hospicjum grupie wolontariatu zrodziła myśl, że warto byłoby pokazać im życie zakonne „od kuchni” – nadmienia.

Pierwsze weekendowe spotkanie integracyjno-formacyjne odbyło się na Pradze, gdzie albertynki prowadzą dom pomocy społecznej dla kobiet. – Młodzi mogli poznać się i pobyć ze sobą. Rozmowy z paniami będącymi podopiecznymi sióstr uświadomiły im też potrzebę bliskości z drugim człowiekiem – zauważa M. Szeląg, dodając, iż zamysł się powiódł, a wolontariusze do dziś utrzymują kontakt z „babciami”, przekazując im m.in. kartki świąteczne. – Jest czas integracji, ale też formacji – Marlena wskazuje na walory spotkań. – Siłę do naszych działań czerpiemy od Pana Boga, dlatego w programie są zawsze Msza św. i modlitwa.

Wolontariacką społeczność tworzy 25 osób. Najmłodsza ma dziewięć lat, a najstarsza 48. M. Szeląg zastrzega jednak, iż wiek nie ma znaczenia. – Jesteśmy jak rodzina. Mówimy sobie po imieniu, rozumiemy się i uzupełniamy wzajemnie. ...

AW

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł